Region
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

L4 pod lupą

Idą do lekarza, otrzymują zwolnienie, ale w praktyce okazuje się, że chorzy pracownicy „leczą się” na zagranicznych wycieczkach lub przy plewieniu domowego ogródka. Inni z kolei robią remont lub dorabiają do pensji.

Z tego powodu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych ma oczy i uszy szeroko otwarte. Po tym jak zweryfikował zwolnienia lekarskie w pierwszym półroczu 2017 r., do funduszu chorobowego wróciło 98,4 mln zł. Czy mieszkańcy naszego regionu nadużywają L4? ZUS prowadzi dwa rodzaje kontroli. Pierwszy ustala, czy chory prawidłowo korzysta z czasu zwolnienia lekarskiego. Jeśli okaże się, że nie, bo np. w tym czasie pracuje, musi liczyć się z odebraniem zasiłku chorobowego i zwrotem wypłaconego świadczenia.

– W 2017 r. siedlecki ZUS przeprowadził na terenie wschodniego Mazowsza 2,1 tys. takich kontroli. 141 przypadków zakończyło się cofnięciem zasiłku. W skali całego roku dało to ponad 301 tys. zł oszczędności – mówi Piotr Olewiński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa mazowieckiego.

Drugi rodzaj kontroli realizują lekarze orzecznicy, którzy sprawdzają, czy w dniu badania pacjent jest nadal niezdolny do pracy. W przypadku, gdy może do niej wrócić, zwolnienie jest skracane. – Na ok. 5 tys. sprawdzanych ZLA wydano 395 decyzji, które cofnęły zasiłki na kwotę ponad 126 tys. zł. Kontrole te ograniczyły absencję z prawem do zasiłku o ponad 1,9 tys. dni, ponieważ jeżeli badanie wykazało nieprawidłowość zwolnienia, to wypłata zasiłku została wstrzymana i nazajutrz ubezpieczony stawiał się do pracy – tłumaczy P. Olewiński.

 

Maraton i egzotyczne wakacje na zwolnieniu

Rzecznik ZUS podkreśla, iż oszukiwanie na zwolnieniach lekarskich nie jest powszechne, ale wciąż zdarza się zbyt często. Najczęściej „chorych” przyłapuje się na… pracy u innego pracodawcy. – Zdarzają się jednak również przypadki niecodzienne, takie jak wzięcie udziału w maratonie w trakcie okresu pobierania zasiłku chorobowego związanego ze schorzeniem narządów ruchu – opowiada P. Olewiński.

Tego typu przykładów jest więcej, bo ludzka kreatywność nie zna granic. Wystarczy poszukać w sieci: pewna kobieta załatwiła sobie L4, bo jej córka wychodziła za mąż, a jej szkoda było urlopu. Inny mężczyzna dorabiał do pensji, malując mieszkanie kolegi, a jeszcze inny (pracownik warsztatu samochodowego) na L4 naprawiał auta sąsiadom. Sytuacje, kiedy podłapujemy jakąś „fuchę” na L4 są bodaj najczęstsze, ale i przypadki, kiedy to chory wraca ze zwolnienia z piękną opalenizną, też nie należą do rzadkości. W dodatku swoimi wrażeniami z pobytu w ciepłych krajach dzieli się na portalu społecznościowym.

 

Wady widzimy u innych

Jak wynika z badania CBOS „Polak w pracy, czyli o uczciwości, sumienności i asertywności w życiu zawodowym”, wiele osób przyznaje się do nieetycznych zachowań w pracy. Jednocześnie z sondażu wynika, że Polacy potępiają korzystanie ze zwolnienia lekarskiego, gdy jest się w pełni zdrowia, choć, jak podaje badanie, co dwudziesty Polak potwierdził, że korzystał z lewego L4, będąc zdolnym do pracy. Tyle o naszych sprzecznościach – wady widzimy u innych, sami niechętnie przyznajemy się do błędów i nadużyć.


Co się dzieje gdy ZUS przyłapie „chorego” pracownika na oszustwie?

Taka osoba jest przede wszystkim zobowiązana do zwrotu nienależnie pobranego świadczenia. Pozostałe konsekwencje zależą od okoliczności konkretnej sprawy, czy doszło do sfałszowania dokumentacji medycznej, zachowań korupcyjnych bądź innych działań niezgodnych z prawem. W takim wypadku konsekwencje mogą mieć postać odpowiedzialności karnej. Zazwyczaj w pierwszej kolejności podlegają kontroli długotrwałe zwolnienia, zwłaszcza jeśli ktoś przystępuje do ubezpieczenia i zaraz korzysta z L4, czy zmienia wysokość podstawy ubezpieczenia w „przededniu zachorowania”. Przez pierwszych 33 dni chorobowego zasiłek płaci pracodawca, więc w tym okresie kontrola może być inicjowana częściej na prośbę przełożonego. Polacy wykorzystują też L4, żeby uniknąć zwolnienia z pracy, bo polskie prawo nie pozwala wręczyć wypowiedzenia w czasie przebywania na zwolnieniu chorobowym. Nadużyciom sprzyja też siedmiodniowy okres na doręczenie zwolnienia pracodawcy. Jeśli zwolnienie jest krótkotrwałe, nie ma szans na przeprowadzenie w tym czasie kontroli.


ROZMOWA

Piotr Olewiński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa mazowieckiego

 

Kto może spodziewać się kontroli?

ZUS kontroluje zwolnienia, ponieważ dba o właściwe wydatkowanie Funduszu Chorobowego, na który składają się przecież wszyscy ubezpieczeni. Część ZLA wybiera się losowo, jednak dużą grupę zasiłkobiorców typuje się celowo. Są to przede wszystkim osoby, które zostały już przyłapane na niewłaściwym wykorzystywaniu zwolnienia. Niektórzy postępują tak wręcz nagminnie, więc są kontrolowani bardzo często. Inna grupa to ci, którzy przedstawiają dużo zwolnień krótkoterminowych. Zdarza się, że pochodzą one od różnych lekarzy. Trzecia grupa często kontrolowanych zwolnień wynika z informacji uzyskanych od samych pracodawców. Zgłaszają oni w ZUS, że pozyskali wiedzę o udawaniu choroby lub wyjeździe zagranicznym, np. zobaczyli zdjęcia na portalu społecznościowym, i proszą urzędników o sprawdzenie takiego zwolnienia. Należy jednak pamiętać, że większe zakłady pracy również mają prawo do kontrolowania zwolnień swoich pracowników. Może więc zdarzyć się tak, że do naszych drzwi zapuka nie kontroler, a pracodawca.

 

Czy każdy pacjent, który ma L4, powinien „siedzieć” w domu?

To, czy mamy przebywać w domu, a właściwie pod adresem wskazanym na zwolnieniu lekarskich, zależy od decyzji lekarza. To on ocenia nasz stan zdrowia i może nakazać pozostanie w domu. Taką informację możemy znaleźć na zwolnieniu lekarskim. ZUS podchodzi jednak do każdej sytuacji indywidualnie, ponieważ nawet ciężko chora osoba, która np. mieszka sama i nie może liczyć na pomoc bliskich, musi zrobić podstawowe zakupy spożywcze lub kupić leki w aptece. W takim przypadku najlepiej jest zachować paragon, który w razie kontroli usprawiedliwi naszą nieobecność. Natomiast niezależnie od typu zwolnienia każda osoba pobierająca zasiłek powinna powstrzymać się przed działaniami, które mogą utrudnić dojście do zdrowia.

 

Czy kontrolując chorych, ZUS sprawdza profile na portalach społecznościowych?

ZUS kontroluje chorych najczęściej poprzez wizyty w miejscu wskazanym w zwolnieniu lekarskim oraz zakładach pracy. Sporadycznie zdarzają się przypadki przeglądania portali społecznościowych, co wynika bezpośrednio z sygnałów, które przekazują nam pracodawcy. Zauważają np. zamieszczenie zdjęć z wakacji i proszą ZUS o skontrolowanie takiego zwolnienia.

 

Od 1 lipca papierowe druki zostaną całkowicie wycofane z użycia. Czy wpłynie to na kontrolowanie zwolnień?

Nowe rozwiązanie to wygoda: lekarz szybciej wypisze zwolnienie, chory nie będzie musiał zanosić pracodawcy żadnych dokumentów, a pracodawca i ZUS dostaną informację o wystawieniu L4 najpóźniej następnego dnia od jego wystawienia. Ułatwi to sprawdzanie zwolnień krótkotrwałych, których kontrola była do tej pory utrudniona. Istnieje jednak prosty sposób na to, aby nie obawiać się o ich wynik. Wystarczy wykorzystać zwolnienie prawidłowo, tzn. stosując się do lekarskich zaleceń. Wtedy nie musimy obawiać się żadnych negatywnych konsekwencji kontroli.

MD