Aktualności
Kochaj, bo sam jesteś kochany!

Kochaj, bo sam jesteś kochany!

Miłość nieprzyjaciół jest chyba jednym z najtrudniejszych wyzwań, jakie stawia przed nami nasza wiara. Chrystus chce, byśmy byli wolni od nienawiści, agresji, gniewu i złości, byśmy za zło odpłacali dobrem.

Swoje wskazania popiera własnym przykładem. On jako pierwszy modlił się za swoich oprawców i przebaczał im. Wcześniej, w czasie męki, pozwolił się policzkować i odebrać sobie szaty. Nikomu nie groził, nikogo nie przeklinał, nie odgrażał się. Nie osądzał Zacheusza, nie potępił cudzołożnicy, nie skreślił Piotra, który Go zdradził. Wobec wszystkich był miłosierny tak samo jak Jego Ojciec.

Chrystus pozostaje wierny i stały w tej miłości. My lubimy i szanujemy tylko tych, którzy są dla nas dobrzy, i jednocześnie gardzimy wrogami. Jezus czyni inaczej. On kocha wszystkich i zaprasza do tego także nas. Spytasz: po co? Zacznijmy od początku. Ty i ja jesteśmy ukochani przez Boga od początku świata. On nas miłuje bez względu na to, jacy jesteśmy. Kocha nas z całym naszym bogactwem i nędzą, z zaletami i wadami, także z naszym grzechem. Skoro więc ty i ja jesteśmy tak umiłowani, to czy możemy kochać ludzi inaczej? Skoro Bóg przyjmuje mnie z całą moją poplątaną historią życia, to czy ja mam prawo odrzucać tych, którzy są uwikłani w zło? Fakt, że ktoś jest moim wrogiem, że uczynił mi krzywdę, nie oznacza, że mam go skreślić i uznać za godnego pogardy. Gniew i złość łatwo prowadzą do zemsty, eskalują zło i owocują kolejnymi tragediami. Miłość nieprzyjaciół każe nam wznieść się ponad własne uczucia, żale i urazy. Przypomina, że nasz wróg jest takim samym dzieckiem Bożym jak my.

Bardzo buduje mnie historia Dawida, w którego ręce Bóg wydał wrogiego mu Saula. Okazja do zemsty była na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło jedno słowo i jeden cios. Dawid nie pozwolił jednak na to, by wygrały w nim uczucia, ale rozsądek i wierność Bożemu prawu. Co w takich chwilach zwycięża w naszych sercach?

Rozważając o naszym stosunku do wrogów, warto pomyśleć o wieczności. Kiedyś zostaniemy z tego rozliczeni. Co daję moim nieprzyjaciołom? Przebaczenie, pokój, modlitwę, a może raczej zemstę, oszczerstwa i własne wyroki? Nikt nie powiedział, że miłość wobec krzywdzicieli jest czymś prostym i łatwym. To raczej Himalaje naszej duchowości. Aby osiągnąć ich szczyt trzeba się wiele namęczyć. Nie rezygnuj, próbuj każdego dnia! Przecież jesteś kochany i cenny w oczach Boga, więc nie możesz inaczej.

Agnieszka Wawryniuk