Kościół rodziną Bożych dzieci
Uroczystość odbyła się pod hasłem: „Miłość rodzinna: powołanie i droga do świętości”. Spotkanie przeprowadzono w łączności z papieżem Franciszkiem - w tym samym czasie centralne obchody odbywały się w Rzymie. Rok Rodziny został zainicjowany przez Ojca Świętego w marcu ubiegłego roku. Centralnym punktem uroczystości była Msza św. pod przewodnictwem bp. K. Gurdy sprawowana w intencji rodzin. W homilii biskup podkreślił, że rodzina jest przedmiotem największej troski Ojca Świętego i całego Kościoła. Od rodziny zależy przyszłość świata i Kościoła, a przede wszystkim przyszłość człowieka. Bp K. Gurda wskazał, że dwa powołania: do kapłaństwa i życia rodzinnego są dla wspólnoty Kościoła podstawowe i wzajemnie się uzupełniają. - Księża i wierni świeccy mają swoje zadanie do spełnienia we wspólnocie Kościoła.
W wypełnianiu tych zadań trzeba, aby księża i wierni świeccy sobie towarzyszyli, pomagali w trudnościach i w realizacji celów, jakie ma do spełnienia Kościół. Kościół jest przecież rodziną Bożych dzieci – są w niej duchowni i wierni świeccy. Zadaniem Kościoła jest ewangelizacja, głoszenie Chrystusa. Do tego wezwani są księżą, do tego wezwane są rodziny – zaznaczył biskup, dodając, że Rok Rodziny uświadamia coraz większą potrzebę zaangażowania w życie Kościoła. – Mamy razem z Jezusem na nowo wyruszyć – księża i wierni świeccy – tak jak słyszymy w Ewangelii: od miasta do miasta, od rodziny do rodziny z orędziem Ewangelii, zbawienia. Nie musimy się dziwić, że nie wszyscy otworzą przed nami drzwi. Nie oznacza to, że mamy się z tego powodu oburzać czy wycofywać. Winniśmy, zostawiając tych, którzy nas nie przyjmują, udać się do następnej rodziny, do kolejnego wiernego z naszą propozycją zaangażowania się w życie Kościoła diecezjalnego czy parafialnego. Idąc z orędziem Ewangelii, niesiemy jako Kościół przesłanie o wolności – tłumaczył bp Gurda.
Naśladując Jezusa w miłości
Biskup zaznaczył, że zagrożeniem dla naszej wolności i naszego życia w Chrystusie w dalszym ciągu pozostaje grzech. – O kruchą ludzką wolność trzeba nam stale się troszczyć i nieustannie o nią walczyć. Aby trwać w wolności danej nam przez Chrystusa, trzeba pozwolić się prowadzić Duchowi Świętemu. Naśladując Jezusa w miłości i służbie na Jego wzór, stajemy się wolni. Według św. Pawła prawdziwa wolność to nie posiadanie wielu opcji wyboru, ale zdolność do wybierania w życiu dobra. Tego dobra, na które wskazuje nam Chrystus. Z tym orędziem wolności, czyli wyboru dobra, miłości, idziemy ku naszym braciom i siostrom, z którymi dzielimy dni naszego życia. Tym darem wolności dzielimy się w naszych rodzinach. Pragniemy, aby duch wzajemnej miłości, służby, czynienia dobra trwał w naszych rodzinach. One tego bardzo potrzebują. Zauważmy, jak odpowiedni program życia dla każdego człowieka niesie Boże słowo głoszone w Kościele i przez Kościół. Nie szukajmy wolności, której pragniemy, poza Chrystusem. On jest naszą wolnością tutaj, na ziemi, a jej pełnię osiągniemy w Jego królestwie – wyjaśnił biskup.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że Rok Rodziny nie oznacza zakończenia zaangażowania się w działania na rzecz rodzin. – Chciałbym, aby to był początek, nowe otwarcie naszego zainteresowania rodziną według tego wzoru, jaki proponuje nam Chrystus. Na nowo spójrzmy z miłością na rodziny, w których żyjemy. Dbajmy o wzajemną miłość i wierność – zaznaczył bp Gurda.
Małżeństwo dziełem Boga
Do adhortacji papieża Franciszka o miłości w rodzinie „Amoris Laetitia” odniósł się w swoim wystąpieniu ks. dr hab. Jacek Goleń, prof. KUL. – Bóg stworzył człowieka do miłości. Rok Rodziny, jak i adhortacja miały służyć temu, abyśmy odkrywali radość miłości – zaznaczył.
Ks. J. Goleń podkreślił, że małżeństwo jest dziełem Boga. – Nie dajmy sobie wmówić, że Bóg ma niewiele do małżeństwa. Bóg stworzył człowieka z miłości i do miłości. W miłości, jako darze z siebie, człowiek zrealizuje siebie w pełni. Poczuje się spełniony, znajdzie sens swego życia – tłumaczył kapłan. Miłość i duchowość małżeńska, na co zwrócił uwagę ks. J. Goleń, wzajemnie się przenikają i realizują w życiu małżonków. – Papież Franciszek wskazuje, że trzeba dostrzegać miłość Boga w miłości małżeńskiej. Małżonkowie w sakramencie małżeństwa nie tylko wchodzą w instytucję małżeństwa, ale Bóg wchodzi w ich życie. Bóg tworzy nierozerwalny węzeł, ale jednocześnie daje łaskę, która będzie działać w życiu małżonków. Aby ta łaska mogła działać, potrzeba współpracy ze strony małżonków. Łaskę Bożą, która będzie ożywiana przez Eucharystię, trzeba podtrzymywać, trzeba jej pomagać, pomagać woli Bożej. Chodzi o to, aby małżonkowie pamiętali, kim są jako ochrzczeni, jako wierzący – precyzował profesor KUL. Trwałość więzi małżeńskiej ma zależeć od tego, jak małżonkowie ze sobą dialogują, na ile chcą siebie zrozumieć i przyjąć, na ile ze sobą się modlą. – Sakrament, którego udzielają sobie sami małżonkowie, jednocześnie jest zaproszeniem do całożyciowej współpracy – zauważył ks. J. Goleń.
Według adhortacji papieża Franciszka w małżeństwie bardzo ważna jest przyjaźń, która sprzyja budowaniu jedności między osobami. – Napotykane trudności w życiu codziennym są zaproszeniem do dojrzewania miłości. Nie jest tak, że jeśli pojawi się jakiś kryzys, należy zastanowić się nad rozmontowaniem związku. Ten kryzys może zbliżyć parę. To szansa na przepracowanie czegoś, co przez lata czekało na omówienie. Tak właśnie postępują przyjaciele: stoją po swojej stronie także w trudnościach – tłumaczył kapłan.
Bardzo ważny dla budowania przyjaźni w relacji małżeńskiej jest dialog – jest on konieczny, aby wzrastała wzajemna więź, jedność i przyjaźń. – Najważniejsze założenia dokumentu papieża można zawrzeć w trzech zasadach: ważniejsze niż mówienie jest słuchanie, staraj się zrozumieć bardziej niż ocenić i dziel się tym, co masz w sercu, przed wydawaniem sądów.
Iść w kierunku nieba
Podczas spotkania świadectwo wygłosili młodzi małżonkowie: Paulina i Grzegorz. – Nasza droga nawrócenia zaczęła się w 2015 r. Żyliśmy w związku niesakramentalnym do momentu, kiedy dowiedziałam, że się jestem poważnie chora. Wiadomo, jak trwoga, to do Boga. Nie znałam modlitw, nie wiedziałam, jak odmawiać Różaniec. Poprosiłam Matkę Bożą i Jezusa, że jeżeli mnie z tego wyciągną, to zmienię swoje życie, będę żyła w czystości – wspominała pani Paulina. – Po pewnym czasie zaczęła się wewnętrzna przemiana, zaczęłam się modlić, przystąpiłam do spowiedzi, Komunii. Przestałam się bać choroby, zaufałam Panu Jezusowi, całkowicie się Jemu zawierzyłam. Będąc na klasyfikacji do operacji, dowiedziałam się, że nie mam żadnego guza, zniknął – opowiadała. Późniejsi małżonkowie dotrzymali słowa, zaręczyli się i przeżyli swoje narzeczeństwo w czystości. – Dziś jako małżeństwo wiemy, że możemy wszystko, bo razem idziemy w kierunku nieba – zaznaczyła pani Paulina.
Refleksjami na temat życia małżeńskiego podzielili się Renata i Józef Nowakowie z diecezji lubelskiej, małżonkowie od 22 lat, rodzice prawie 18-letniej córki. Poznali się podczas pielgrzymki na Jasną Górę. Obecnie działają w Domowym Kościele. – Mamy dobrą nowinę: w małżeństwie może też być radośnie. My tego doświadczyliśmy – przekonywała pani Renata. – Były trudy i smutki. Pan Bóg prowadził nas przez różne doświadczenia. W tych trudnych momentach Pan Bóg bardzo mocno działał w naszym życiu – nie zabrał zaufania, łaski prowadzenia i oddania się Jemu. Doświadczamy łaski, dobroci Pana Boga każdego dnia – zaznaczyła R. Nowak. Przyznała, że zawsze pragnęli mieć dużą rodzinę, ale okazało się, że to trudne. – Każdego dnia dziękuję Panu Bogu, że mamy prawie już dorosłą córkę. To jak szóstka wygrana na loterii. Coś wielkiego – podkreśliła pani Renata. Przyznała, że w codziennym życiu zawsze pojawią się powody do narzekania, ale chodzi o to, żeby znaleźć powody do radości. – Każdego dnia doceniajmy to, z czego możemy się cieszyć, chociaż pokus jest dużo. Możemy być wdzięczni za codzienność, choćby za to, że mąż przynosi mi rano kawę do łóżka, chociaż mogłabym się denerwować, że swój kubek po kawie zostawia na blacie w kuchni, zamiast włożyć do zmywarki – zdradziła z uśmiechem pani Renata. Podkreśliła też, jak ważny w małżeństwie jest dialog. – Różnimy się z mężem pod względem charakteru i moglibyśmy znaleźć tysiąc powodów, żeby się kłócić. Każdy dialog rozpoczynamy zaproszeniem Jezusa na to nasze spotkanie – wyjaśniła. Zachęcała małżonków do wspólnej modlitwy, która daje owoce, a przede wszystkim przenosi się na dzieci. Tłumaczyła, jak bardzo ważne jest spędzanie wspólnie czasu. – Bądźmy czuli w odkrywaniu potrzeb drugiego człowieka. Rutyna zabija miłość, zaskakujmy się pozytywnie. Pielęgnujmy postawę wdzięczności – wyliczała zasady, które mają sprawić, że małżeństwo będzie szczęśliwe i trwałe.
Na zakończenie uroczystości do parczewskiej fraterni rodzin włączono trzy małżeństwa.