Kościelny savoir-vivre
Jak podkreśla autor publikacji pt. „Savoir vivre w Kościele. Podręcznik dla świeckich” Stanisław Krajski, savoir-vivre to sztuka życia, której źródła tkwią w chrześcijaństwie. – Stanowi ona realizację zasady: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego” – wyjaśnia i dodaje, że zaglądając do klasycznych katolickich podręczników savoir-vivre’u – „Zwyczajów towarzyskich” z 1933 r. autorstwa św. bp. Józefa S. Pelczara, „Kodeksu towarzyskiego” ks. Jana Mikusińskiego – dowiemy się, iż związany jest on wprost z etyką chrześcijańską.
Św. bp Pelczar pisze: „Człowiek dobrze wychowany jest grzeczny, stara się o piękne formy nie dla pozoru, lecz dlatego, że je uważa za najistotniejsze przejawy zewnętrznej dobroci, uprzejmości i szacunku, jaki żywi dla swych bliźnich”. Ks. Antoni Witkowiak w „Etyce towarzyskiej” z 1960 r. stwierdza zaś: „Zasady savoir-vivre’u określają te same sprawy życiowe, które normują religia i etyka. Jeśli zatem przepisy te (…) zgadzają się z normami moralnymi, jeśli są wyrazem takich cnót społecznych, jak miłość, życzliwość, grzeczność (…) nie wolno ich lekceważyć. Świadome ich lekceważenie mogłoby być równoznaczne z lekceważeniem lub przekroczeniem prawa moralnego, na którym się opierają, a więc mogłoby być grzechem”.
– Żyjemy w czasach, w których świeccy stracili wyczucie i wrażliwość. Jednak o ile potrafią zachować się w restauracji, na bankiecie czy w filharmonii, to w kościele zapominają o dobrych manierach, utrudniając modlitwę innym – podkreśla S. Krajski.
Godnie, a nie – modnie
Jest rzeczą oczywistą, że miejsce święte domaga się odpowiedniego stroju. – Ludzie zatracili świadomość, że niedzielna Msza św. to uroczyste spotkanie z Chrystusem. Patrząc na ubiory zgromadzonych, można odnieść wrażenie, że wielu znalazło się w świątyni przypadkowo. Przyszli z zakupów, dyskoteki czy siłowni. A przecież, wyrzucając ze świątyni kupców, Jezus powiedział: „Mój dom ma być domem modlitwy…” – przypomina S. Krajski, dodając, że choć współcześnie nie da się ani kulturowo, ani biblijnie określić długości spódnicy, głębokości dekoltu, to każdy z nas powinien wyczuwać granicę, która jest naturalna dla określonych okoliczności i miejsca. ...
Jolanta Krasnowska