Kultura
Źródło: SB
Źródło: SB

Królowa seriali i kwiatowa wróżka

12 maja w Muzeum Regionalnym w Siedlcach odbyło się kolejne ze spotkań w ramach XIII Dni Książki organizowane przez Miejską Bibliotekę Publiczną. Z tej okazji przygotowano wieczór autorski z Iloną Łepkowską i Mają Kotarską, współautorkami książki „Nie kłam kochanie”.

W kameralnym gronie można było spotkać się i porozmawiać z autorkami powieści. „Nie kłam kochanie” to adaptacja scenariusza Łepkowskiej do filmu pod tym samym tytułem, który pojawił się na ekranach kinach w marcu. Ta znana scenarzystka i producentka filmowa i kobieta sukcesu od lat gości w domach telewidzów dzięki takim serialom jak: „M jak miłość”, „Barwy szczęścia”, „Klan” czy „Na dobre i na złe”. Na spotkaniu pojawiło się mnóstwo pytań dotyczących jej pracy, a także życia prywatnego. Na pytanie, dlaczego zajmuje się serialami, odparła, iż dobrze jej to wychodzi, a do tego daje wiele satysfakcji. Wyjaśniła też, iż nie inspiruje się produkcjami zagranicznymi, bo są one mało realne, za bardzo oddalone od życia i wręcz nieprawdopodobne. – „Moda na sukces” ma się nijak do rzeczywistości. Podobnie jest z telenowelami latynoskimi – wyznała Łepkowska.

Pani Ilona zarzeka się, że nowych seriali nie napisze, choć przyznaje, iż przybiera się do stworzenia cyklu historycznego, który dotyczyłby działalności „Żegoty”. Oczywiście myśli również o napisaniu książki, ale na razie nie ma na to czasu. Denerwuje ją natomiast podział na filmy komercyjne i wybitne. Jest przekonana, iż istnieją tylko filmy dobre i złe. Ma poczucie misji, bo filmy, które robi, oglądają miliony. – Pokazują one pozytywne zachowania, uczą wartości, są szansą, by informować ludzi o ważnych sprawach – przekonywała Łepkowska.

Maja Kotarska, z wykształcenia biolog, ma natomiast na swoim koncie już 2 powieści:  „Dracena przerywa milczenie” i „Gdzie ja miałam oczy”. – Udało mi się poznać smak wielu zawodów, jednak nigdy nie chciałam mieć szefa, który by wiecznie dyrygował, więc pomyślałam, że może napiszę książkę, i tak to się zaczęło – wyznała w rozmowie z przybyłymi. – Chyba najtrudniej jest napisać pierwszą książkę. Ja swoją pisałam fragmentami, ale nie czytałam jej w trakcie. Dopiero kiedy skończyłam, pozwoliłam sobie na lekturę – i dodała. Na pytanie, dlaczego jest nazywana kwiatową wróżką, wyjaśniła: – Bardzo lubię rośliny. Ale to, że one myślą, mają uczucia, potrafią rozpoznawać osoby i je zapamiętują, to nie jest mój wymysł. Dla mnie był to punkt wyjścia do napisania pierwszej książki – zdradziła. A już niedługo czytelnicy będą mogli poznać losy kozy, głównej bohaterki najnowszej książki, której tytuł (jeszcze roboczy) brzmi: „Strusie jajo”.

Wieczorne spotkanie autorskie odbyło się w miłej i przyjemnej atmosferze. Szkoda tylko, że takie imprezy w Siedlcach nie cieszą się zbyt dużym zainteresowaniem mieszkańców.

Beata Szczygieł