Kręte ścieżki unickiego wizerunku
Był rok 1996, kiedy diecezja siedlecka otrzymała radosną wiadomość: unici broniący wiary w Pratulinie zostaną beatyfikowani. Rozpoczęły się gorączkowe przygotowania do uroczystości w Watykanie. Jedną z licznych kwestii, które należało zorganizować, był obraz beatyfikacyjny, jaki zwyczajowo towarzyszy tego typu wydarzeniom na Placu św. Piotra. Ruszyły poszukiwania artysty, który podjąłby się takiego wyzwania, a było ono rzeczywiście niebagatelne, bo płótno z wizerunkiem nowych błogosławionych musiało zakryć duże watykańskie okno. Wybór padł na Elżbietę Grocholską-Zanussi. Choć do dziś wiele osób uważa, że to nie ona namalowała obraz beatyfikacyjny, prawda jest inna. - Tak, to ja go stworzyłam - przyznaje i tłumaczy, że w latach 90 mało było w Polsce osób, które malowały tak duże wizerunki czy sceny.
– Spod mojego pędzla wyszły wtedy już trzy duże malowidła, m.in. bł. matki Marceliny Darowskiej od Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny – wspomina E. Grocholska-Zanussi. – Stąd wiele osób wiedziało, że jestem w stanie wykonać takie zlecenie i namalować obraz o niebagatelnych wymiarach 4,5 m szerokości na 5 m wysokości. Wymiary były uzależnione od wielkości watykańskiego okna, w którym miał zawisnąć, jednak w tamtych czasach mało kto miał możliwości, by taki obraz namalować – tłumaczy decyzję o wyborze jej osoby. Nie bez znaczenia był fakt, że państwo Zanussi mieszkali w Laskach, a także często bywali w różnych miejscowościach diecezji siedleckiej. Dlatego pracownicy kurii zgłosili się do E. Grocholskiej-Zanussi i poprosili o pomoc, tym bardziej że sprawa była pilna. – Zgodziłam się. Poprosiłam o jakieś informacje o wizerunkach męczenników, żebym mogła się przygotować, ale okazało się, że takich nie ma – wspomina. ...
JAG