Kościół
Źródło: MARCIN BABICZ
Źródło: MARCIN BABICZ

… któryś jest w niebie…

„Niebo do wynajęcia...” - głosi tekst jednej z piosenek. I choć nasi rozmówcy mają własne definicje Królestwa Niebieskiego, w jednym są zgodni: na dostanie się do niego trzeba zasłużyć! Tylko czy samo chodzenie do kościoła wystarczy?

Kiedy rezolutna Julcia przekonuje mamę, że niebo jest domem, w którym mieszkają aniołki, ta uświadamia dziewczynkę, że również dla niej może być w nim miejsce. A warunkiem jest jedzenie śniadań i bycie grzecznym. Ale Julka woli przedszkole. Tę samą obietnicę raju jej ciotka porównuje z pośmiertnym medalem za ziemskie życie, zaś Krystyna utożsamia z wiecznym bytowaniem w bliskości Boga. – Ukojona tęsknota za światłością – podpowiada maturzystka. – Wieczna nadzieja? – polonistka próbuje ironizować, że potoczne bujanie w obłokach czy zadzieranie nosa niewiele mają wspólnego z zasługiwaniem na niebo. – A ja nawet wiem, dlaczego – przechwala się jej młodsza córka. I, nie czekając na pytanie, deklamuje: „Do kościoła chodzić trzeba, żeby dostać się do nieba”. Czyli że bywa nim każda niedziela?

– Niebo to raj. A dla mnie rajem jest dodatkowy sen – sili się na powagę student prawa. Zamiast konkretnej odpowiedzi emeryt Bogusław brnie w refleksję. – Człowiek jest grzeszny – potwierdza z sugestią, że edenem może być każde spotkanie Bożego miłosierdzia z ludzką słabością. – I biada tym, którzy uważają, że nie mają wad – ostrzega. Tymczasem w opinii Marty, niebo to nic innego jak radość z bliskości Boga. – Czy ja wiem? Nigdy bliżej nad tym nie myślałam – wyznaje Krystyna, podczas gdy Stanisława podrzuca określenie krainy wiecznego szczęścia. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł