Koralowe gody
Koncert rozpoczął się od tradycyjnego poloneza w wykonaniu starszych seniorów. Potem przedstawiono tańce podlaskie, kujawiaka z oberkiem, tańce lubelskie, opoczyńskie i rzeszowskie. Najwięcej emocji wzbudził jednak krakowiak z lajkonikiem i mazur z okresu Księstwa Warszawskiego. Widzów zachwycały piękne stroje, które tancerze zmieniali prawie do każdego występu. Zaprezentowali nie tylko te ludowe, ale także ułańskie. Panie wspaniale wyglądały w zwiewnych sukniach dworskich, panowie zaś dumnie nosili strój ułana.
Feeria barw i niezwykły dynamizm
Koncert galowy „Koralowe gody” był prawdziwą uczta dla ucha, oczu i ducha. Widzów zachwycał profesjonalizm tancerzy, ich umiejętności i niezwykła lekkość. Nagradzali oklaskami nie tylko każdy występ, ale również poszczególne elementy tańców. Zespołowi towarzyszyła kapela ludowa „Podlasiacy”, działająca przy MOK. Na koncercie zaprezentowała się obecna kadra zespołu, składająca się z ok. 50 osób, a także seniorzy (grupa średnia i starsza). „Biawena” w pełni zasługuje na uznanie widzów. Pomimo, że minęło już 35 lat od jej powstania, ciągle zachwyca kolejnych odbiorców. Od samego początku zespołem kieruje Janusz Izbicki, który od lat pełni również obowiązki dyrektora MOK.
Spłacam dług
– Podczas studiów na UMCS w Lublinie wraz z żoną należeliśmy do zespołu tańca ludowego działającego przy uczelni. Moim nauczycielem był Stanisław Leszczyński. To on zaszczepił we mnie miłość do folkloru i tańca. Kiedy w 1972 r. ukończyłem studia i przyjechałem do Białej Podlaskiej, do użytku oddawano duży zakład przemysłu włókienniczego „Biawena”. Pracowała tam młoda załoga. W mieście, oprócz kawiarni i kina, nie było żadnych innych rozrywek. W 1974 r. postanowiliśmy z żoną założyć zespół tańca ludowego – wspomina J. Izbicki.
Ówczesny dyrektor zakładu zgodził się na propozycję przyszłego kierownika zespołu. Postawił jednak warunek: grupa miała zatańczyć 29 kwietnia podczas Dnia Włókniarza. Pomysłodawcy mieli niespełna trzy miesiące na przygotowanie zespołu, jednak podołali zadaniu. Początki nie były łatwe, brakowało sali do prób, strojów, instrumentów i muzyków. Był jednak zapał i pasja. Dziś „Biawena” może pochwalić się wieloma sukcesami. Koncertowali nie tylko w Polsce, ale także za granicą. W ojczyźnie występowali ponad 900 razy, a 320 poza jej granicami. Zespół odbył 48 wojaży zagranicznych do 22 państw. Odwiedził cztery kontynenty. Brał udział w wielu festiwalach i konkursach. Przez 35 lat przewinęło się przez niego ok. 650 osób.
– Najbardziej cenimy sobie trzecią nagrodę zdobytą na festiwalu muzycznym w Langolen, puchar Polonii Francuskiej i nagrodę im. Anny z Sanguszków Radzwiwiłłowej przyznawaną przez miasto Biała Podlaska. Trzy osoby z naszego zespołu prowadzą na terenie powiatu bialskiego swoje grupy, a ja ciągle spłacam dług, który zaciągnąłem u pana Leszczyńskiego – mówi J. Izbicki.
Zaszczyt tańczyć
– W zespole byłam przez 8 lat, zawsze wracam wspomnieniami do tamtych chwil i wspólnych wyjazdów. To był dla mnie zaszczyt i cieszę się, że mogłam wystąpić podczas koncertu galowego. Nie tańczę już od 20 lat, ale swoją pasję przekazałam córce, która zajmuje się tańcem towarzyskim – tłumaczy Agnieszka Makarewicz.
Galowy koncert zakończył się wręczeniem nagród i wyróżnień. Na wniosek prezydenta miasta A. Czapskiego Minister Kultury przyznał J. Izbickiemu złotą odznakę „Zasłużony dla kultury polskiej”. Wyróżnieni zostali także Józef Miciuk, Jan Juźko i Tadeusz Kobiałko.
Agnieszka Wawryniuk