Historia
Likwidacja Unii za Bugiem i na północnym Podlasiu

Likwidacja Unii za Bugiem i na północnym Podlasiu

1 marca 1839 r. apostata Jozef Siemaszko, mianowany przez cara biskupem litewskiej eparchii, ułożył w imieniu Unitów prośbę do cesarza o przyjęcie do cerki prawosławnej. Stosując przymus, zebrał 1 tys. 305 podpisów odstępców.

Mimo terroru odmówiło podpisania petycji prawie 600 osób. 23 marca Mikołaj I podpisał ten dokument i własnoręcznie napisał na nim ,,Składam dzięki Bogu i przyjmuję”. W ten sposób oficjalnie skasowano Unię w cesarstwie rosyjskim, a więc również na terenach północnego Podlasia od Sokółki i Goniądza po Siemiatycze i Drohiczyn. Już wcześniej księży unickich, którzy nie zgadzali się ze zmianami w liturgii, spotkała ,,zasłużona” kara. Ks. Pańkowski z Nowego Berezowa i ks. Gaworski ze Szczytów zostali osadzeni w monasterze w Trokach. Pozbawiono również stanowisk przy cerkwi w Korninie księży Szymona i Lwa Koźmińskich. Zdegradowano na stanowisko psalmisty ks. Wysiekierskiego z Bociek. Sankcje nie ominęły ks. Antoniego Sosnowskiego, proboszcza z Kleszczel, kanonika brzeskiego i dziekana drohiczyńskiego, znanego przedtem z pracy na Uniwersytecie Wileńskim i Głównym Seminarium Duchownym w Wilnie. Ks. Sosnowski wraz z nieprawomyślnym ks. A. Pańkowskim, proboszczem z Nowego Berezowa, zesłani zostali do guberni kostromskiej. Inni zesłańcy to Bazyli Biesiekierski – proboszcz z Bociek, Faustyn Gaworski – proboszcz z Czyż, Leon i Symeon Koźmiński ze Starego Kornina, Jan Imszenik z Hryniewicz. Prosty lud bronił swych świątyń. Historyk rosyjski N. Dałmatow przyznał potem ,,W Supraślu w 1839 r. tak lud żegnał się z unią: Przed rozbiórką organów i ołtarzy bocznych tłum wypełniał klasztorną cerkiew, która byłą otwarta dniem i nocą. Na organach grano bez przerwy. Przez kilkanaście dni lud leżał krzyżem w świątyni, a śpiew pieśni głośno rozlegał się w cerkwi i na dziedzińcu klasztornym, którą lud ze łzami śpiewał po raz ostatni.” Dzięki temu nie udało się usunąć z tej świątyni barokowego ikonostasu z lat 1640-1643. Opór wiernych wystąpił jeszcze w parafiach Czyże, Szczyty, Kornin, Berezów, Łosinka, Łysków, Zelwa, Izabelin, Pieski. Paroch unickiej cerkwi Świętej Trójcy w Bielsku Podlaskim wobec likwidacji tej parafii, tuż przed ostateczną kasatą unii, widząc zamiary Siemaszki, rozdał na przechowanie swoim parafianom różne przedmioty kultu. Mszał unicki z cerkwi z tamtejszej świątyni trafił do wsi Saki pod Bielskiem, gdzie zachował się do dziś. Niektórzy unici próbowali przejść na obrządek łaciński. Bp chełmski Szumborski informował bpa sejneńskiego P. Straszyńskiego, że większość unitów parafii Lipsk nad Biebrzą k. Skieblewa postanowiła przejść do kościoła łacińskiego. Nie wiedzieli, że taka konwersja w państwie rosyjskim jest zakazana. Przymus wyznawania prawosławia polegał m.in. na kontroli ksiąg metrykalnych i śledzeniu osób z mieszanych małżeństw unicko-rzymskokatolickich, które z nakazu władz musiały przyjmować tylko i wyłącznie prawosławie. Niektórzy księża uniccy w obliczu prześladowań załamali się i stali się apostatami np.: Pańkowski i Biesiekierski. Paroch apostata Jan Stupnicki z danej cerkwi unickiej w Krynkach używał klina do wkładania komunii wiernym, których przepisał na prawosławie, a którzy z jego rąk jej przyjąć nie chcieli. Papież Grzegorz XVI, dowiedziawszy się o kasacie unii, wygłosił alokucję na publicznym konsystorzu papieskim w Rzymie z przypomnieniem biskupom i plebanom apostatom, że „Bóg Książę pasterzy będzie kiedyś szukał na ich rękach krwi zatraconych owieczek”. Mimo iż rząd carski oficjalnie głosił, że unici zostali oderwani siłą w 1596 r., a w 1839 r. zjednoczeni miłością, nikt tej maksymy przepełnionej obłudą i cynizmem poważnie nie brał. Kajetan Kraszewski zapisał: ,,Z owych czasów pamiętam, jak w Kuplinie na frontonie unickiej cerkwi dokąd zawsze na nabożeństwo unickie jeździliśmy, umieszczony był napis ,,Dom mój, dom modlitwy”. Gdy cerkiew unicką na prawosławną przemieniono, ktoś w nocy dodał kredą drugi werset z Pisma Św. pierwszemu odpowiedni ,,a wyście go uczynili jaskinią zbójców”, ale to cicho i prędko skasowano”. Natomiast w południowej części Podlasia pod rokiem 1839 można wspomnieć następujące fakty. Słysząc o prześladowaniu unii za Bugiem, uczniowie unickiego seminarium duchownego w Chełmie założyli tajną organizację pod nazwą  ,,Fraternia”, czyli bractwo. Kierownictwo nad organizacją objął podlaski kleryk Andrzej Szymański, który z działalnością spiskową zetknął się wcześniej w Łukowie, gdzie uczęszczał do gimnazjum. Wtedy zbliżył się do K. Levittouxa i S. Duboisa. Z czasem do kółka chełmskiego przystąpił na krótko Jan Kaliński, późniejszy proboszcz unicki z Konstantynowa, który opowiadał młodzieży o tajnych związkach działających w Wilnie w latach 20. Również uczniowie szkół elementarnych stawili opór zarządzeniom władz. Np. w Międzyrzecu Podl. nie chcieli śpiewać dwa razy dziennie hymnu ,,Boże chroń cara”. Ku zaskoczeniu władz unici z międzyrzeckich parafii wspólnie z łacinnikami zorganizowali pielgrzymkę do Leśnej Podl. W 1839 r. zarządzono nadzwyczajny pobór do wojska carskiego. W szeregi armii rosyjskiej wcielono 406 poborowych z guberni podlaskiej jako tzw. zastępców za zbiegłych wcześniej rekrutów. Car Mikołaj I pisał do Paskiewicza ,,Dla bezpieczeństwa kraju wszystkich miejscowych plotkarzy, a szczególnie byłych uczestników rewolucji (1831 r. – J.G.) trzeba będzie zawczasu wezwać i wysłać w głąb Rosji pod surowy nadzór, innych nie lekceważyć…”. Mimo takiego nadzoru i odsiadce sześć miesięcy w więzieniu 23-letniemu Podlasiakowi Władysławowi Wężykowi z Toporowa udało się wymknąć z kraju i odbyć podróż do Egiptu i Ziemi Świętej. Po zwiedzeniu delty Nilu udał się wynajętym statkiem, na którym wywiesił biało-czerwoną polską flagę, w górę rzeki do Teb i słynnych budowli na południe Egiptu.

Józef Geresz