Korona wdzięczności
Ukoronowanie tej figury oznacza, że przesłanie Matki Bożej z Fatimy staje się waszym programem życia - podkreślił bp K. Gurda. W homilii przypomniał orędzie Maryi, która prosiła o modlitwę i ofiarę za grzeszników. Wielu z nich idzie na potępienie, bo nie mają nikogo, kto by się za nimi wstawiał. - Trzeba o tym pamiętać i dzisiaj. Nie naśladować grzeszników, choć często ich postępowanie jest przedstawiane jako nowoczesne i dawane za przykład.
Jesteśmy wezwani do modlitwy, ale i do ofiary za nich. Czy taka ofiara może im w czymś pomóc? Tak, pod warunkiem że będzie włączona w ofiarę Chrystusa – mówił bp K. Gurda.
Historia parafii
Złota korona, która ozdobiła wyrzeźbioną w latach 80 ubiegłego wieku w Niemczech figurę Matki Bożej, jest gestem wielkiej wdzięczności za opatrznościowy splot wydarzeń, w wyniku których została wybudowana niepowtarzalna i nietuzinkowa w bryle architektonicznej i wystroju świątynia na wołynieckim wzgórzu.
5 maja 1978 r. na warszawskim Okęciu wylądował specjalnie wyczarterowany przez Błękitną Armię samolot odrzutowy, na pokładzie którego znajdowała się pielgrzymująca po świecie figura Matki Bożej Fatimskiej. W Polsce miała być obecna w trzech miastach, a następnie nawiedzić kolejne kraje ówczesnego bloku komunistycznego. Gdy władze w Warszawie w przeddzień dowiedziały się o planowanej peregrynacji, wydały rozkaz, aby pozwolić pasażerom opuścić pokład, zaś samą figurę uwięziono w kabinie pilotów, nie pozwalając na jej wyniesienie na zewnątrz. Samolot, odstawiony na boczny pas, przez trzy dni i noce był pilnowany przez wojsko i milicję.
„Nieobecna Madonna”
Poinformowani o incydencie bracia franciszkanie z Niepokalanowa szybko wykonali z drutu obrys pielgrzymującej Madonny, który przy aprobacie i błogosławieństwie Prymasa Tysiąclecia wyruszył na zaplanowany szlak wizyty. Rzesze wiernych tym bardziej emocjonalnie i uczuciowo witały „Nieobecną Madonnę”, jak nazwano druciany, symboliczny obrys figury.
Gdy ten znak znalazł się na Jasnej Górze – postawiony przed cudownym obrazem Królowej Polski – w otoczeniu całego episkopatu Polski, wówczas 75 tys. wiernych zebranych u stóp sanktuarium dowiedziało się o uwięzieniu Matki Bożej Fatimskiej na lotnisku. Wieść o skandalu różnymi kanałami zaczęła przedostawać się poza granice Polski. Po trzech dobach pielgrzymująca figura na pokładzie samolotu odleciała w dalszą podróż. W Polsce w spontaniczny sposób symbol „Nieobecnej Madonny” powędrował do kolejnych diecezji i parafii, rodząc błogosławione owoce wśród tysięcy wiernych, którzy gromadzili się, aby modlić się i tym samym zamanifestować sprzeciw wobec poczynań władzy komunistycznej.
Rząd w Warszawie znalazł się w niewygodnym położeniu. Świat dowiedział się kolejny raz o łamaniu wolności religijnej w naszej ojczyźnie. Edward Gierek zabiegał o spotkanie z prymasem Wyszyńskim, którego prosił, aby figura fatimska jeszcze raz przybyła do Polski, by zatrzeć przykry incydent. Gwarantował, że tym razem nie będą stwarzane żadne trudności w peregrynacji Madonny po kraju. Kard. Stefan Wyszyński postawił jednak twardy warunek: władze miały wydać natychmiastową zgodę na budowę 28 nowych kościołów w Polsce. Rząd nie miał wyjścia i ugiął się pod żądaniem prymasa.
Powstanie świątyni
Wielu starszych wiekiem wołynieckich parafian wspomina, jak wielkim zaskoczeniem dla ówczesnego proboszcza – śp. ks. kan. Mieczysława Romańczuka był 1 czerwca 1978 r., gdy po wielu odrzuconych pismach nagle z Warszawy nadeszło pozwolenie na rozpoczęcie prac przy budowie nowej świątyni.
16 października tego samego roku kard. Karol Wojtyła został wybrany na papieża. Historyczny wybór zbiegł się z początkiem budowy kościoła. Ówczesny ordynariusz – śp. Jan Mazur w akcie erekcyjnym wyraził życzenie, aby nowo powstający dom Boży był wotum i pomnikiem tego opatrznościowego wyboru i pontyfikatu. Po latach okazało się, że jest to pierwszy kościół w Polsce i na świecie z taką dedykacją.
Fakt ten stał się podstawą, aby już kilka miesięcy po beatyfikacji Jana Pawła II kard. Stanisław Dziwisz – na prośbę obecnego proboszcza ks. Janusza Stefaniuka i parafian – przekazał wspólnocie relikwie pierwszego stopnia – krew bł. Jana Pawła II, które zostały sprowadzone jako pierwsze do diecezji siedleckiej i uroczyście zainstalowane w kościele 23 października 2011 r.
Uroczystość koronacji figury Matki Bożej Fatimskiej dopełniła historię parafii w Wołyńcach, jednocześnie wpisując się w obchody jubileuszu 100-lecia objawień fatimskich i Rok Maryjny w diecezji siedleckiej.
Korona wdzięczności
Jubileuszowa korona wdzięczności – powstała w pracowni złotniczej z ofiar i intencji parafian oraz licznie przybywających z sąsiednich diecezji pielgrzymów, którzy modlitwą i zawierzeniem wypraszają w tej świątyni łaski, jakich medycyna nie umie racjonalnie wytłumaczyć – oprócz drogocennego kruszcu, z którego jest wykonywana, będzie też niezwykłą koroną związaną z osobą Papieża Polaka. W imieniu parafian, pielgrzymów i własnym proboszcz Wołyniec zwrócił się z prośbą do emerytowanego już arcybiskupa Krakowa – kard. Stanisława Dziwisza o podarowanie osobistej pamiątki związanej z osobą św. Jana Pawła II, którą można byłoby umieścić w koronie Matki Bożej. 25 kwietnia tego roku w prywatnej rezydencji w Krakowie kardynał przekazał proboszczowi w obecności delegatów z parafii bezcenny dar – relikwie włosów św. Jana Pawła II z zobowiązaniem, aby zostały wmontowane w koronę Matki Bożej Fatimskiej. Jednocześnie darczyńca zaznaczył, że będzie to druga w świecie korona zawierająca relikwię związaną z osobą św. Jana Pawła II: pierwszą jest korona w Fatimie, w której umieszczono łuskę pocisku wyjętą z ciała papieża po zamachu w 1981 r.
Darczyńcy i ich spisane intencje dziękczynne i błagalne, jakie są cały czas składane wraz z ofiarami na wykonanie korony, będą upamiętnieni dla przyszłych pokoleń poprzez złożenie ich w srebrnym sercu, które później zostanie umieszczone przy Fatimskiej Madonnie.
Monika Król