Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Liczymy na poprawę opłacalności produkcji

O sytuacji na rynku trzody chlewnej i wyzwaniach czekających producentów mówi Aleksander Dargiewicz, prezes Związku Pracodawców i Producentów Trzody Chlewnej POLPIG.

W minionym roku producenci trzody chlewnej doświadczyli wielu wyzwań. Niewątpliwie największym był ASF. W 2021 r. potwierdzono 124 ogniska ASF u świń, co stanowi rekord w dotychczasowej walce z chorobą. Szczególnie martwi sytuacja, w której rośnie liczba ognisk u świń przy spadku liczby gospodarstw utrzymujących trzodę chlewną. Pod koniec ubiegłego roku funkcjonowało ok. 70 tys. takich gospodarstw, a to oznacza ponad 30% spadek w stosunku do początku 2021 r. Świadczy to o pogorszeniu sytuacji epizootycznej kraju przy kurczącym się obszarze wolnym od choroby. Dodatkowo od kwietnia 2021 r. obowiązuje unijne rozporządzenie, które wprowadziło obowiązek zatwierdzania planów bezpieczeństwa biologicznego w gospodarstwach przemieszczających świnie poza obszar z ograniczeniami II i III (strefa różowa i czerwona).

Na koniec listopada ubiegłego roku tylko 50% gospodarstw spełniło ten wymóg. W bieżącym roku dojdzie jeszcze kolejny warunek – przy przemieszczaniu świń poza strefy ASF niezbędne będzie również posiadanie ogrodzenia obiektów inwentarskich, co wiąże się z dodatkową inwestycją, i może być także powodem większej rezygnacji rolników z utrzymywania świń. Liczba krajowych loch spadła dramatycznie, a zapowiadany program pomocy 1 tys. zł do pierwszych 500 macior w gospodarstwie może nie odwrócić niekorzystnego trendu spadkowego. Wsparcie zostało wprowadzone jednorazowo, zbyt późno, a pierwsze wypłaty zostały przesunięte na czerwiec. Jest mało prawdopodobne, aby przy rekordowych kosztach pasz większa liczba hodowców zdecydowała się na powiększanie stada macior w przyszłości.

 

Jaki jest główny powód rezygnowania z hodowli: wybicie stada w związku z ogniskiem afrykańskiego pomoru świń czy nowe przepisy związane z walką z ASF? 

Myślę, że nowe przepisy, które są dosyć rygorystyczne i nie we wszystkich gospodarstwach można je wprowadzić z różnych względów. Czasami te gospodarstwa są zbyt małe i po prostu nie opłaca się spełniać takich wymogów. A czasami rolnicy nie mają pieniędzy, żeby dostosować swoje gospodarstwa do nowych przepisów.

 

W jaki sposób pandemia Covid-19 odcisnęła swoje piętno na hodowcach?

Pandemia przede wszystkim spowodowała zerwanie łańcuchów dostaw. Mieliśmy taką sytuację, że albo brakowało kontenerów do wysyłki wieprzowiny, albo załoga zakładów przetwórczych została zarażona wirusem i musiała pójść na kwarantannę. Te czynniki powodowały znaczące obniżenie mocy produkcyjnej zakładów przetwórczych i rolnicy mieli utrudnioną sprzedaż żywca do zakładów mięsnych.

 

Jak wyglądała sytuacja na rynku trzody chlewnej?

Ceny na rynku trzody chlewnej są wypadkową sytuacji światowej kształtowanej przez ASF oraz pandemię Covid-19. Sektor trzody chlewnej w Chinach, Ameryce Północnej oraz w Europie pogrążony jest w kryzysie nadwyżki produkcji żywca. W tych trzech regionach utrzymujących 75% pogłowia świń trwa redukcja liczby loch. Niskie ceny skupu żywca wieprzowego zbiegły się z rekordowo wysokimi cenami pasz oraz, o czym już wspominałem, zakłóceniami w międzynarodowych łańcuchach dostaw oraz kwarantanną pracowników, co obniżało moce przerobowe zakładów przetwórczych. Spodziewane są spadki produkcji w Chinach, USA i UE, co powinno sprzyjać uruchomieniu dodatkowego eksportu, wzrostowi cen skupu i poprawie opłacalności produkcji w drugiej połowie roku. Nie ma jednak pewności, czy sytuacja na rynku pasz ulegnie poprawie na tyle, aby spodziewany wzrost cen skupu zachęcił producentów świń do odbudowy pogłowia trzody chlewnej. Wydaje mi się, że druga połowa bieżącego roku przyniesie na tyle poprawę, jeżeli chodzi o ceny skupu, że rolnicy w końcu zaczną widzieć zyski z produkcji.

 

Jak wygląda obecnie eksport?

Eksportujemy na rynek unijny: głównie do Niemiec. Ze względu na ASF straciliśmy najbardziej lukratywne rynki azjatyckie, gdzie ceny są najwyższe i można dobrze zarobić. W tej chwili ograniczamy się głównie do rynku europejskiego, gdzie ceny są wszędzie niskie. W całej UE trwa kryzys, mamy do czynienia z nadprodukcją zarówno żywca, jak i całej wieprzowiny. W związku z powyższym handel jest dosyć mocno utrudniony.

 

Jakie wyzwania czekają hodowców w tym roku?

Myślę, że to, co wpływało na hodowlę w ubiegłym roku, będzie oddziaływało również w tym roku, czyli zarówno Covid – niedługo prawdopodobnie wejdziemy w piątą falę, jak i ASF. Z afrykańskim pomorem świń będziemy walczyć jeszcze przez wiele lat, prawdopodobnie dopóki nie zostanie wynaleziona szczepionka, a do tego jeszcze bardzo daleko. Ze względu na to, że ograniczone zostanie pogłowie i związana z tym produkcja żywca, ceny w Polsce i UE powinny w końcu zacząć rosnąć. Czekamy też, jak w praktyce będą realizowane założenia Polskiego Ładu. Wydaje mi się jednak, że te elementy, które zostały wpisane do strategii, nie za bardzo odpowiadają wymogom czy trendom, które umożliwiłyby zrównoważenie produkcji z wymaganiami środowiskowymi i klimatycznymi. Nie wystarczy ograniczać produkcji, trzeba ponieść nakłady na podniesienie technologii, która ograniczyłaby oddziaływanie produkcji na środowisko i klimat. Wydaje się, że ten kierunek został niedoceniony, a w gruncie rzeczy główne założenia Polskiego Ładu nastawione są na ograniczenie produkcji.

 

Dziękuję za rozmowę.


O rozmówcy

A. Dargiewicz od 30 lat jest zawodowo związany zarówno z sektorem produkcji żywca wieprzowego, jak i przetwórstwa mięsa. Autor wielu publikacji w czasopismach branżowych. Jako prezes POLPIG reprezentuje członków organizacji na licznych spotkaniach z administracją rządową i samorządową, komisji parlamentarnych oraz na branżowych konferencjach w kraju i za granicą.

Kinga Ochnio