Klucz (do) jej marzeń
Nawiązanie do tytułowego klucza zauważalne było już w dekoracji auli, gdzie odbywało się spotkanie promujące tomik wierszy. Kwiaty w wazonach nie pozostawiały też wątpliwości, że bohaterką wieczoru poezji jest kobieta kadrująca zastaną rzeczywistość przez pryzmat własnych przeżyć i emocji. Autorka odsłania przed czytelnikiem, co jej w duszy gra…
I nie powinno to dziwić w kontekście słów, jakie sama wypowiada: – Uważam, że wiersz jest jedną z najlepszych form wyrażenia tego, o czym myślimy, co czujemy, co nas boli i cieszy. Choć jest on metaforą, to zawiera prawdziwe uczucia…
O „Kluczu moich marzeń” J.P. Kołodziejczuk mówi, że to utwory pisane sercem. Przekazuje tomik do rąk czytelników z życzeniem, by zebrane w nim wiersze czytali wszyscy – ludzie, którzy kochają i wciąż czekają, szczęśliwi i samotni…
Prawdziwe jej prawdą
Z próbką twórczości poetki – będącą zarazem zaproszeniem do refleksji nad światem własnych marzeń i przeżyć – zapoznali uczestników spotkania promocyjnego członkowie Siedleckiej Grupy Literackiej „Witraż” Miejskiego Ośrodka Kultury. Zanim jednak ze sceny wybrzmiały utwory pani Justyny, głos zabrał prowadzący SGL Krzysztof Tomaszewski.
– Przyznam, że podświadomie dodawałem do tytułu brakujące „do” – zaznaczył na wstępie. I dopiero lektura wierszy – jak wyjaśniał w odczytanym eseju – przekonała go o celowym zamyśle autorki. „Klucz «do» oznaczałby, że aby współuczestniczyć w poetyckich emocjach, zachwytach i zasmuceniach, należałoby w pierwszej kolejności otworzyć drzwi, przekroczyć próg… Tymczasem autorka już w tytule tomiku odrzuca konieczność przekraczania czegokolwiek, zdobycia klucza, by dzięki niemu poznać prawdę wierszy. „Klucz moich marzeń” to podpowiedź: „Jeżeli chcesz czytelniku poznać mnie, mój świat zamyśleń i przekonań, to jedynym sposobem jest uczciwa lektura wersów pisanych nie z pobudek egoistycznych, ale jako podarunek serca przyjaznego ludziom i przekonanego, że trzeba opowiedzieć swój świat wszystkim poszukującym czegoś więcej niż tylko suchych faktów. Klucz poznania marzeń pani Justyny jest w jej wierszach” – podkreślił K. Tomaszewski. Zauważył przy tym, iż w tomiku nie znajdziemy odniesień do problemów kreowanych przez media, portale społecznościowe itp. – I dobrze! – ocenił. Co w nim jest? Szef „Witraża” nie zdradził odkrytego przez siebie klucza. – Każdy ma prawo wykreować własny – sygnalizował, wyrażając przy tym nadzieję, iż wiersze w interpretacji członków „Witraża” pozwolą przekonać publiczność, jak bardzo warto spotkać panią Justynę w kobiecych, kolorowych, prawdziwych jej prawdą wersach.
Kryształy przeżytych emocji
Rodzina, przyjaciele i znajomi – słowem: życzliwi autorce miłośnicy poezji mieli okazję wysłuchać m.in. wierszy: „Prośba”, „Rozmowa uczuć” czy „Pragnienie snu”. Wystąpienia młodych członków „Witraża” przeplatane były piosenkami w wykonaniu Anny Przedlackiej przy akompaniamencie Macieja Turkowskiego. Oprawa muzyczna okazała się nie lada atutem tego spotkania! Dodatkowym smaczkiem były motta odczytywane przez młodą poetkę, które uważni czytelnicy odnajdą również na łamach jej debiutanckiego tomiku wierszy.
Po zakończeniu oficjalnej części spotkania J.P. Kołodziejczuk nie kryła wzruszenia. – Bardzo się cieszę, że znaleźliście dla mnie czas! To ogromny zaszczyt i wielka radość – dziękowała publiczności, w tym m.in. swojej mamie i siostrom. Słowa wdzięczności skierowała też do wykładowcy z czasów studiów, a zarazem recenzenta jej poetyckiego tomu – dr. Ryszarda Kowalskiego.
Wywołany do odpowiedzi kierownik Zakładu Edukacji Biologicznej i Ochrony Środowiska w Instytucie Biologii UPH dziękował pani Justynie za wyzwanie, przed jakim go postawiła. – Wiersze to kryształy przeżytych emocji – zauważył, zdradzając tym samym klucz do ich interpretacji: – Trzeba się wczuć w atmosferę, klimat, emocje twórcy…
O autorce powiedział: – To osoba nie na dzisiejsze czasy. Jest idealistką, a dziś świat oparty jest na ekonomii… Pani Justyna zrozumiała, o czym pisał w „Tryptyku rzymskim” Jan Paweł II: „Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd…”. I bardzo jej za to dziękuję! – podkreślił.
Słowo o autorce
Justyna Paulina Kołodziejczuk urodziła się w Siedlcach. Tu też kończyła szkoły i z sukcesem studiowała. Z wykształcenia jest biologiem, ale z wielką pasją oddaje się poezji, prozie, szkicowaniu i muzyce klasycznej. Literackie szlify zdobywała, biorąc – z sukcesem – udział w konkursach ogłoszonych przez Miejską Bibliotekę Publiczną. Zapisała się też jako laureatka XIII Festiwalu Nauki i Sztuki organizowanego przez jej rodzimą uczelnię – Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny. Umiejętności edytorskie i reporterskie doskonaliła ponadto jako korespondentka „Echa Katolickiego”. Obecnie pracuje jako nauczyciel w Niemczech.
„Fakt ten wydaje się najlepiej tłumaczyć powód, dla którego pani Justyna nie tylko pisze wiersze, ale zamierzyła utrwalić je w formie tomiku poezji i podarować go zarówno mieszkańcom rodzinnego miasta, jak też środowisku polonijnemu w miejscu obecnego zamieszkiwania” – zauważył w eseju K. Tomaszewski. Dodał, iż w tym kontekście twórczość poetycka J.P. Kołodziejczuk to nie tylko opowiadanie prawdy o sobie, ale też „forma ocalenia przymiotów człowieczeństwa wyniesionych z siedleckiego epizodu życia”. Na zakończenie szef SGL zdradził, że umówili się z panią Justyną, iż będzie ona odtąd korespondencyjnym szkiełkiem „Witraża”, co pozwala mieć nadzieję, że tego typu poetyckich spotkań będzie jeszcze więcej…
Książkę „Klucz moich marzeń” J.P. Kołodziejczuk można nabyć za pośrednictwem strony internetowej wydawcy: www.dygresje.pl.
WA