Historia
Kosy pod nadzorem i niecny komisarz

Kosy pod nadzorem i niecny komisarz

5 czerwca 1864 r. aresztowany został Józef Cebula, chłop z Natolina w pow. radzyńskim, jak zapisano w aktach, w związku ze sprawą ks. Lewandowskiego.

Zapewne władze podejrzewały tego kapłana o udział w powstaniu i chciały zdobyć namacalny dowód jego winy. 9 czerwca aresztowany został 70-letnie chłop z Lipniak Józef Stolarczyk, podejrzewany o udział w partii Mierzejewskiego.

10 czerwca Komisja Bialska uwłaszczyła dziewięciu komorników z dwóch wsi w dobrach radzyńskich, którym ekonom groził usunięciem, jeśli nie będą nadal odrabiać pańszczyzny. Administrator dóbr donacyjnych w Kąkolewnicy donosił właścicielowi, że 11 czerwca, w czasie pobytu w Radzyniu, komisja zwołała chłopów dóbr kąkolewnickich i na ich żądanie pozwoliła im na pasienie w lasach majorackich oraz na pastwisku, które administrator uważa za dworskie, przyznała też wolny wręb do lasu przez sześć zimowych miesięcy oraz serwitut na ogrodzenie w postaci pięciu fur. 12 czerwca do Siedlec nadszedł raport naczelnika powiatu łukowskiego, że powstaniec z oddziału ks. Brzóski – Jan Olek, chłop z Dąbia, po złożeniu przysięgi wiernopoddańczej w Janowie Podl. odszedł ponownie do lasu [wrócił do partyzantki – JG].

12 czerwca, po otrzymaniu tajnej wiadomości, gen. Maniukin przekazał naczelnikowi łukowskiemu poniższy wykaz nazwisk, pseudonimów oraz miejscowości, w których przebywali powstańczy żandarmi. W Wilczyskach u właściciela Kożupskiego miał się ukrywać „Ezop”, który udaje ogrodnika i kieruje 20 innymi żandarmami, w Brzóskiej Woli w gm. Oziemkówka – Julian, szlachcic z okolic Kałuszyna, w Filipówce – wachmistrz żandarm, pruski żołnierz, w Oziemkówce – Mydlarski, syn właściciela z okolic Garwolina, w Pszonce – Pafnucy, w Starym Miastkowie – Ludwik Pilecki, Jan Mariański i Antoni pracujący u miejscowego szewca, w Jaźwinach – Karczmarczyk, Baran – we dworze robotnik zza Wisły oraz gajowy, w Górkach k. Garwolina – Władysław Bujalski, w Góździe – zbiegły żołnierz Franciszek i brat chłopa Franciszka Barana z tej wsi, w Pszonce, Oleksiance lub Kozłowie – Edzio, w Parysowie dwaj mieszkańcy. Żandarmi ci mieli zbierać się tajemnie na akcje, a po ich wykonaniu rozjeżdżać się do miejsc swojego stałego zamieszkania. Gen. Maniukin zobowiązał naczelnika łukowskiego do pojmania tych ludzi i odesłania ich do Siedlec.

13 czerwca tenże gen. Maniukin wydał w Siedlcach specjalne rozporządzenie. Tuż przed mającymi rozpocząć się sianokosami jego kancelaria rozesłała do wójtów gmin i burmistrzów pow. łukowskiego obowiązujące zasady sprzedaży kos rolniczych. Tylko w dwóch miastach – Łukowie i Garwolinie – miano sprzedawać te narzędzia, przy czym kupujący musieli złożyć najpierw prośbę do naczelnika, a handlarze zobowiązani byli do odnotowania transakcji w specjalnie założonych do tego celu księgach. Po zakończeniu prac łąkowych wszyscy mieli obowiązek zdać kosy do naczelnika powiatu. W zarządzeniu pisano, że ci, którzy tego nie uczynią, będą ukarani grzywną w wysokości 5 rubli, a ci, którzy przekażą je powstańcom, zapłacą 50 rubli.

16 czerwca został zwolniony z Siedlec młodzieniec ze Szpaków Walenty Patralski lat 17, którego nie wiadomo za co aresztowano. Przekazano go jednak do dyspozycji naczelnika wojennego siedleckiego. 18 czerwca aresztowano w Białej chłopa z Bohukał Adama Sytnickiego, lat 26, mającego dwoje dzieci, za udział w buncie. Przebywający w więzieniu siedleckim K. Borowski wspominał: „Smutno płynęły dni mego zamknięcia w celi. Jeden tylko mój serdeczny, kochany przyjaciel Sylwester Kociełło codziennie przychodził pod drzwi mej celi, stawał w otwartej klapie, godzinami całymi rozmawiając ze mną, pocieszał, jak mógł, a chociaż i sam nieborak nie miał się z czego cieszyć, bo i jego nikt nie odwiedzał (…) Ponieważ sam już był na wolniejszej stopie w więzieniu, bolał bezmiernie nad moją ciężką dolą, że z woli tylko niegodziwego naczelnika Iwanowa niewinnie cierpię”. Natomiast P. Powierza, który skorzystał z amnestii i się ujawnił, zapisał później: „Postanowiłem poszukać miejsca jako praktykant w jakimś dworze i w tym celu udałem się do majątku Repki Dernałowicza. Był tam plenipotentem ks. proboszcz z Wyrozęb, bardzo rozumny i energiczny człowiek. Gdy przedstawiłem mu swoje położenie i zamiary, odniósł się do mnie bardzo życzliwie, lecz przyjęcie na praktykę uzależnił od zezwolenia właściciela majątku, który był za granicą. Decyzja nie przychodziła, a ja ciągle korzystałem z uprzejmości księdza, co mnie bardzo krępowało”.

19 czerwca naczelnik z Białej Podl. doniósł o aresztowaniu dwóch byłych żandarmów powstańczych: Tonkiela i Krajewskiego. Tego dnia Komisja Bialska lustrowała dobra Międzyrzec hr. Aleksandry Potockiej. 22 czerwca został aresztowany w Wisznicach Stanisław Jankowski, lat 27, żonaty, ze wsi Annopol w pow. radzyńskim, ponieważ nierozważnie głosił, że mimo złożenia przysięgi wiernopoddańczej pójdzie do lasu. Aresztowano również unitę Józefa Kamińskiego, nauczyciela z Kodeńca, lat 29, mającego dwoje dzieci, za udział w „szajce”. 27 czerwca, po fatalnych zeznaniach aresztowanego wcześniej komisarza powstańczego Hermana, zatrzymano mieszkańca Radzynia Józefa Szczepańskiego (lat 48, pięcioro dzieci). Tak o Hermanie zapisał K. Kraszewski: „Oto taki jeden, którego nawet nie pamiętam nazwiska, a któregom w życiu moim nie widział, gdy wpadł w ręce władzy i dostał się do ciupy do Siedlec, plótł smalone duby i rzeczy nie stworzone, po prostu komponował umyślnie, aby jak najwięcej skompromitować obywateli, sądząc, iż sam się przez to uniewinni (…). Ów panicz, śpiewał co mu ślina do gęby przyniosła, aż w końcu Maniukin przekonał się, że kłamie i lubo wszystkich co do joty obywateli pobrano i poaresztowano – po odkryciu prostych kłamstw i bredni powypuszczano”. Niegodne zeznania nie uchroniły Hermana od Syberii.

Józef Geresz