Opinie
Źródło: FOTOLIA
Źródło: FOTOLIA

Kłopot z Polską

Z Polską ciągle był kłopot. Historycy mówią: złe położenie geopolityczne. Próbowali go „rozwiązać” zaborcy, dzieląc ją na trzy części. A kiedy już odzyskała niepodległość, okazało się, że stanowi przeszkodę dla bolszewików, którzy chcąc uszczęśliwić narody Europy, zapragnęli ją rozdeptać butami półdzikich hord krasnoarmiejców.

Po latach minister spraw zagranicznych Związku Radzieckiego Wiaczesław Mołotow, uzasadniając kolejny rozbiór w 1939 r., pogardliwie nazwał ją „bękartem Traktatu Wersalskiego”, odmawiając prawa do samodzielnego bytu. Z Polską miał problem Hitler, potem Stalin i jego następcy. Za nic nie chciała zapomnieć o swojej przeszłości, porzucić wiary, tradycji i przywiązania do Kościoła.

Polacy przez lata chodzili na manifestacje pierwszomajowe, trzymali w kieszeniach książeczki partyjne, ale potajemnie chrzcili dzieci, brali śluby kościelne, świętowali 3 maja i 11 listopada. Nie pomogły tysięczne rzesze konfidentów i ubecji. Aż w końcu wszystko się rozleciało i „wybuchła” Solidarność.

Z orłem na piersi

Przyszła wolność. Stare kłopoty zniknęły, pojawiły się nowe. Okazało się, że Polska jest zbyt zacofana i ciemna, aby rozświetlić się płomieniami przyniesionymi przez koryfeuszy postępu i lewackiej nowomowy. Więcej: obudziły się „demony patriotyzmu”! Polacy zaczęli całymi rodzinami chodzić na manifestacje patriotyczne, mówić o żołnierzach wyklętych, protestować przeciwko zrównywaniu ofiar ze zbrodniarzami, kibice – stroić się w biało-czerwone barwy i pełnym głosem śpiewać hymn narodowy. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł