Region
Źródło: KO
Źródło: KO

Koniec handlu poza targowiskami?

Zgodnie z nowymi przepisami handel w miejscach do tego w niewyznaczonych jest nielegalny. Dla drobnych kupców oznacza to konieczność przeniesienia się na targowiska albo wysokie opłaty za sprzedaż na terenach prywatnych.

W całym kraju zmieniły się regulacje prawne dotyczące handlu poza targowiskami. Przyjęte przez parlamentarzystów zmiany w kodeksie wykroczeń wprowadziły m.in. karę wysokiej grzywny, nawet do 5 tys. zł za prowadzenie sprzedaży w miejscach niewyznaczonych do tego przez miasto czy gminę. Dodatkowo, policja i strażnicy miejscy mogą skonfiskować towar, nawet wtedy, kiedy nie jest własnością sprzedającego. Nowelizacja, zdaniem autorów, ma doprowadzić do tego, by sprzedaż uliczna była prowadzona bez naruszania zasad uczciwej konkurencji i prawa podatkowego. Ma także przyczynić się do jeszcze skuteczniejszego wprowadzania porządku na ulicach, które często zmieniają się w miejsca nielegalnego handlu. Ze zmian w prawie najbardziej cieszą się kupcy handlujący legalnie na targowiskach. – W końcu skończy się dzika sprzedaż i zajmowanie chodników bez opłat i pozwoleń. To jest dla nas nieuczciwa konkurencja – przyznaje pan Adam.

Najtrudniej będzie się przestawić klientom, przyzwyczajonym do swoich ulubionych sprzedawców. – Od lat kupuję warzywa u tej samej kobiety. Wiem, że ma świeże, niepryskane. Przy okazji zawsze chwilę porozmawiam – przyznaje pani Anna.

Poszli z Przechodniej

Z nowym rokiem kupcy zniknęli z ul. Przechodniej w Łukowie. Ulica to dziś pasaż dla pieszych wyłożony kostką brukową, przebiegający przy dworcu PKS-u. Choć mieszkańcy miasta i pasażerowie przyzwyczaili się i zaakceptowali handel przy dworcu, władze miasta już od dawna chciały zrobić tam porządek. Czy pomogły im w tym nowe przepisy? – To też – przyznaje Marek Domański, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej, ochrony środowiska i nadzoru właścicielskiego łukowskiego magistratu. – Na tym terenie zostały jeszcze trzy uparte osoby, którym nie udało się wyperswadować handlu w tym miejscu. Ale teraz egzekwowanie prawa należy do policji – dodaje M. Domański. Legalnie w Łukowie można handlować na ul. Kanałowej i Browarnej oraz targowicy przy ul. Prusa. Opłata za zajęcie 1 m² wynosi 3 zł. – Dwa razy do roku, 15 sierpnia na świętego Rocha oraz 1 listopada dopuszczalny jest handel na ul. 700-lecia przy cmentarzu – dodaje naczelnik.

Za opłatą na terenach prywatnych

W wielu miejscach Siedlec, m.in. na ul. Młynarskiej i naprzeciwko Hali Targowej przy ul. Pułaskiego, pojawiły się żółte tablice z informacją o zakazie handlu na chodniku pod groźbą grzywny i przepadku towarów przeznaczonych do sprzedaży. Podobnie jest na ul. Rynkowej czy Mazurskiej, gdzie kupcy stwarzają często zagrożenie dla kierowców i pieszych. Chociaż handlu zakazuje kodeks wykroczeń, zgodnie z uchwałą rady miasta inkasenci mogą pobierać 15 zł za zajęcie 1m² w nielegalnym miejscu. Jak to możliwe? Uchwała rady dotycząca opłat targowych dzieli miasto na strefy, a wysokość opłat uzależnia od miejsca prowadzenia handlu. Dodatkowo wprowadza zapis o opłacie za sprzedaż w miejscach do tego niewyznaczonych przez miasto. Jak tłumaczy Paweł Mazurkiewicz, rzecznik prasowy prezydenta miasta, kodeks wykroczeń zabrania prowadzenia handlu na terenach należących do miasta do tego niewyznaczonych, natomiast nie ma w nim mowy o terenach prywatnych, które nie są targowiskami. Zatem, zgodnie z uchwałą, jeśli ktoś prowadzi tam handel jest zobowiązany do opłaty 15 zł za m ². – Ta kwota dotyczy terenów należących do właścicieli prywatnych, którzy nie mają podpisanej umowy z urzędem miasta na prowadzenie targowiska. Przykładowo, jeśli ktoś chce handlować przed Atlasem, musi liczyć się z wizytą inkasenta, który pobierze opłatę, bo jest to miejsce niewyznaczone do handlowania – wyjaśnia P. Mazurkiewicz. Nowe kwoty mają zachęcić kupców do przeniesienia się na tereny przeznaczone przez miasto do handlu, na których opłata targowa wynosi 3 zł za m ². – Chcemy uporządkować sytuację i zachęcić do korzystania z miejsc wyznaczonych, bo tam jest taniej – podsumowuje rzecznik.


MOIM ZDANIEM

Sławomir Garucki – komendant Straży Miejskiej w Siedlcach

Z początkiem roku zaczęliśmy informować drobnych kupców o zmianach w przepisach. Zlekceważenie ich może grozić nawet przepadkiem towaru. W większości drobni handlarze respektują nowe prawo, aczkolwiek są sporadyczne przypadki, kiedy kupcy tłumaczą się niewiedzą. Najbardziej newralgicznymi miejscami w Siedlcach są ulice: Pułaskiego, Rynkowa i Młynarska. Cały czas monitorujemy te tereny. Na początku musimy ustalić, czy jest to faktycznie teren miasta, albo będący w zarządzie miasta, bo tego dotyczy nowela. Zaczynamy od pouczenia. Jeśli ono nie skutkuje, to strażnik może wystawić mandat karny w wysokości od 20 do 500 zł. Jeśli ktoś odmówi jego przyjęcia, sprawa może być skierowana do sądu, a to związane jest z jeszcze większymi kosztami.

Kinga Ochnio