Ks. Brzóska na wielkim ekranie
Produkcja wieńczy obchody 160 rocznicy największego zrywu narodowowyzwoleńczego przeciwko rosyjskiemu zaborcy, zarazem jest w polskiej kinematografii pierwszym od 30 lat filmem fabularnym podejmującym temat powstania. Przeciętny Polak o powstaniu, które rozpoczęło się w zimową noc 22 stycznia 1863 r., wie niewiele, mimo że w ocenie historyków pomimo klęski militarnej umocniło ono polską świadomość narodową, miało też wpływ na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń. W ocenie reżysera na film zasługiwała wyjątkowa historia ostatniego walczącego powstańca styczniowego.
Mowa o łukowskim wikarym ks. S. Brzósce, który został mianowany przez Rząd Narodowy naczelnym kapelanem wojsk powstańczych w randze generała.
Jego oddział brał udział w bitwach pod Siemiatyczami, Woskrzenicami, Gręzówką, Włodawą, Sławatyczami i Fajsławicami, a rozbity został dopiero w grudniu 1864 r. Ks. Brzóska ukrywał się przed Rosjanami wraz ze swoim adiutantem Franciszkiem Wilczyńskim do kwietnia 1865 r., kiedy pojmali ich carscy żołnierze. Stracono ich 23 maja 1865 r. w Sokołowie Podlaskim.
Z przesłaniem, atrakcyjnie
W wywiadzie dla „Echa” w 2022 r. T. Syka przyznał, że na postać ks. Brzóski natknął się przypadkiem, kiedy pisał dialogi do filmu „Wyszyński – zemsta czy przebaczenie” (2021). Czytając przemowy Prymasa Tysiąclecia z 1963 r., trafił na wątki dotyczące 100 rocznicy powstania styczniowego i nazwisko kapłana, który jako jeden z nielicznych walczył o wolność z bronią w ręku. Jeszcze w trakcie powstawania zdjęć do „Powstańca 1863” T. Sykę nazwano strażnikiem pamięci historycznej w polskim kinie. Nie bez powodu, ponieważ ideą tworzonych przez niego filmów historycznych jest ugruntowanie patriotyzmu u widzów, szczególnie młodszych. Kolejne założenie wynikało ze świadomości, że aby przesłanie trafiło do odbiorców, dzieło musi być atrakcyjne. Na pytanie, czy to się twórcom udało, odpowiada po części zwiastun filmu, który można obejrzeć m.in. na stronie filmweb.pl czy podalsie24.pl. Gorąco polecamy!
W rolę ks. S. Brzóski – kapelana oraz dowódcy ostatniego powstańczego oddziału zwanego „duchem Podlasia” – wcielił się Sebastian Fabijański. W filmie zobaczymy również m.in.: Olgierda Łukaszewicza, Daniela Olbrychskiego, Cezarego Pazurę, Ewę Szykulsą, Karolinę Szymczak, Ksawerego Szlenkiera, Wiaczesława Boguszewskiego.
Dla dobra ojczyzny
PYTAMY ks. Macieja Majka, ojca duchownego w WSD Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II
Jak to się stało, że diecezja siedlecka została partnerem filmu, a jej parafie i społeczność seminaryjna zaangażowały się w realizację projektu T. Syki?
Reżyser prosił o to podczas spotkania zorganizowanego wiosną 2022 r. W odpowiedzi na apel bp. Kazimierza Gurdy cała diecezja składała ofiary na produkcję filmu, siedlecki Zakład Karny zajął się szyciem kostiumów, Muzeum Diecezjalne udostępniło swoje zbiory, parafia i ośrodek kultury w Drelowie zorganizowały zbiórkę odzieży „z epoki”, a parafia w Żeliszewie i skansen w Suchej udostępniły miejsca na plan filmowy. Jeszcze kilka innych parafii naszej diecezji wypożyczyło na poczet filmu epokowe szaty liturgiczne oraz paramenty. Uczniowie IV Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach oraz harcerze ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej – Siedleckiego Hufca Harcerzy „Pogoń” wystąpili jako statyści w filmie. Dlaczego zatem seminarium z zapleczem młodych kleryków, którzy tak jak ks. Brzóska będą stawali przy ołtarzu, sprawując sakramenty, głosząc Ewangelię, nie miałoby włączyć się w to wielkie przedsięwzięcie? Nasze zaangażowanie wynika przede wszystkim z poczucia obowiązku. Ks. S. Brzóska był absolwentem naszego seminarium – ukończył je w 1858 r., co dla nas jest powodem do dumy, bo nie ma cienia wątpliwości, że to jeden z najbardziej znanych księży naszej diecezji.
Naturalną koleją rzeczy było też wyrażenie przez biskupa i rektora WSD zgody na to, aby ekipa filmowa w ramach wielokrotnych i żmudnych przygotowań do kręcenia filmu korzystała z uprzejmości naszego seminarium. Nam również reżyser zaproponował czynny udział w przygotowaniach do filmu. Zaangażowanie seminarium to malutka cegiełka, jaką dołożyliśmy do tego dzieła z powinności serca i poczucia, że tyle możemy zrobić, dziękując Panu Bogu za wolność i wspaniałych kapłanów, których wydała nasza diecezja.
Czy filmowcy albo aktorzy prosili o merytoryczną konsultację odnośnie scenariusza, gry albo faktów z biografii powstańczego kapłana?
Pytania dotyczyły głównie dialogów czy zachowania aktorów – zwłaszcza tych grających księży. Reżyser prosił też o podpowiedzi już na planie filmowym, np. jak wyglądać mają sceny szafowania sakramentów. Sebastian Fabijański, odtwórca roli ks. S. Brzóski, za zgodą biskupa i rektora mieszkał w naszym seminarium, brał udział w naszym codziennym życiu, także w modlitwach. Miałem okazję zawieźć pana Sebastiana do miejsc związanych z ks. Brzóską: do Łukowa, gdzie posługiwał i głosił kazania, do rezerwatu Jata, w którego lasach ukrywał się i leczył rany odniesione w bitwie, do ruin pałacu w Wesołówce k. Stanina, do Sokołowa Podlaskiego, gdzie został powieszony. Starałem się przybliżyć mu najprecyzyjniej, jak umiałem, okoliczności życia księdza generała.
Ta filmowa przygoda była radosnym doświadczeniem?
Wierzę, że to niesamowita przygoda, a zarazem radość odkrywania prawdy o sobie samym. Myślę, że przebranie się w kostium „z epoki” może dać namiastkę wyobrażenia, co czuł ks. Brzóska ukrywający się przed laty. Warto przypomnieć, że klerycy w ramach formacji do kapłaństwa co roku wystawiają sztukę teatralną. Mają okazję oswoić się z faktem, że trzeba nauczyć się tekstu, przygotować scenografię, reżyserię, wypożyczyć rekwizyty, nauczyć się działać w zespole itd. Stąd łatwiej było wejść na plan „sztuki” wielkiego formatu pt. „Powstaniec 1863”. Mieliśmy też okazję dowiedzieć się, jak wygląda praca rzeszy ludzi na planie filmowym.
Bierze Ksiądz udział w różnych historycznych przedsięwzięciach, jak Pieszy Rajd Powstańczy im. ks. S. Brzóski. Skąd te zainteresowania?
Trzy miesiące przed moimi święceniami kapłańskimi moja 97-letnia babcia, dosłownie na łożu śmierci, przypomniała mi i memu rodzeństwu, że nasz prapradziadek był powstańcem styczniowym. Co ciekawe, podczas konferencji prasowej w Warszawie towarzyszącej prezentacji zwiastuna filmu wielu aktorów, np. Daniel Olbrychski, a nawet ci, którzy odgrywali role rosyjskich oprawców. publicznie potwierdziło, że ich przodkowie walczyli w postaniu styczniowym. To ważne, żebyśmy nie tylko pamiętali, ale też wzięli odpowiedzialność za prawidłowe odczytanie kontekstu historycznego i nadanie pewnej dynamiki wydarzeniom historycznym, by nie odeszły do lamusa, ale były ciągle żywe, i abyśmy z szacunkiem i pokorą odnosili się do dorobku naszych przodków.
„Powstaniec 1863” to film bardziej o powstaniu czy o ks. Brzósce?
W zamyśle reżysera było, by początek i koniec filmu opowiadał historię tego samego człowieka -Antoniego Lemańczyka granego przez Eryka Biedunkiewicza i w retrospekcji Daniela Olbrychskiego. Jako mały chłopak walczy w powstaniu styczniowym u boku ks. Brzóski, a jako leciwy starzec w 1920 r. prowadzi młodych niezdecydowanych żołnierzy do walki z bolszewikami. W moim odczuciu chodzi o podkreślenie pewnej łączności, ciągłości w wymiarze duchowym i fizycznym. Chciałbym zwrócić uwagę na pewien mało znany fakt. Ks. Brzóska został schwytany 29 kwietnia 1865 r. w wiosce Krasnodęby-Sypytki pod Sokołowem Podlaskim. Wcześniej ukrywał się we wsi Zawady u Józefa Skorupki, ojca Andrzeja, który był tatą bohaterskiego ks. Ignacego Skorupki. Nie ma wątpliwości, że ks. Ignacy, który zginął 14 sierpnia 1920 r., czyli w czasie, w którym umieszczono akcję końcówki filmu, musiał słyszeć z ust ojca albo dziadka, że w ich domu mieszkał ks. S. Brzóska. Liczę, że to dziedzictwo wiary i patriotyzmu, jakie przejął ks. I. Skorupka, przyjmą także inni – klerycy, młodzi księża i będą kontynuowali dzieło ewangelizacji, ale też pracy dla dobra ojczyzny.
Dziękuję za rozmowę.
LI