Koniec podlaskiej insurekcji
Prawdopodobnie ocalał od zdzierstwa pałac księżnej Ogińskiej, w którym zabarykadował się mały książęcy garnizon. Tego dnia gen. Suworow zainstalował swą kwaterę w Tokarach koło Ruskowa. Zwiadowcy donieśli mu, że dywizja gen. Mokronowskiego, na którą czyhał, znajduje się już przeszło jeden dzień drogi marszu przed nim. Najbliższy sprzymierzeniec, Derfelden, był jeszcze daleko za Bugiem w rejonie Zabłudowa, a gen. Fersen nie dotarł jeszcze do Mińska Mazowieckiego. 21 października gen. Derfelden doszedł do Brańska, odsyłając ciężki tabor do Grannego. Przed nim cofała się polska dywizja gen. Giedrojcia. 22 października Suworow zbliżał się do Sokołowa Podl. i zatrzymał się tutaj przez następny dzień, aby dać możliwość zbliżenia się Derfeldenowi. Tego dnia gen. Fersen przebywał jeszcze w rejonie Parysowa.
Konwój z rannym Kościuszką stacjonował w Radzyniu Podl. Rany byłego Naczelnika zabliźniły się, ale skutkiem cięcia w czaszkę były straszne bóle głowy. Jedyną ulgę znajdował w mocnym ściskaniu jej szeroką wstążką. Ponieważ doznawał zawrotów głowy, zrazu kusztykał oparty na Niemcewiczu, później wcale nie wstawał z krzesła. Niemcewicz cierpiał chyba jeszcze bardziej straszliwie niż jego Wódz. Dłoń mu spuchła, całe ramię wprost rwało. Nocami nie mógł zmrużyć oka. Rosyjski chirurg, znudzony ciągłymi skargami, chwycił w Radzyniu nóż i chciał mu amputować całą rękę. Ledwie go uproszono, by tego zaniechał.
Tymczasem w Warszawie dwóch członków ewakuowanej przed kilku dniami z Sokołowa Komisji Porządkowej Drohickiej – Feliks Kuczyński i Jan Świdziński – zwróciło się do władz centralnych ze śmiałą propozycją. Widząc trudną sytuację aprowizacyjną stolicy, zobowiązali się pod osłoną oddziału wojsk regularnych przewieźć z Podlasia do Warszawy duże transporty prowiantu, furażu, odzieży a także rekrutów (chyba nie wiedzieli, że jakiś podjazd z korpusu Suworowa rozpędził przed kilku dniami w Węgrowie partię 60 zarekrutowanych). Nowy Najwyższy Naczelnik Tomasz Wawrzecki, trzeźwo oceniający sytuację, nie skorzystał z tej propozycji i ograniczył się do pochwały ich patriotycznych chęci.
23 października dywizja gen. Mokronowskiego przeprawiła się przez Bug w rejonie Popowa, na zachód od Wyszkowa, natomiast gen. Giedrojć stoczył walkę z podjazdem Suworowa pod Kosowem Lackim. 24 października gen. Derfelden zaatakował Giedrojcia pod Udrzynem niedaleko Broku, urywając mu drobną grupę żołnierzy. Tego dnia gen. Fersen wyparł niewielki oddział kawalerii drohickiej, dowodzony przez Jana Krupińskiego ze Stanisławowa, a gen. Suworow zajął Węgrów. 25 października korpusy Fersena i Suworowa połączyły się w Stanisławowie. Jan Krupiński, pełniący również funkcję pełnomocnika RNN na woj. podlaskie, nie mogąc już prowadzić akcji organizacyjnej i aprowizacyjnej, ograniczył się tylko do przekazywania RNN wiadomości o poczynaniach Suworowa i aktywności Kozaków. Tego dnia gen. Giedrojć przeprawił się przez Bug pod Popowem i zadał niewielkie straty ścigającemu przeciwnikowi. 26 października Rosjanie, mając trzykrotną, przewagę, wygrali bitwę pod Kobyłką z grupą gen. Mejena, osłaniającą odwrót gen. Mokronowskiego. Na północnym Podlasiu nad Narwią pozostała już tylko grupa gen. Karwowskiego.
31 października pruski gen. Suter zaatakował Wiznę, bronioną przez 500 ludzi pod dowództwem Karwowskiego i Opackiego. Zaskoczeni dowódcy polscy wycofali się do Bielska Podl., ale część załogi broniła się dalej. Kiedy Prusakom udało się podpalić Wiznę, reszta obrońców pod osłoną nocy, 1 listopada, uszła do Tykocina. 4 listopada Suworow zdobył Pragę. W jej obronie wziął udział oddział kawalerii drohickiej, a na jej szańcach zginął poeta gen. Jakub Jasiński. Tutaj dostał się do niewoli, prawdopodobnie używający tytułu generała ziemi drohickiej, Jan Krupiński. Do końca życia zachował w pamięci obraz rzezi 12 tys. cywilnych mieszkańców Pragi, jakiej dokonali tam Rosjanie. Na olbrzymich stosach leżeli pomordowani niewinni ludzie obojga płci, starcy i niemowlęta przy piersiach matek, pozabijany wszelki inwentarz, krew ciekła potokami, a towarzyszyło temu przeraźliwe wycie i przekleństwa pijanych żołdaków.
6 listopada nowy naczelnik Tomasz Wawrzecki odrzucił propozycję kapitulacji całego wojska przed Suworowem. Nie chcąc narażać mieszkańców Warszawy na ponowną rzeź, 8 listopada wojsko powstańcze wyszło z Warszawy na południe, w kierunku Tarczyna i Nowego Miasta. 9 listopada Suworow wkroczył do stolicy. Tego dnia kolumna jeńców z rannym Kościuszką znajdowała się w Sosnowicy koło Parczewa. Było to dla byłego Naczelnika wzruszające przeżycie. Tu bowiem pracował niegdyś jako guwerner i tu zapłonął młodzieńczą miłością do Ludwiki Sosnowskiej. Teraz umieszczono go nie w pałacu, który zajął gen. Chruszczow i jego sztab, lecz w budynku stanowiącym lamus. 11 listopada konwój jeniecki dotarł do Włodawy, gdzie przeprawiono się przez Bug na prawą stronę. Ranny Kościuszko pamiętał o dobrodziejach, którzy świadczyli mu jakiekolwiek dobro. Na postoju we Włodawie wystosował list z podziękowaniem za pomoc do wojewodziny brzesko-litewskiej Zyberk-Platerowej, która m.in. ufundowała kosynierom podlaskim sztandar dla z napisem „Żywią i bronią”.
17 listopada nastąpiło rozproszenie całej armii powstańczej pod Radoszycami koło Kielc. Tomasz Wawrzecki, opuszczony przez rozbiegających się żołnierzy, został wzięty przez Rosjan do niewoli. Razem z nim dostała się do niej również grupa z Podlasia, dowodzona przez brygadiera Piotra Jaźwińskiego.
Józef Geresz