Kopt znaczy chrześcijanin
Przyznam, że już wcześniej zastanawiałem się nad tym, co nam przyniesie 2011 r. Chyba nie ma w tym nic dziwnego, bo dla każdego człowieka ten dzień jest chwilą zadumy nad własnymi planami, marzeniami. Mocno wierzyłem, że mimo informacji na koptyjskich forach internetowych, krwawa pasterka, do której doszło z 6 na 7 stycznia 2010 r. w Nag Hammandi, w tym roku się nie powtórzy.
Uznałem, że państwo chcąc ratować twarz nie dopuści do kolejnego zamachu w Egipcie. Tym bardziej, że kiedy rano włączyłem komputer, by odebrać pocztę, ponieważ spodziewałem się życzeń od rodziny z Kairu, nie otrzymałem żadnych złych informacji. Odebrałem to jako dobry znak. Bo rok temu na życzenia, które wysłałem do swoich bliskich, dostałem mail zwrotny o treści: „Państwo też życzy nam wszystkiego najlepszego”. Do tego dołączono link, w którym znalazłem informacje o zamachu w Nag Hammandi. Tym razem było inaczej. Pomyślałem po prostu, że moja rodzina zabalowała, teraz śpi i dlatego jeszcze nie zdążyła przesłać mi noworocznych życzeń. Nagle z drugiego pokoju usłyszałem krzyk żony: „Ashraf, zaatakowali!”. Nie potrafię opisać, co czułem. Zapytałem tylko: „Boże, gdzie jesteś?”
Pan jest katolikiem?
Tak, jestem koptyjskim katolikiem. Koptowie są czystej krwi Egipcjanami. Prawdopodobnie 300 lat temu moja rodzina związała się z katolicyzmem. ...
Jolanta Krasnowska