Lekarstwo słowa
Lata zniewolenia i niemożności stanowienia o sobie wyzwalały w sercach wielką tęsknotę nie tylko za ojczyzną, ale też za świątynią, która była symbolem wiary i jedności Narodu Wybranego. Powrót do własnej ziemi wiąże się zatem ściśle z odrodzeniem życia religijnego na gruzach dawnej świątyni. Kapłan Ezdrasz uroczyście odczytuje Księgę Prawa, a mężczyźni i kobiety zdają się być nienasyceni tą duchową strawą słowa, którą po tylu latach Pan obficie ich obdarowuje.
Nasuwa mi się tu skojarzenie z historią Polaków, którzy po wielu latach ucisku – czy to w czasie rozbiorów, czy podczas okupacji, a następnie w dobie komunistycznego zniewolenia – nie mogli swobodnie wyznawać wiary, a słuchanie słowa Bożego wiązało się często z dużą ofiarą, zarówno ze strony duchowieństwa, jak i wiernych świeckich. A jak jest obecnie?
Oficjalnie jesteśmy wolnym narodem żyjącym w demokratycznym państwie, gdzie obywatele mają zagwarantowane prawo do swobodnego wyznawania wiary, a także wyrażania własnego światopoglądu. Zastanawia mnie jednak, jak to się dzieje, że nieformalnie coraz częściej dochodzi do aktów profanacji świątyń, znieważania figur czy innych przedmiotów sakralnych, a nawet – o zgrozo – Najświętszego Sakramentu. Media coraz częściej relacjonują zdarzenia kryminalne, w których przedmiotem ataku staje się osoba duchowna. Znawcy tematu mówią wręcz o cichym przyzwoleniu niektórych środowisk na takie akty nienawiści skierowane w stronę Kościoła katolickiego. A przecież ta wspólnota, zgodnie z nauczaniem św. Pawła Apostoła, stanowi Mistyczne Ciało Chrystusa, które składa się z wielu członków. Niedomaganie któregokolwiek z nich stanowi uszczerbek „na zdrowiu” całego ciała, więc tak skandaliczne postawy nie pozostają bez wpływu na ogólną kondycję naszego kraju, który wyrósł na chrześcijańskich korzeniach.
Po takiej refleksji koniecznie trzeba zapytać o sposób wyjścia ze stanu, który można już nazwać kryzysowym. Jak zwykle należy sięgnąć do słów Ewangelii, które stanowią lekarstwo przeciwko wszelkim niedomaganiom. Św. Łukasz mówi, że Jezus „powrócił z mocą do Galilei”, czyli krainy uważanej wówczas za siedlisko zła i „bylejakości”. I od czego zaczyna? Od głoszenia słowa, które jest pełne nadziei, bo obwołuje „rok łaski od Pana”. My też jesteśmy wezwani przez Kościół, aby w tym Roku Jubileuszowym być pielgrzymami nadziei. Patron zawierzenia i wytrwania – bł. Honorat – daje nam dobrą radę: „Aby wytrwać, trzeba najpierw słuchać słów Bożych i przyjąć je umysłem i sercem, tj. mieć wiarę żywą i wielką”.
s. Katarzyna Pyl