Region
Źródło: Archiwum
Źródło: Archiwum

Małe szkoły, duży problem

Do końca lutego samorządy muszą podjąć decyzje w sprawie likwidacji szkół. Wiele wskazuje na to, że na Lubelszczyźnie będzie ich najwięcej.

Samorządy przyjmując uchwały intencyjne w sprawie likwidacji szkół, na ogół powtarzają ten sam argument: szukanie oszczędności. Poważnym problemem jest również niż demograficzny.

Chłodne kalkulacje

Nikt nie przeczy, że prowadzenie małej szkoły jest dla gminy dużym wydatkiem. Subwencja oświatowa przekazywana z budżetu centralnego uzależniona jest od liczby uczniów. Zwykle nie wystarcza do prowadzenia placówki. Rząd w ciągu ostatnich lat zwiększył wydatki na subwencję o prawie 10 mld zł, jednak zdaniem władz gmin, w których likwidowane są szkoły, to nie wystarcza nawet na pokrycie wzrostu płac nauczycieli. W warunkach niżu demograficznego, gdy uczniów jest mniej, a liczba nauczycieli, którym trzeba płacić pensje, nie zmienia się, koszty ponoszone przez gminę rosną. Szukając oszczędności, władze tną wydatki na szkolnictwo. Ułatwiła im to nowelizacja ustawy o systemie oświaty, która weszła w życie w 2009 r.

Nie tylko ekonomia

– Wcześniej samorząd, chcąc zamknąć szkołę, musiał uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty – tłumaczy Magdalena Kaszulanis, rzecznik Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Kurator musiał uznać, że zmiana nie wpłynie niekorzystnie na uczniów i system sieci szkół w regionie. Teraz opinia kuratora nie jest wiążąca. Związki zawodowe także wyrażają swoją opinię, ale ostateczną decyzję podejmuje samorząd. To sprawia, że wiele z nich podejmuje decyzje o zamykaniu placówek z innych, niż społecznie ważne i merytorycznie uzasadnione, powodów. Zdarza się, że gminy likwidują szkołę, by potem przekazać ją innemu podmiotowi do prowadzenia. Jeden z samorządów zamierza nawet oddać szkołę do prowadzenia spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, która do tej pory zajmowała się transportem i wywozem śmieci – dodaje M. Kaszulanis, podkreślając, iż obecne rozwiązanie powoduje, że państwo traci kontrolę nad publiczną, samorządową edukacją, zostawiając gminom swobodę w podejmowaniu decyzji o tym, czy dana szkoła ma istnieć, czy nie.

Zdaniem rzecznika ZNP, edukacja publiczna jest dobrem społecznym i nie można patrzeć na funkcjonowanie szkół tylko przez pryzmat ekonomii. W małej szkole, która staje się częścią społeczności, rodzicom łatwiej jest utrzymywać regularny kontakt z nauczycielami i rodzicami innych dzieci. Szczególnie dla najmłodszych istotne jest, aby szkoła była „ich”. Poczucie stałości i to, że dobrze się zna miejsce, w którym prowadzone są zajęcia, kolegów i nauczycieli, sprzyja dobrej atmosferze.

Potrzebna spójna koncepcja

Dlatego ZNP proponuje przywrócenie obowiązku uzyskania przez jednostkę samorządu terytorialnego zgody kuratora oświaty na likwidację szkół i placówek oświatowych. Postulat ten znalazł się w „Pakcie dla edukacji”, dokumencie ze stycznia 2012 r. – ZNP opowiada się przeciwko takim zmianom, które w obowiązkach samorządu terytorialnego sytuują szereg dotychczasowych kompetencji kuratora oświaty. W naszej opinii, samorządy nie są do tego odpowiednio przygotowane – twierdzi M. Kaszulanis. – W komórkach oświatowych administracji samorządowej występuje duża rotacja pracowników, co nie sprzyja kształtowaniu – pogłębionych doświadczeniem – kompetencji oświatowych. Powierzanie im zadań wykonywanych dotychczas przez organy nadzoru pedagogicznego stanowić będzie z założenia obniżanie jakości nauczania. Polskiemu systemowi edukacji potrzebna jest sprawdzona, oparta na doświadczeniu, a nie na eksperymentach, i spójna koncepcja reformy nadzoru pedagogicznego – wyjaśnia rzecznik ZNP.


3 PYTANIA

Krzysztof Babisz, Lubelski Kurator Oświaty

Ile wniosków o likwidacje wpłynęło do kuratorium?

Do 17 lutego otrzymaliśmy 79 podań, spośród których 29 dotyczy likwidacji szkół podstawowych, 13 przekazania ich stowarzyszeniom. Kolejne dziesięć to wnioski o likwidację filialnych podstawówek. W trzech przypadkach zwrócono się o opinię w sprawie obniżenia stopnia organizacji i przekształcenie placówek w filialne. Dwa wnioski dotyczą gimnazjów: jeden likwidacji, drugi przekazania stowarzyszeniu. Do zamknięcia przeznaczono także dwa internaty. Likwidacja czeka też 19 liceów ogólnokształcących i techników, ale jest to tylko formalność, ponieważ placówki te nie prowadzą naboru.

Jak zamykanie placówek oświatowych argumentują samorządy?

Najczęstszym powodem są względy ekonomiczne i demograficzne. W ciągu sześciu lat w podstawówkach ubył nam praktycznie jeden rocznik, tj. ponad 22 tys. dzieci. Chciałbym jednak podkreślić, że likwidacja placówki oświatowej powinna być ostatecznością. Zanim samorząd zdecyduje się na ten krok, powinien sprawdzić inne możliwości. Zamknięcie szkoły jest procesem trudnym społecznie, budzi sprzeciw mieszkańców. Aby tego uniknąć, można skorzystać z możliwości, jaką daje zapis art.5 ust.5g ustawy o systemie oświaty, i przekazać placówkę liczącą do 70 uczniów innemu organowi prowadzącemu. Takie działania pozwolą na zachowanie społecznej i kulturotwórczej roli szkoły, uniknięcie konfliktu związanego z likwidacją, a także wyzwolą aktywność społeczną, polegającą na tworzeniu lokalnych stowarzyszeń, które mogą przejmować szkoły. Szczegółowe informacje, dotyczące kolejnych kroków zmierzających do przekazania szkoły osobie prawnej lub fizycznej w trybie art. 5 ust.5g ustawy o systemie oświaty, zamieściłem na stronie internetowej Kuratorium Oświaty w Lublinie.

Ostateczna decyzja w sprawi likwidacji należy do samorządu. ZNP proponuje przywrócenie obowiązku uzyskania przez jednostkę samorządu terytorialnego zgody kuratora oświaty na likwidację szkół i placówek oświatowych. Co Pan o tym sądzi?

Propozycję tę musiałby zaakceptować parlament. Jeśli tak by się stało, połowa spośród 29 wniosków dotyczących likwidacji szkół podstawowych byłaby zaopiniowana negatywnie.

MD