Licytowanie pomysłami
W związku z ostatnimi niepokojącymi doniesieniami na temat wysokiego poziomu smogu w mieście radni dużą uwagę poświęcili działaniom poprawiającym jakość powietrza. Piotr Karaś mówił o konieczności wymiany pieców węglowych na urządzenia wyższej użyteczności ekonomicznej. - Jeden stary kocioł węglowy emituje tyle pyłu co dwa nowoczesne, 109 kotłów olejowych albo 800 gazowych - wyliczał radny.
– Jedna z osób zajmujących się zawodowo ochroną środowiska przyznała, że ludzie palą plastiki, bo butelką typu pet szybciej rozpala się piec. Kupują też ubrania na wagę i nimi palą, bo jest taniej – podkreślił P. Karaś, dodając, że każdy mieszkaniec domu, posiadacz pieca powinien otrzymać ulotkę na papierze pochodzącym z recyklingu o tematyce segregacji śmieci i szkodliwości palenia nimi w piecach.
Do większej dbałości o środowisko, zdaniem radnego, należałoby zmotywować także użytkowników aut. – Straż miejska powinna zwracać uwagę kierowcom, których samochody mają włączony silnik dłużej niż pięć minut. Przy wjeździe do centrum miasta na dzień lub dwa postawmy Inspekcję Transportu Drogowego. Są przecież jakieś normy spalania – zwrócił uwagę P. Karaś. – Jeśli nic nie zrobimy w tej kwestii, czeka nas konieczność rozszerzenia strefy płatnego parkowania – wtórował Robert Chojecki.
Gdzie drzewa, tam lepsze powietrze
Radni wyrazili także zaniepokojenie nowym prawem pozwalającym na wycinanie drzew na własnych posesjach bez zezwolenia. – Mam nadzieję, że nie przerodzi się to w szalony pomysł, żeby zmniejszyć ilość drzew w mieście – stwierdziła Magdalena Daniel. – Wiadomo, że gdzie zieleń, tam lepsze powietrze. Niech radni, którzy mają posesję, dadzą przykład i posadzą drzewa – zaapelował Stefan Somla.
Podczas dyskusji pojawił się także pomysł zmiany lokalizacji urządzenia badającego jakość powietrza w mieście. – Obecnie jest to tylko pomiar z ul. Konarskiego otoczonej z jednej strony parkiem. Wskaźnik nie jest miarodajny – zwrócił uwagę Adam Tomczuk. Z kolei prezydent przyznał, że dla niego negatywne wyniki pomiaru są zaskoczeniem. – Wokół polikwidowano przecież dymiące kominy spółdzielni mleczarskiej, policji, szpitala – podkreślił W. Kudelski. – W promieniu 100 km nie ma podobnego miernika jakości powietrza. A pewnie okazałoby się, że w sąsiednich miastach jest podobnie – dodał prezydent, zapewniając, że zapyta dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska w Mińsku Mazowieckim o możliwość przeniesienia czujki.
Głos w dyskusji zabrała również wiceprezydent Anna Sochacka. – Nie chcę, by wybrzmiało, że dopiero teraz zajmujemy się ochroną środowiska. Od wielu lat realizujemy programy rządowe i lokalne. Wydane zostały miliony złotych – podkreśliła. – Wyburzyliśmy 40 starych komunalnych kamienic w centrum miasta z zatruwającymi powietrze instalacjami. Prowadzimy program dofinansowań z budżetu miasta wymiany kotłów węglowych kwotą ok. 3 tys. zł. W tym roku wydamy na ten cel ok. 140 tys. zł. Na stronie internetowej miasta znajduje się zakładka „czyste powietrze”, gdzie jest m.in. opis tzw. górnego spalania – uzupełniła wiceprezydent.
Darmowa komunikacja?
W ramach walki ze smogiem radni zaproponowali wprowadzenie darmowej komunikacji dla uczniów. – Mówimy o projekcie pilotażowym. Zmiana mentalności kierowców, przyjazny tabor miejski i dopasowany rozkład jazdy mogą przełożyć się na ograniczoną ilość aut, a co za tym idzie mniejszą ilość spalin – stwierdził R. Chojecki. Radny zwrócił uwagę, że po wprowadzeniu nowej rejonizacji związanej z reformą oświatową, niektórzy uczniowie będą musieli pokonać dłuższą drogę do szkoły, a darmowy autobus pomógłby w bezpiecznym dotarciu do niej. – Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji ma także wymiar ekonomiczny. Poprawimy kondycję budżetu mieszkańców rodzin, dla których oszczędność kilkudziesięciu złotych na biletach jest znacząca – podkreślił R. Chojecki. Z kolei Mariusz Dobijański zaznaczył, że darmowa komunikacja nie musiałaby działać na wszystkich liniach, ale np. w autobusach numer 3 i 4, które objeżdżają całe miasto. – Kilkanaście pojazdów dziennie dwóch linii byłoby na tyle atrakcyjną propozycją dla mieszkańców, że zrezygnowaliby z samochodów i wsiedli do autobusów, którymi można dojechać wszędzie. Większość młodzieży dotarłaby do wszystkich siedleckich szkół – przekonywał radny. – Warto nad tym pomyśleć, policzyć koszty – dodał M. Dobijański.
Prezydent przyznał, że inicjatywa warta jest pochylenia się nad nią. – Jeśli miasto stać, to można ten pomysł zastosować. Prywatnie jednak jestem przeciwny socjalowi rozdawanemu każdemu. Wśród wszystkich dzieci są również te, dla których rodziców cena biletów jest śmieszna. I tym rodzinom też mamy dawać socjal? Co na to powie przeciętny podatnik. Pomysłu nie neguję, ale trzeba przedyskutować go na komisjach – podkreślił W. Kudelski. Radny Dobijański przypomniał o rządowym programie 500+, który trafia często do bogatych rodzin. Prezydent odpowiedział, że ma on na celu poprawienie demografii, co już się sprawdza, bo liczba urodzeń się podwoiła. I dodał, że Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w Siedlcach planuje zakup nowych autobusów elektrycznych.
HAH