Rozmaitości

Kolano do wymiany

Rozmowa z prof. dr hab. n. med. Tomaszem Blicharskim, kierownikiem Kliniki Ortopedii i Rehabilitacji Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie.

Panie Profesorze, coraz więcej osób ratuje zdrowie, decydując się na wszczepienia endoprotezy kolana. Co najczęściej jest wskazaniem do operacji?

Staw kolanowy, tak jak biodro, ulega zmianom zwyrodnieniowym - pojawiają się w nim zmiany, które powodują, że staw staje się niewydolny i każdy ruch wywołuje dolegliwości bólowe. To pierwsze, główne wskazanie do tego, żeby myśleć o założeniu protezy stawu kolanowego.

W jaki sposób zmiany zwyrodnieniowe niszczą staw?

Pojawiają się wraz z wiekiem. Powód zmian zwyrodnieniowych, czyli tej pierwotnej przyczyny operacji, o której mówimy, to najczęściej niewielkie uszkodzenia, które pojawiają się z biegiem lat. Staw może ulegać uszkodzeniu w ten sposób, że wykonywana praca powoduje nienaturalne przeciążenia albo mikrourazy w chrząstce doprowadzające do tego, że pole uszkodzenia staje się coraz większe. Tak więc drobna zmiana powiększa się, odsłania się chrząstka, z grubej staje się cieńsza i w pewnym momencie zanika. Na tym etapie powierzchnie stawowe przestają funkcjonować tak jak staw – fragmenty kostne, które odsłoniły się pod chrząstką, zaczynają ocierać się o siebie. Taki staw, który nie ma już powierzchni stawowych, tylko ocierające o siebie kości, powoduje dolegliwości bólowe. Poza tym czasami daje znać o sobie takimi objawami, jakie pacjenci odbierają jako skrzypienie, prztykanie czy trzaski. Taki staw jest już niewydolny, czyli nie potrafi spełniać swojej funkcji. Musimy go w jakiś sposób naprawić, a więc wymienić na nowy staw, tyle że sztuczny.

 

Z perspektywy pacjenta jest to operacja bardzo inwazyjna, rodząca wiele obaw.

Z punktu widzenia pacjenta każda operacja jest operacją wielką, ale proszę mi wierzyć: założenie protezy stawu kolanowego to jeden z podstawowych zabiegów w procesie szkolenia specjalistów ortopedii. Może kilkadziesiąt lat temu była to operacja twórcza, wymagająca masy przygotowań. Dzisiaj to dla nas zabieg standardowy. Podchodzimy do niego może trochę tak, jak stomatolodzy do wyrwania zęba. Wymaga osprzętowania, traktu operacyjnego, ale każdy z ortopedów jest do niego przygotowany i z punktu widzenia lekarza to typowa procedura ortopedyczna.

 

Jak wygląda „wymiana kolana”, jak potocznie mówi się o tej operacji?

Pacjenta operujemy na trakcie operacyjnym, oczywiście po uprzednim sprawdzeniu, że nie ma przeciwwskazań do leczenia operacyjnego, czyli chorób, które stanowią przeciwwskazanie do znieczulenia. Znieczulenie podajemy w okolice kręgosłupa lędźwiowego, wskutek czego pacjent nie śpi, ma znieczulone tylko nogi. Następnie w sterylnym polu kładziemy pacjenta na plecach i przygotowujemy kolano do operacji. Najczęściej rana jest w kształcie kreski w okolicy rzepki, dość długiej, ponieważ wszystkie metalowe części, które chcemy wstawić po usunięciu zepsutych fragmentów kostnych, muszą mieć 10-15 cm, w zależności od wielkości kolana. Po wykonaniu cięcia docieramy do kości i usuwamy te fragmenty kostne, kłykcie, które są zniszczone zmianami zwyrodnieniowymi, tj. usuwamy chory staw. W jego miejsce wkładamy protezę tak, żeby jej części poruszały się identycznie jak staw. Po zszyciu rany odsyłamy pacjenta na salę pozabiegową. Na etapie dochodzenia do zdrowia najtrudniejszy jest dzień po operacji, dlatego że operowany ma największe dolegliwości bólowe, w związku z czym nie szczędzimy mu leków przeciwbólowych. Już kolejnego dnia pacjent zaczyna intensywne ćwiczenia, a mianowicie zginanie i prostowanie kolana. Po kilku dniach takich ćwiczeń doprowadzamy go do tego, żeby chodził z kulami łokciowymi. Wtedy wypisujemy go do domu. Mniej więcej przez miesiąc pacjent czuje się niepewnie, ponieważ chodzi za nim myśl, że przebył wielką, trudną operację. Dzięki rehabilitacji dochodzi w tym czasie prawie do pełnej sprawności – odrzuca kule łokciowe i zaczyna funkcjonować normalnie.

 

Jaki jest główny cel rehabilitacji, skoro staw został „zreperowany”?

Ma ona na celu przywrócenie funkcji stawu sprzed zabiegu i pozbawienie pacjenta bólu. Podczas zabiegu operacyjnego szwanku nie ponoszą natomiast mięśnie, ponieważ nie przecinamy ich, tylko rozwarstwiamy. Dojście operacyjne jest tak mało inwazyjne, jak to tylko możliwe. Mięśnie nie cierpią podczas zabiegu operacyjnego, zatem w miarę szybko powracają do sprawności. Po przejściu rehabilitacji pacjenci praktycznie nie czują żadnej różnicy w funkcjonowaniu kolana.

 

Panuje przekonanie, że jeśli wymieni się już jeden staw kolanowy, za chwilę trzeba będzie to samo robić z drugim albo poddać się operacji biodra.

Tak też bywa, jeżeli pacjent jest obciążony chorobą zwyrodnieniową i ma wielomiejscowe zmiany zwyrodnieniowe. Oznacza to, że te inne stawy są i tak zepsute, co nie ma związku z operacją, tylko jest skutkiem choroby podstawowej. Tak więc fakt, że ktoś wszczepił endoprotezę kolana, nie ma wpływu na kolejne. Te czekałyby go tak czy siak, ponieważ jego narząd ruchu jest tak skonstruowany, że w każdym stawie zmiany zwyrodnieniowe się pojawiły.

Tu muszę odpowiedzieć na pytanie, dlaczego warto szybciej zdecydować się na operację. Każdy człowiek, jeśli boli go prawe kolano, stara się je odciążyć, wspierając się głównie na lewym, zdrowszym. Konsekwencja tego jest taka, że ten staw, który jest w lepszym stanie, zaczyna się, mówiąc kolokwialnie, szybciej zużywać. Jeżeli szybko zdecyduje się na operację chorego kolana, zdrowe odżyje, ponieważ nie będzie przeciążane. Przedłuży zatem zdrowie tego drugiego kolana, ponieważ nie będzie ono narażane na szybsze zużycie.

 

W czym wszczepiony implant ogranicza człowieka? Można z nim funkcjonować jak ze zdrowym kolanem?

Zawsze boję się tego pytania, zwłaszcza gdy zadaje mi je młody człowiek, który z huraoptymizmem mówi, że po operacji będzie chodził po górach jak wcześniej, albo ksiądz zapowiadający, że z nowym kolanem rusza na kolejną pielgrzymkę… Musimy pamiętać, że sztuczny staw nie jest takim samym stawem jak ten, który mieliśmy wcześniej, i nie możemy traktować go na zasadzie: wypróbujmy, ile jest on w stanie znieść. Każdy człowiek z protezą kolana musi prowadzić tzw. oszczędzający tryb życia, czyli nie może przeciążać operowanego stawu kolanowego. Uprawianie sportu – tak, natomiast wszelkie ekstrawagancje, sporty ekstremalne – nie. Jasne, mam świadomość, że to, co dla jednego jest ekstrawagancją, nie jest nią dla drugiego. Jeżeli ktoś chodził przez wiele lat i pokonywał dziennie 20 km, to zmniejszenie trasy do 10 km będzie OK. Dla innej osoby, która w życiu nie chodziła na długie spacery, zrobienie tych 10 km będzie tragedią. Wszystko zależy więc od tego, na co stać było danego pacjenta wcześniej.

 

Fakt, że operacji wszczepienia implantu stawu kolanowego jest dzisiaj tak dużo, świadczy o postępie medycyny czy raczej o tym, że współcześnie nasze kolana zużywają się szybciej?

Przede wszystkim dowodzi postępu medycyny. Dawniej ludzie również cierpieli z powodu zwyrodnień stawów kolanowych, ale albo nie bardzo się tym przejmowali, albo nie mieli czasu zwracać na te dolegliwości uwagi. Mieliśmy zdecydowanie więcej osób niepełnosprawnych ruchowo i nikt na to nie patrzył. Ludzie na wsiach chodzili na sztywnych kolanach. Nie rozczulali się nad sobą, szli do pracy w polu. Dzisiaj mają możliwość, dostęp, lepsza jest też technika, lepszy sprzęt i większe możliwości korzystania z życia.

 

Jak dbać na co dzień o te ważne stawy, jakimi dla całego organizmu są kolana?

Kluczowe zalecenie ortopedyczne to umiarkowanie w uprawianiu sportu. Aktywność fizyczna jest konieczna, ale łatwo przesadzić. Jeśli już pojawiają się pierwsze dolegliwości bólowe będące symptomem początkowego etapu zmian zwyrodnieniowych, należy zgłosić się do lekarza ortopedy, który przedłuży żywotność stawu kolanowego, stosując jakieś metody wspomagania. Lekarz może podać do kolana zastrzyk „smarujący” – to zabieg wiskosuplementacji, która przedłuży życie stawu kolanowego, co pozwoli odroczyć czas do wykonania operacji.

 

Dziękuję za rozmowę.

LI