Lirycznie i klimatycznie
Ogólnopolskie Spotkania z Piosenką Autorską „Oranżeria 2018” rozpoczęły się w piątek 31 sierpnia. Tego wieczoru odbyły się dwa koncerty - najpierw Ewa Szlachcic i Piotr Bogutyn zaprezentowali twórczość Jonasza Kofty, a zaraz po nich ze swoimi największymi przebojami wystąpiła Izabela Trojanowska. Dyrektor Radzyńskiego Ośrodka Kultury Robert Mazurek, który po raz pierwszy był organizatorem Oranżerii, doskonale wiedział, czego oczekuje radzyńska publiczność. - Tak naprawdę z tym niezwykłym wydarzeniem muzycznym jestem związany od samego początku, czyli od 1997 r. a zatem od drugiej edycji. Byłem jej widzem i słuchaczem, dzięki czemu poznałem klimat imprezy - opowiada R. Mazurek.
– Pierwszy dzień jest zawsze poświęcony jakiejś osobie. W tym roku przypada 30 rocznica śmierci J. Kofty, wybitnego poety, i było dla mnie jasne, że to właśnie wokół niego powinien koncentrować się pierwszy koncert. Bardzo dobrze się złożyło, że pochodzący z Radzynia P. Bogutyn w ubiegłym roku powiedział mi, że z E. Szlachcic posiadają w swoim repertuarze utwory z wierszami J. Kofty. Dlatego kiedy zostałem dyrektorem ośrodka kultury, przyszła mi myśl, że to właśnie oni rozpoczną tegoroczną Oranżerię. Piotr gra z różnymi wykonawcami i stał się wspólnym mianownikiem tych koncertów, ponieważ akompaniował również I. Trojanowskiej – dodaje.
Wyjątkowo wyedukowana publiczność
Drugiego dnia po przesłuchaniach konkursowych w koncercie promującym płytę „Błędne koło” zaprezentował się zespół Czerwony tulipan, który zebrał na widowni duże grono swoich wielbicieli. Wystąpił on już kiedyś na Oranżerii, a dokładnie w 1997 r. Podczas sobotniego koncertu muzycy obiecali, że na pewno jeszcze wrócą na radzyńską scenę, bo mają dla kogo grać, podkreślając, iż radzyńska publiczność jest wyedukowana muzycznie i wie, czego chce. Podczas koncertu widownia bardzo dobrze się bawiła ale też wzruszała, a po nim każdy miał okazję dostać autograf, kupić płytę albo chwilę porozmawiać z zespołem.
Szczęśliwy debiut
Niedziela to dzień podsumowań. Podczas sobotnich przesłuchań jury w składzie Jan Kondrak – przewodniczący, P. Bogutyn oraz Marian Kwasowiec zakwalifikowało do koncertu laureatów pięciu artystów: Weronikę Adamską, której akompaniowała Marta Obroślak, Idę Dzik, Michała Konstrata, Justynę Sieniuć oraz Andrzeja Dębowskiego z Warszawy, który na Oranżerii wystąpił pierwszy raz. Okazało się, że był to szczęśliwy debiut. Wykonawca bowiem zdobył pierwszą nagrodę. – Znalazłem się na tej scenie dzięki dziwnemu, a jednocześnie wspaniałemu zbiegowi okoliczności, ponieważ został przedłużony termin składania zgłoszeń. Dowiedziałem się o Oranżerii pocztą pantoflową od znajomych – uczestników różnych festiwali. Śpiewam swoje teksty od ośmiu lat – powiedział.
Andrzej jest bardzo skromnym człowiekiem, ale trzeba zaznaczyć, że ma już na swoim koncie płytę „Skruchy i erotyki dla Ewy”. Nagrał ją wspólnie z Mateuszem Nagórskim. Na album składają się nieumuzycznione przez autora piosenki do wierszy Jacka Kaczmarskiego. Andrzej jest laureatem grand prix Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenki Autorskiej w 2012 r., zajął również drugie miejsce oraz otrzymał nagrodę Polonii na Festiwalu Piosenki Poetyckiej im. Jacka Kaczmarskiego. Wygrał też konkurs Piosenki Kabaretowej im. Jeremiego Przybory. Podczas Oranżerii zajął pierwsze miejsce i wygrał 2 tys. zł, został także zakwalifikowany przez jury do udziału w przeglądzie 54 Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie.
Drugą nagrodę w wysokości 1 tys. zł otrzymała J. Sieniuć, a trzecią w wysokości 500 zł otrzymali: I. Dzik oraz M. Konstrat, który jest – można powiedzieć – weteranem Oranżerii. – Przyjeżdżam tu od dawna. W tym roku chyba jestem dziesiąty raz. Piszę teksty, muzyka mi w duszy gra i będę tu wracał – zapewnił.
Jury przyznało również wyróżnienie za walory wokalne oraz nagrodę specjalną – Aniołka im. Agaty Budzyńskiej za jasny i przejrzysty przekaz – które powędrowały do W. Adamskiej.
Na deser „Perłowa łódź”
23 edycję Oranżerii zakończył występ Antoniny Krzysztoń. Jej piosenki oczarowały radzyńską publiczność. Z sali słychać było wspólnie śpiewany refren „Perłowej łodzi”, ale nie tylko. Słuchacze dali się porwać i ponieść tej pięknej muzyce, która wybrzmiała jak modlitwa.
To były trzy wspaniałe wieczory, dla tych którzy kochają muzykę i poezję. Była to prawdziwa uczta i już czekamy na kolejną Oranżerię.
Beata Fijałek