Ma być jaśniej i taniej
Gmina chce w ten sposób ograniczyć emisję zanieczyszczeń do powietrza atmosferycznego i zaoszczędzić pieniądze. – Pomoże nam w tym zmniejszenie wykorzystania energii elektrycznej na potrzeby oświetlenia ulicznego – uważa burmistrz Ryk Jarosław Żaczek. Koszt inwestycji to 4,3 mln zł, z czego 3 mln to unijna dotacja.
Pierwotne plany zakładały montaż ledów pół roku temu. Niestety w kolejnych miesiącach procedury przetargowe utknęły w martwym punkcie. Dopiero w lutym tego roku komisja dokonała otwarcia ofert. Jak się okazało, wpłynęło ich cztery. Najkorzystniejszą złożyła warszawska firma, wyceniając swoją pracę na 3,9 mln zł.
Plany są ambitne, bo zakładają wymianę aż 2 tys. 233 punktów oświetleniowych na terenie całej gminy. Wybrana w przetargu spółka weszła już na plac budowy. Na zainstalowanie lamp ma czas do wiosny przyszłego roku.
Gmina szacuje, że przy nowoczesnym oświetleniu, rocznie mogłaby płacić za energię nawet o kilkaset tysięcy złotych mniej. Jednak w związku z sytuacją związaną z wojną w Ukrainie i inflacją burmistrz Ryk nie jest optymistą. – Podwyżki cen energii dotknęły i nasz samorząd. W porównaniu do poprzedniego roku za pierwszy kwartał podrożała ona o 350% – zaznacza J. Żaczek. A biorąc pod uwagę fakt, że w ramach inwestycji lampy będą montowane również tam, gdzie ich nie było, o obniżce kosztów raczej nie ma co marzyć. – Dlatego szykujemy się do oszczędności i będziemy chcieli racjonalnie podejść do sprawy oświetlenia ulic – argumentuje włodarz. Oznacza to, że nawet po montażu oświetlenia w niektórych miejscach, zwłaszcza tam, gdzie ruch w nocy praktycznie nie istnieje, lampy będą wyłączane. – A już na pewno na takich ulicach będziemy regulowali natężenie światła, bo nowy system nam na to pozwoli – podkreśla burmistrz Ryk.
Tomasz Kępka