Region
Źródło: deblin24
Źródło: deblin24

Konieczne oszczędności

W niektórych miejscach czasowe wyłączenie nocą lamp ulicznych stało się faktem. W związku ze wzrostem cen samorządy Ryk i Dęblina podjęły decyzję o oszczędzaniu energii.

Rachunki za prąd przyprawiają o ból głowy nie tylko firmy i gospodarstwa domowe, ale również władze miast i gmin. Zarezerwowane w budżetach na oświetlenie ulic i placów kwoty już dawno zostały przekroczone. A w okresie jesiennym, który właśnie się zaczął, rachunki będą jeszcze wyższe. Dlatego samorządy już sięgnęły po plan awaryjny i w ślad za zaleceniami rządu ograniczyły sposób oświetlania miejsc publicznych. W zależności od stanu infrastruktury wprowadzone zmiany są bardziej lub mniej radykalne.

W Rykach oświetlenie będzie wyłączone od 23.00 do 5.00. Władze miasta przewidziały jednak kilka wyjątków. – Latarnie przez całą noc będą się świeciły na głównych ulicach wylotowych miasta, czyli na: Warszawskiej, Lubelskiej, Słowackiego, Żytniej, Swatowskiej, Królewskiej, Młynarskiej i Poniatowskiego – precyzuje burmistrz Jarosław Żaczek.

Konieczność czasowego wyłączania lamp wymusiła stara, energochłonna infrastruktura. Tylko do końca sierpnia tego roku miasto wydało na oświetlenie 974 tys. zł. To zdecydowanie więcej niż w całym 2021 r., gdy rachunek wyniósł 773 tys. zł. Władze liczą, iż rozpoczęta właśnie wymiana oświetlenia tradycyjnego na nowoczesne ledy przyniesie w przyszłości oszczędności. Projekt jest duży i zakłada wymianę 2,3 tys. opraw wraz z wysięgnikami i systemem zarządzania oświetleniem, co pozwoli na regulowanie natężenia światła. Inwestycja potrwa do połowy lutego i będzie oddawana etapami. Burmistrz ma jednak nadzieję, że jeszcze w tym roku zadanie uda się wykonać w całości. Ale nawet i przy tak korzystnej perspektywie, tuż po uruchomieniu oszczędnych lamp, raczej nie uda się wrócić do całonocnego oświetlania ulic i placów. – Trudno powiedzieć, jakie będą decyzje. Nie znamy kosztów przyszłego roku, ale będziemy reagować na bieżąco – zapewnia włodarz Ryk.

 

I tak za dużo

Z kolei samorząd Dęblina już trzy lata temu wymienił lampy na energooszczędne. – Nie myśleliśmy, że będzie kryzys. Chcieliśmy zaoszczędzić na energii i przeznaczyć pieniądze na inne zadania. Ledy sprawiły, że zużycie energii zmniejszyło się o 70%, ale i tak po zestawieniu faktur za przesył i dystrybucję wyszło nam, iż za pierwszy kwartał 2022 r. zapłaciliśmy tyle, ile za cały 2021 r. – tłumaczy Beata Siedlecka, nie kryjąc, iż takie kwoty są nie do zaakceptowania, dlatego podjęła decyzję o wprowadzeniu zasad oszczędzania energii. Ale w porównaniu do Ryk restrykcje są łagodne. – Do tej pory oświetlenie włączało i wyłączało się zgodnie z astronomiczną godziną zachodu i wschodu słońca. Teraz wprowadziliśmy zasadę, że lampy zapalą się pół godziny później, a zgasną o godzinę wcześniej niż zwykle – wyjaśnia burmistrz Dęblina.

 

Kolejne ograniczenia są możliwe

Na razie są to jedyne ograniczenia, ale samorząd nie wyklucza kolejnych. Wkrótce radni poznają stan budżetu za pierwsze półrocze.

Jeśli sytuacja będzie słaba, burmistrz dopuszcza dalsze oszczędności. – Po 30 września podejmiemy decyzję o ewentualnych zmianach. Chcemy zarządzać wydatkami tak, by nie obciążać mieszkańców. Być może zaapelujemy do nich o oszczędzanie energii w domach. I nie wykluczam, że zgłosimy się do szkół, zwłaszcza tych po termomodernizacji, by przykręciły kurki do ustawowego minimum – tłumaczy B. Siedlecka.

Tomasz Kępka