Kościół to nie teatr
O różnych aspektach roku liturgicznego, jego wewnętrznej dynamice, roli znaków, kolorów, jak też o tym, co robić, aby się nie nudzić na niedzielnej Eucharystii, opowiada liturgista, ks. Waldemar Mróz.
Wiele osób jest zdziwionych, gdy na przełomie listopada i grudnia słyszy słowa: „Rozpoczyna się nowy rok”. Dla nich Nowy Rok to dzień 1 stycznia…
Chodzi oczywiście o rok liturgiczny. Wyznacza on rytm celebracji (świętowania) wydarzeń ważnych dla naszego zbawienia. Spośród nich pierwszym chronologicznie jest przyjście Syna Bożego na ziemię, czyli tajemnica Wcielenia. Moment ten poprzedza czas oczekiwania, czyli Adwent. Dlatego trzymając się chronologii, rok liturgiczny rozpoczynamy od Adwentu.
Co to jest rok liturgiczny? Kalendarzowy składa się z miesięcy, tygodni. A liturgiczny? Rozłóżmy go na „części pierwsze”.
Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że rok liturgiczny jest rozwinięciem różnych aspektów jednego wydarzenia: męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Wszystkie uroczystości i święta albo zapowiadają Paschę Chrystusa, do niej prowadzą, albo z niej wypływają. Już w narodzeniu Jezusa są elementy zapowiadające Jego śmierć. Na przykład nieprzyjęcie Jezusa przez ludzi w momencie narodzenia („Słowo […] przyszło do swoich, a swoi Go nie przyjęli”) jest zapowiedzią Jego odrzucenia i śmierci 33 lata później. W centrum roku liturgicznego stoi więc przejście Chrystusa ze śmierci do życia.
Liczba jego dni pokrywa się z ilością dni roku kalendarzowego. W każdym tygodniu dniem świątecznym jest niedziela, w którą wspominamy Zmartwychwstanie Chrystusa, a najważniejszą niedzielą w roku – dzień Zmartwychwstania. Oprócz niedziel mamy jeszcze uroczystości, święta, wspomnienia i dni zwykłe. ...
Ks. Paweł Siedlanowski