Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Kuchnia dla zdrowia

Potrawy i wyroby kuchni poleskiej i nadbużańskiej przygotowywane od pokoleń według tradycyjnych receptur można podać w wersji lekkiej - przekonują panie z koła gospodyń.

KGW w Stawkach przystąpiło do realizacji zadania publicznego, na które pozyskało od gminy Włodawa 5 tys. zł dofinansowania. W oparciu o lokalne produkty i proste składniki mają powstać dania „w zdrowej wersji”. KGW w Stawkach, działające od lat 60, ma za sobą historię teatralną i śpiewaczą - za sprawą działającego tam dawniej zespołu ludowego, ale także kulinarną. Niedawno, w 2018 r. przepisy na nalewkę „Bursztynowy staw” oraz zupę rybną „Ucha” zostały zamieszczone w publikacji „Akademia smaku ziemi włodawskiej i chełmskiej”. Do przygotowania zupy potrzebne są: ziemniaki pokrojone w kostkę, porcja włoszczyzn z dużą ilością selera i pietruszki, porcja rosołowa drobiowa, ryba, np. węgorz lub karp oraz przyprawy: sól, pieprz czarny, pieprz ziołowy, ostra papryka, majeranek, zielony koperek i natka pietruszki. Wywar przygotowuje się w 2 l wody. Do włoszczyzny i porcji rosołowej dodaje się następnie ziemniaki. Na 5 min przed końcem gotowania - oczyszczoną i umytą, pokrojoną na małe porcje rybę.

Panie z koła mają za sobą kursy masarskie, drobiarskie, przygotowywanie przystawek, dlatego kolejne przedsięwzięcie kulinarne – „Tradycyjne dania w zdrowej wersji” – to kontynuacja działań. – Zadanie chcemy wykonać we współpracy z Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego – wyjaśnia Elżbieta Zalewska, przewodnicząca KGW. – Pracownicy ośrodka oprócz wykładów na temat żywienia przygotują również swoje potrawy.

Jak podkreśla pani Elżbieta, panie z koła przy okazji realizacji zadania same chcą się czegoś nauczyć, aby potem wykorzystywać nabyte umiejętności.

 

Zioła zamiast soli

Dawniej mieszkańcy wsi żywili się tym, co sami wyhodowali i wypielęgnowali w ogródkach i na polach. Potrawy były obfite i ciężkostrawne, ale dzięki takiemu odżywianiu człowiek miał siłę do pracy, której nie brakowało w gospodarstwach. W KGW w Stawkach do tej pory są panie, które pamiętają dawne czasy: Grażyna Ciok, Mirosława Stepaniuk czy Marianna Oreńczuk. – To nasze „złote rączki” – mówi E. Zalewska. – Żyły w czasach, kiedy kobiety musiały dbać o dom, jego otoczenie i gospodarstwo. Realizowały się zarówno w gotowaniu, pielęgnowaniu ogrodu, jak i chowie zwierząt gospodarskich. Korzystamy z ich wiedzy, a i one chętnie włączają się w nasze projekty. Te starsze panie wnoszą do koła wiele radości. Do realizacji zadania publicznego przystąpią jednak kobiety młodszego pokolenia. To one przygotują przepisy potraw.

Produkty w większości będą pochodziły z przydomowych ogródków, a nad recepturami będzie pracowało ok. 15 kobiet, które będą trzymały się zasad zdrowej, dietetycznej kuchni. – Potrawy w wersji lekkiej mają odżywiać, ale i przeciwdziałać cukrzycy czy chronić przed chorobami układu krążenia – wyjaśnia E. Zalewska. – Dlatego będziemy eliminowały mąkę, która używana jest powszechnie do zagęszczania sosów i zup. Osobiście jako jej zamiennik proponuję lekko podsmażoną i zmiksowaną cebulę. Ten sposób wypróbowałam przy przygotowywaniu popularnych gołąbków. Będziemy także unikały soli, zastępując ją ziołami. Oczywiście zechcemy porzucić stosowanie przypraw w torebkach z dodatkiem glutaminianu sodu i innych konserwantów.

Choć panie z KGW stawiają na kuchnię lekkostrawną, sięgną po sprawdzone regionalne przepisy tradycyjne. Nie chcą dziś zdradzać, jakie to będą dania, ponieważ realizacja przedsięwzięcia dopiero ruszyła. – W okresie pandemii przeszkodą jest brak możliwości spotykania się i wspólnego kucharzenia. To nam utrudnia zadanie – tłumaczy przewodnicząca koła. I jednocześnie zapewnia, że jeśli rezultat okaże się satysfakcjonujący – a będzie się można o tym można przekonać we wrześniu – panie przystąpią do kolejnych zadań. Już myślą o wypieku chleba.

Joanna Szubstarska