Kosztem kultury?
Miejski Ośrodek Kultury stracił prawie 600 tys. zł, a Centrum Kultury i Sztuki im. A. Meżeryckiego 1,1 mln zł. Tegoroczne dotacje dla tych placówek wynoszą odpowiednio 4,8 oraz 4,1 mln zł. Obcięcie dotacji na działalność placówek kultury to pokłosie opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej, która nakazała zmniejszyć miastu tegoroczne wydatki o 1,7 mln zł. Taką właśnie kwotę, niezgodnie z przepisami, wykorzystano z przelanej w grudniu subwencji oświatowej na styczeń, aby domknąć ubiegłoroczny budżet.
Skarbnik podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta uspokajał, że jest to tylko chwilowy zabieg, a ośrodki mają za trzy miesiące odzyskać należne pieniądze. Do tego czasu miasto powinno otrzymać obiecane samorządom przez rząd wyrównanie utraconych dochodów z podatku PIT. W budżecie państwa przewidziano na ten cel 14,7 mld zł, z czego Siedlcom miałoby przypaść 20 mln zł. – Obydwa ośrodki mają zagwarantowane działanie do końca października. Po otrzymaniu rządowego wsparcia dotacje wrócą do poprzedniego poziomu – zapewniał skarbnik Kazimierz Paryła podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta.
Cięcia albo destabilizacja
Zanim radni zgodzili się na zmniejszenie dotacji ośrodkom kultury, chcieli wiedzieć, czym może grozić niewprowadzenie proponowanych zmian. – Nie będzie uchwały budżetowej określającej funkcjonowanie wszystkich jednostek w mieście. Wszystkie inwestycje, działalności, dotacje zostaną zahamowane. Nie będzie możliwości realizowania budżetu w wielu aspektach, co wprowadzi poważne zamieszanie i destabilizację w funkcjonowaniu miasta – przestrzegał skarbnik.
W dyskusji odnoszono się krytycznie do planowania miejskich finansów oraz podawano w wątpliwość konieczność realizacji niektórych inwestycji. – Nie neguję remontu targowiska, bo były tam warunki urągające godności osób, które tam przebywały, czy budowy budynku nad zalewem. Tylko kto dziś robi inwestycje finansowane w większości z budżetu miasta, przy praktycznie zerowym dofinansowaniu z zewnątrz? – zwrócił uwagę Maciej Nowak.
Mariusz Dobijański wyraził nadzieję, że pieniądze, które zamierza przekazać rząd, pozwolą samorządom poradzić sobie z najtrudniejszą w ich 30-letniej historii sytuacją finansową. – Kwota, jaką mamy otrzymać, nie zwalnia nas jednak z konieczności podejmowania działań, które zatrzymają to, co jest istotą problemów finansowych naszego samorządu, czyli rozjazd między dochodami a wydatkami – zauważył radny. Przyznał, że nie podziela entuzjazmu skarbnika co do wysokości rządowej kwoty, która miałaby zasilić miejski budżet. – Kiedy sobie przypomnę, jak inne zamierzenia miasta były finansowane w ramach Polskiego Ładu, to nie jestem hurraoptymistą, że nagle zmieni się polityka rządu i zabezpieczy nasze potrzeby na poziomie satysfakcjonującym. Podejrzewam, iż tak nie będzie – stwierdził M. Dobijański.
Radni zwrócili również uwagę, że to już kolejne działania ratujące budżet, przypominając o przegłosowanym wcześniej zmniejszeniu wydatków bieżących i dodatkowej emisji obligacji.
Pożyczka, a nie zniesienie dotacji
Dyrektorzy ośrodków kultury, których dotkną cięcia, liczą na to, że zgodnie z zapewnieniami skarbnika wstrzymanie dotacji jest tylko czasowe i wszystko wróci do normy na jesieni. – Teraz żyjemy czasem wakacyjnym i ofertą kulturalną, którą przygotowaliśmy dla młodszych i nieco starszych mieszkańców. Wszystkie wydarzenia, jakie zaplanowaliśmy na lipiec i sierpień, są już na takim etapie organizacyjnym, że trudno byłoby się z nich wycofać. Mowa o koncertach, spektaklach, zajęciach dla najmłodszych. Mieliśmy na to już wcześniej zabezpieczone środki – przyznaje Artur Mydlak, dyrektor CKiS. – Równoległe patrzymy, gdzie ewentualnie można szukać oszczędności, żeby nie stracić na jakości naszych ofert kulturalnych. Zresztą zawsze staramy się wydawać pieniądze w sposób racjonalny, rozsądny. Czekam jednak na dobre wieści z urzędu miasta. Na razie nie przyjmuję do wiadomości czarnego scenariusza – dodaje A. Mydlak.
– To dla nas bardzo znaczący ubytek, ale cały czas zakładam, zgodnie z tym, co powiedział skarbnik, że jest to bardziej pożyczka niż zniesienie dotacji. Do końca października mamy wsparcie na dotychczasowym poziomie. Cięcia dotyczą dwóch ostatnich miesięcy roku – zaznacza Mariusz Woszczyński, dyrektor MOK-u.
Nie dopuszczają czarnego scenariusza
Co jeśli deklaracja skarbnika nie znajdzie odzwierciedlenia w rzeczywistości? – Najtrudniejszy będzie czwarty kwartał roku. Na pewno priorytetem są pracownicy i utrzymanie budynku. Być może, ale to też nieprzesądzone, ucierpią na tym wydarzenia. Zrobimy jednak wszystko, żeby nie straciły na ilości ani na jakości – przyznaje dyrektor CKiS.
– Jeśli czarny scenariusz miałby się ziścić, będzie trzeba odwoływać wszystkie imprezy na jesieni i przenosić je na przyszły rok – zapowiada M. Woszczyński. – Nie będzie jednak tak, że przez dwa ostatnie miesiące roku nic nie będzie się działo. Mamy ten komfort, że posiadamy całe spektrum zespołów muzycznych, tanecznych, wokalnych, sekcje plastyczne, fotograficzne. Jesteśmy w stanie własnymi działaniami zagospodarować te dwa miesiące. Na pewno nie będzie to tak atrakcyjne, jak wstępnie przygotowana oferta. Nie zakładam jednak takiego scenariusza – podkreśla dyrektor MOK-u, dodając, że bez dotacji z miasta pojawi się duży problem z wypłatą wynagrodzeń pracownikom i utrzymaniem obiektów.
HAH