Kotwica naszej nadziei
Kiedy patrzymy na ludzi, którzy w środku tygodnia gromadzą się przy ikonie MBNP, możemy zadać sobie pytanie: Co ich tutaj przyciąga? Dlaczego przychodzą tego dnia do kościoła i z wiarą powtarzają „pomagaj nam nieustannie”?
Myślę, że zaproszeniem do tak ufnej modlitwy jest wizerunek Maryi. Matka Boża, pomimo że w swoich ramionach trzyma Jezusa, z czułością patrzy na tego, kto się do Niej zwraca. W Jej spojrzeniu jest miłość, ciepło i wielka słodycz. Jej oczy zdają się mówić: przyjdź do mnie, a Ja pomogę ci tu, na ziemi i wskażę drogę do nieba. Maryja przytula do siebie Jezusa i jednocześnie subtelnie wskazuje na Niego jako prawdziwego, wcielonego Boga. Każdy, kto choć raz doświadczył Jej orędownictwa, nie zapomni o Niej i zawsze będzie widział w Niej Ucieczkę uciśnionych, Cudowną Lekarkę i Mistrzynię życia duchowego.
Kradzież, zapomnienie i rozkwit kultu
Ikona MBNP powstała prawdopodobnie w XII w. na terenie Bizancjum, potem trafiła na Kretę. Dawne przekazy mówią, że w XV w. wykradł ją ze świątyni pewien kupiec i statkiem przewiózł do Rzymu. Po wielu perypetiach obraz przeniesiono do kościoła św. Mateusza w Rzymie. Kiedy uroczysta procesja przechodziła przed domem sparaliżowanego człowieka, ten odzyskał sprawność. Ikona szybko zasłynęła wieloma cudami. Kult został jednak przerwany przez wojny napoleońskie. Stały się one przyczyną zburzenia świątyni, w której od 300 lat czczony był wizerunek Maryi. Obraz przeniesiono do kościoła Santa Maria in Posterula nad Tybrem. ...
Agnieszka Wawryniuk