Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Krajobraz po suszy

Brak deszczu i temperatura powyżej średniej - tak wygląda od kilku tygodni sytuacja na Mazowszu i Lubelszczyźnie. Straty widoczne są już we wszystkich gałęziach rolnictwa.

Susza w znacznym stopniu utrudnia prowadzenie gospodarstw rolnych. Z powodu rekordowych upałów najbardziej ucierpiały rośliny jare, zwłaszcza zboża. Skutki wysokich temperatur widać też na polach ziemniaków i w sadach. Wszystko wskazuje na to, że obniży się także produkcja mleka.

Susza oznacza bowiem także mniejszą ilość paszy dla zwierząt. Według szacunków zagrożonych jest ponad 800 tys. ha upraw. Straty w całym kraju ministerstwo rolnictwa wycenia na ponad 1 mld zł.

Ten rok jest wyjątkowy

Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, który, zajmuje się monitorowaniem sytuacji na terenie całego kraju, ogłosił, że w 16 gminach województwa lubelskiego występuje stan zagrożenia suszą rolniczą. – Chodzi o 12 gmin powiatu bialskiego, trzy w powiecie parczewskim i jedną w powiecie radzyńskim – wylicza Wojciech Wilk, wojewoda lubelski. Z powodu długotrwałych upałów i braku opadów najbardziej ucierpiały tereny na północy województwa. – Susza dotknęła 19 tys. gospodarstw rolnych. Ucierpiały uprawy o powierzchni ok. 69 tys. ha – dodaje wojewoda, zastrzegając jednocześnie, że to na razie dane szacunkowe, przygotowane przez samorządy. – Na przykład gmina Tuczna w powiecie bialskim oszacowała straty rolników na 11 mln zł – podaje dane W. Wilk. Najbardziej ucierpiały uprawy buraków cukrowych, kukurydzy, warzyw i krzewów owocowych.

Dokładne wyliczenia mają przygotować specjalne komisje do szacowania strat spowodowanych suszą. Powołuje je wojewoda na wniosek wójta. Jedna z nich działa na terenie gminy Jabłoń w powiecie parczewskim. – Nie przypominam sobie, żeby była kiedyś podobna sytuacja pod względem strat rolniczych i pożarów zbóż, ściernisk czy maszyn rolniczych – mówi Dariusz Łobejko, wójt gminy Jabłoń. – Na terenie gminy już od dłuższego czasu nie padał deszcz. Nie pamiętam, a parę lat już żyję, żeby poziom wód gruntowych był tak niski. Nawet część oczek wodnych wyschła. Ten rok jest wyjątkowy – podkreśla wójt i dodaje: – Susza dotknęła w większości uprawy kukurydzy i dyni, ale też łąki. Na razie trudno oszacować straty.

Na wnioski komisji stwierdzających wysokość i zakres powstałych szkód czekają również rolnicy w gminie Parczew. – Komisja pracuje w terenie od 20 sierpnia, a do urzędu miasta wciąż napływają wnioski od rolników – przyznaje Paweł Kędracki, burmistrz Parczewa. – Największe szkody zostały poczynione na polach z kukurydzą. Szacujemy, że straty sięgają ok. 600-700 ha upraw.

Problem wysokich temperatur nie ominął także sadowników. – Od czasu, kiedy prowadzę gospodarstwo, to drugi przypadek takiej suszy, ale tegoroczny jest jeszcze bardziej drastyczny – mówi Stanisław Daniłoś, prezes Zrzeszenia Producentów Owoców i Warzyw „SAD-POL” Polubicze. – Nie wiem, czy przetrwają drzewka posadzone w tym roku oraz te, które owocują, ale właścicieli sadu nie stać na nawodnienie. Jeśli część drzewek wyschnie, może być konieczne odtwarzanie produkcji. A to już duży problem – uzupełnia S. Daniłoś.

Zbiory o połowę mniejsze

Szacowanie strat spowodowanych wysokimi temperaturami i brakiem opadów trwa również na Mazowszu. Suszą zagrożonych jest ok. 200 z 314 gmin na terenie województwa. – Tegoroczne plony podstawowych upraw mogą być niższe od 20 aż do 49%. Najbardziej dotknięte suszą są pszenice ozime, jęczmień jary i ziemniak późny. W przypadku pszenicy i ziemniaka zbiory mogą być nawet o połowę mniejsze od przewidywań. Jeśli chodzi o zboże jare ok. 200 na 314 gmin, więc znacząco ponad połowa, już w tej chwili odczuwa problem suszy – informuje Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki. Susza, chociaż w mniejszym stopniu, zagraża też krzewom owocowym i roślinom strączkowym.

Komisje na koniec swoich prac przygotują dla każdego z gospodarstw protokół szkód. – Jeśli przekroczą 30% wartości upraw, po zatwierdzeniu przez wojewodę takiego wniosku, rolnik ma dokument, który jest podstawą do wystąpienia do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o wsparcie – wyjaśnia J. Kozłowski.

– Mam nadzieję, że znajdą się jakieś odgórne formy pomocy dla gospodarzy. Rolnicy nie są zainteresowani kredytami, oczekują raczej jednorazowej pomocy – stwierdza wójt Jabłonia. – Organy decyzyjne przyjrzą się wnioskom. Dalsze postępowanie zależy więc od tego, co zrobi wojewoda, a w szczególności rząd, czy zostanie ogłoszona klęska suszy – zwraca uwagę burmistrz Parczewa. – W mojej ocenie teren Polesia Lubelskiego jest najbardziej dotknięty klęską suszy. To najbardziej nasłoneczniony teren w Polsce. Niestety, w tym momencie to dla nas niekorzystna sytuacja – podsumowuje P. Kędracki.

Jednorazowe wsparcie

– O wysokości i formie pomocy będzie można mówić po oszacowaniu wszystkich strat – informuje Marcin Podgórski, dyrektor Mazowieckiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. – Wiem, że w budżecie państwa poszukiwane są środki na wsparcie rolników. Pomoc zostanie uruchomiona, kiedy wpłyną informacje od wszystkich komisji. Do tego czasu nie możemy też mówić o konkretnych kwotach. Na terenie Mazowsza pracują obecnie 132 komisje. Objętych suszą jest 255 tys. ha upraw. To bardzo dużo – zaznacza dyrektor MOR ARiMR. Jednocześnie zapewnia, że agencja ma doświadczenia w wspieraniu rolników w sytuacjach klęskowych. – Jesteśmy do tego przygotowani. Nie ma jeszcze decyzji o formie pomocy, więc nie wiadomo, jak zostanie rozdzielona. Będzie to prawdopodobnie jednorazowa pomoc ze środków publicznych czy też tzw. pomoc de minimis (wsparcie państwa udzielane przedsiębiorcom, które nie wymaga notyfikacji Komisji Europejskiej – od red.) – wyjaśnia M. Podgórski. – Jeśli chodzi o wsparcie jednorazowe, było ono udzielane przy różnych okazjach. Nawet w tym roku mieliśmy okazję pomagać rolnikom w związku z rosyjskim embargiem. To było wsparcie w formie de minimis na warzywa i owoce. Liczymy, że w związku z suszą uruchomiona będzie podobna pomoc – podsumowuje dyrektor agencji. W każdej chwili rolnicy mogą również skorzystać z preferencyjnych kredytów klęskowych. W tym przypadku również będzie potrzebny protokół z szacowania strat.

Stan klęski żywiołowej?

Tymczasem rolnicy domagają się od rządu ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Taka decyzja pomogłaby im uzyskać pieniądze na pokrycie strat spowodowanych przez suszę i uprościła korzystanie z wielu instrumentów rekompensujących straty. Stan klęski oznaczałby, że rolnicy w całym kraju mieliby prawa do zwolnień z różnych podatków, przesunięcia spłat kredytów czy możliwość niewywiązania się z kontraktów. Decyzja może być podjęta na wniosek wojewodów.

Ogłoszenie stanu klęski żywiołowej miałoby jednak daleko idące konsekwencje polityczne. Zgodnie z konstytucją w czasie trwania stanu klęski żywiołowej, a także 90 dni po jego odwołaniu nie przeprowadza się wyborów parlamentarnych oraz ogólnokrajowych referendów.

HAH