Lekki problem wagi ciężkiej
Czy na pewno? We wrześniu 2011 r. jedna z sieci wprowadziła darmowe jednorazówki i okazało się, że klienci nie są wobec tego obojętni.
Jesienią 2007 r. łódzki radny Krzysztof Piątkowski rozpoczął kampanię antyfoliówkową, którą szybko podjęły kolejne samorządy. Chodziło o zakaz udostępniania klientom sklepów darmowych jednorazowych toreb foliowych. Celem było propagowanie zachowań proekologicznych, wykorzystywania toreb z materiału i papieru, a przynajmniej reklamówek wielorazowego użytku. Inicjatywę podchwyciły nie tylko samorządy, ale też sklepy. Perypetie Piątkowskiego z reklamówkami chętnie relacjonowały media. Od rozpoczęcia akcji, czyli przez ostatnie pięć lat, pojawiło się 220 publikacji internetowych na ten temat.
Sklepy coraz bardziej ekologiczne
Kolejne sieci sklepów rozpoczęły wycofywanie bezpłatnych reklamówek, co znalazło odzwierciedlenie w mediach. Najczęściej w kontekście reklamówek pisano jednak o sieci, która zmieniła swoją strategię torebkową. Początkowo koncern wycofał jednorazówki na rzecz „Toreb na całe życie” – które kupuje się tylko raz, a później można ją wymieniać za darmo każdorazowo, gdy tylko się zużyje. We wrześniu 2011 r. jednak sieć ta wypowiedziała wojnę dyskontom, a orężem handlowego giganta stały się właśnie reklamówki – ponownie darmowe.
Rząd też nie lubi reklamówek
W 2009 r. rząd zainteresował się sprawą foliówek i powstał projekt zakazu ich darmowego udostępniania. Pojawiło się wiele komentarzy internetowych, z czego większość utrzymanych było w tonie „zapłacą klienci” lub „kolejny zarobek sklepów”.
Kampania antyfoliówkowa bazuje na przekonaniu, że jednorazowe reklamówki zaśmiecają ulice czy lasy i są największym ekozagrożeniem. Ekologia to temat ważny i modny jednocześnie, ale czy rozumiany? Na temat badania „Świadomość ekologiczna polskiego społeczeństwa w zakresie zagadnień zrównoważonego rozwoju – w 2009 roku”, czyli przeprowadzonego w roku największego natężenia kampanii antyfoliówkowej, wynika, że z wiedzą na temat ekologii nie jest najlepiej.
– Generalnie należy podkreślić, że zużyte opakowania z plastiku czy inne wyroby plastikowe oraz gumowe, jak np. stare opony, są idealnym paliwem w piecach przemysłowych w cementowniach, gdzie zastępują węgiel, gaz czy ropę, a więc paliwa kopalne. Torebki czy butelki plastikowe są rewolucyjnym wprost osiągnięciem światowej nauki i przemysłu, ale – tak jak wszystko – należy umiejętnie z nich korzystać dla dobra nas i naszych dzieci – tłumaczy dr inż. Jacek Romanowski, redaktor i wydawca „Reportera Chemicznego”.
Przykład idzie z góry
Od 2007 r. Ministerstwo Gospodarki prowadzi akcję „Czas na oszczędzanie energii”, w ramach której w 2009 r. do gmin dostarczono świetlówki, aby przykład oszczędności szedł z góry. W mediach pojawiły się głosy sugerujące, że zakaz darmowego udostępniania czy propagowanie reklamówek biodegradowalnych nie przyczyni się do poprawy stanu środowiska naturalnego w Polsce, bo one również wymagają zbierania, sortowania i przetwarzania.
Na forach internetowych opinie na temat zakazu darmowej dystrybucji reklamówek były i są podzielone. Interesującym aspektem jest jednak wielorazowość jednorazówek. Okazuje się, że wielu Polaków używa jednorazówek jako worków na śmieci (głównie w łazienkach, ze względu na rozmiar koszy tam używanych), do czyszczenia kociej kuwety, a nawet do wielokrotnego transportowania zmiany obuwia do szkoły.
Na podstawie Instytutu Monitorowania Mediów
JAG