Kraj bez stosów
Środowiska lewicowe i lewackie nie pozostawiają suchej nitki na „polskiej zaściankowości”, rzekomej rodzimej ksenofobii i niechęci do obcych. Padają oskarżenia o nacjonalizm, faszyzm. Niezastąpiony Jan Tomasz Gross kilka dni temu raczył był po raz kolejny przypomnieć o „ohydnym obliczu Polaków” i dać wyraz swojej antypolskiej fobii.
Pedagogika wstydu od lat jest sączona do polskich umysłów. Dzieje się to głównie za sprawą środowisk, dla których państwa narodowe są podstawową przeszkodą stojącą na drodze do budowania nowego ładu politycznego, społecznego; źródłem opresji i zacofania. Dochodzi do tego ciche wsparcie przez rzeczywistych sprawców wojen i rzezi widzących szansę na wybielenie swojej historii. Przodują w tym Niemcy, ale nie tylko oni są zainteresowani wpasowaniem Polaków w szablon „narodu sprawców”. Mają też w tym swój interes niektóre środowiska żydowskie, czego potwierdzeniem jest wspomniany wyżej pan Gross.
A zatem: czy Polacy są narodem nietolerancyjnym, tak mocno przyzwyczajonym do swojej monokulturowości, monoreligijności, że każda próba zachwiania owej hermetyczności generuje histerię i lęk? Jak było w przeszłości?
Polin
Istnieje legenda opowiadająca o wędrówce Żydów, którzy – wypędzeni ok. 1492 r. z Hiszpanii, Portugalii i krajów niemieckich – dotarli do ziem polskich, gęsto zarośniętych lasami. Ponoć w szumie drzew usłyszeli słowa „pol in…” w języku hebrajskim oznaczające: „tutaj odpocznij” (tak też brzmi nazwa Polski w języku jidysz). ...
Ks. Paweł Siedlanowski