Kościół
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Kościół „nie dość miłowany”

Nie od dziś wiadomo, że siłą Kościoła zawsze była jedność. Nie byli jej w stanie skruszyć promotorzy trzech zbrodniczych totalitaryzmów: rewolucji francuskiej, komunizmu i nazizmu. Kościół prześladowany wzmacniał się, oczyszczał. Zaczęto zatem myśleć o niszczeniu go od środka. Niestety, proces ów, zapoczątkowany w ubiegłym wieku, trwa w najlepsze.

Doskonale wiedzieli o tym komuniści. Podczas wizyty Bolesława Bieruta w Moskwie 1 sierpnia 1949 r. Stalin tłumaczył, jak sobie z „problemem” poradzić: „Przy klerze nie zrobicie nic, dopóki nie dokonacie rozłamu na dwie odrębne i przeciwstawne sobie grupy - mówił. Propaganda masowa to rzecz konieczna, ale samą propagandą nie zrobi się tego, co potrzeba. Nie, nastawiacie się na rozłam. Bez rozłamu wśród kleru nic nie wyjdzie” (A. Nowak, „Czas walki z Bogiem. Kościół na straży polskiej wolności”). Efektem działań stał się m.in. ruch księży patriotów, podporządkowany władzy i hołubiony przez nią, kierowany przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Zaczął działać początkowo w ramach utworzonej w 1949 r. Głównej Komisji Księży przy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, a następnie w okręgowych komisjach księży we wszystkich województwach.

Szokująco dziś brzmią słowa nawróconej na katolicyzm amerykańskiej komunistki Belli Dodd, która zeznała pod przysięgą: „W latach 30 wprowadziliśmy 1,1 tys. mężczyzn do kapłaństwa, aby zniszczyć Kościół od wewnątrz. Chodziło o to, aby ci ludzie zostali wyświęceni, a następnie wspięli się po drabinie wpływów i władzy jako prałaci i biskupi” – relacjonowała podczas sądowego przesłuchania. Wielu z nich rzeczywiście przyjęło święcenia, wielu było czynnymi homoseksualistami, co w jakiś sposób tłumaczy skandale seksualne, jakie miały miejsce w Stanach Zjednoczonych (i nie tylko) w XX w.

Niestety, proces zapoczątkowany w minionym wieku trwa w najlepsze. Można powiedzieć: mistrzów już nie ma, pozostali uczniowie. Żądni medialnej sławy i miana otwartych, oświeconych katolickich salonowców. Bezkrytyczne włączających się w ideologiczny spór i stających po stronie ukrytych i jawnych wrogów Kościoła. Problem dotyczy całych środowisk, redakcji pism, jak też pojedynczych „harcowników”. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł