Komedia romantyczna – dlaczego nie?
Mariola Zaczyńska to postać znana z prasy (była nawet dziennikarką „Echa”) i telewizji. Zapragnęła jednak spróbować swoich sił w literaturze. Efektem tego jest powieść „Gonić króliczka”, którą na początku kwietnia wyda lubelskie wydawnictwo „Red Horse”.
Już od pierwszej strony wiadomo, że to książka o kobietach i dla kobiet. Główna bohaterka, Jagoda, jest ucieleśnienie damskich marzeń o sukcesie i niezależności. Wydała świetnie sprzedającą się książkę, występuje w telewizji, a jej podobizny zdobią czołówki gazet. – Ale sukces trochę ją zaskoczył, wprowadził pewne komplikacje – zdradza autorka. Jagodę opuszcza miłość jej życia, a jej miejsce zajmują rozgoryczenie, zniechęcenie, a także… oglądanie filmów o krzywdzeniu mężczyzn. Na jej drodze pojawia się jednak Alex – brytyjski milioner polskiego pochodzenia. Potem jest pensjonat na łonie natury, zjazd anarchofeministek, skandal medialny i kryminalny, niejedno zamieszanie matrymonialne oraz… Ale nie zdradzajmy zbyt wiele.
„Gonić króliczka” jest świetnie napisaną komedią romantyczną (sama Zaczyńska przyznaje, że to przetworzony scenariusz). Znajdziemy tu i galerię charakterystycznych postaci (od flegmatycznego lokaja po szaloną emerytkę Albertę), i humor sytuacyjny, i intrygę ze zwrotami akcji. Nie zabrakło też zabawnych dialogów, ujawniających wyczulenie autorki na potoczność. Krótko mówiąc – samo się czyta!
Jak mówi piarka-dziennikarka, reakcje jej otoczenia na fakt, że napisała powieść, są wyłącznie miłe. – Wiele osób zaskoczyło mnie swoją niecierpliwością – opowiada. – Ciągle pytają: „Kiedy będzie?”. Teraz muszę się tylko wewnętrznie przygotować, by ich nie rozczarować – dodaje. Zdradza też, że już zaczyna myśleć o promocji książki w Siedlcach. – A w oczekiwaniu na nią pracuję nad nową książką. Ma być też zabawna, ale nie w konwencji, mniej schematycznie. Chociaż na pewno będzie podnoszącą na duchu lekturą – kończy.
3 PYTANIA
Mariola Zaczyńska, autorka
Dlaczego powieść?
Od zawsze chciałam napisać książkę. Ostatnio odnalazłam to nawet wśród swoich postanowień noworocznych z 1991 r. Pośrednio stąd wziął się wybór zawodu – wydawało mi się, że będę bliżej literek. Podobnie z decyzją o pójściu na studium scenariuszowe. Po prostu więc musiało się skończyć książką.
Skąd taka powieść u dziennikarki?
Właśnie z bycia dziennikarką. Coś trzeba było zrobić z wyobraźnią, którą w moim zawodzie raczej się ogranicza. A że ten rodzaj powieści? Mam poczcie humoru, kocham śmieszne książki i filmy. Chociaż muszę powiedzieć, że oderwanie się od rzeczywistości i stworzenie alternatywnego świata nie należy do rzeczy prostych. Przechodzenie z literek zawodowych na literki literackie powoduje, że często jest się zmęczonym procesem pisania. Dlatego pewnie ta książka nie powstawała szybko. Często gdy wstaję od komputera po pisaniu zawodowym, wcale, ale to wcale nie mam ochoty zasiadać do niego ponownie.
Ale w „Gonić króliczka” da się odnaleźć elementy dziennikarskie – wyraźne aluzje do rzeczywistości…
W takich żyjemy realiach. To, co śmieszne, jest w rzeczywistości tragiczne, choćby wydarzenia polityczne. Z drugiej strony, otacza nas mnóstwo zabawnych rzeczy. Wychwytywanie tych elementów i podawanie ich w zabawny sposób to jest coś, czego nam brakuje. Ja umiem się z siebie śmiać i chciałabym, żeby także czytelnicy mieli ten dystans do siebie, potrafili roześmiać się z tych śmiesznych rzeczy. To pozwala zachować pogodę ducha i to bym chciała przekazywać ludziom.
Bartosz Szumowski