Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Mały krok naprzód

„Pozwólcie zmodernizować dworzec”, „Modernizacja dworca, utrzymanie naszych miejsc pracy” - z transparentami nawołującymi do budowy Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego przybyli na sesję rady miasta pracownicy PKS. Na modernizację dworca autobusowego nie pozwala obowiązujący plan zagospodarowania, o czym wiedział inwestor, nabywając teren.

Firma Retail Provider nie ustaje w próbach przekonania władz miasta do pomysłu przebudowy dworca w centrum Siedlec. Na terenie obecnego PKS pojawił się nawet baner przedstawiający nowoczesny obiekt. Oprócz dworca autobusowego miałoby powstać również centrum handlowe. Problem w tym, że aktualny plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje w tym miejscu obiekty kultury.

Inwestor nie miał uwag

W obronie firmy i nowego inwestora stanęła grupa związkowców z PKS. – Walczymy o możliwość budowy dworca. Chodzi nam o niewielką zmianę w planie zagospodarowania, która umożliwi rozpoczęcie pracy nad inwestycją – mówił Jacek Krupa, przewodniczący jednego ze związków zawodowych pracowników PKS. – Dlaczego inwestorowi, który chce zatrudniać ludzi, rozwijać swoją działalność, robi się takie problemy? – dopytywał. J. Krupa podkreślił, że połączenie przewozów z usługami to szansa na stworzenie nawet kilkudziesięciu miejsc pracy.

Prezydent Wojciech Kudelski przypomniał, że przedsiębiorca doskonale wiedział o zapisach miejscowego planu zagospodarowania. – Nie było żadnych uwag ze strony właściciela terenu.

Zaakceptował rozwiązania zawarte w planie. Doszło do przetargu. Po jakimś czasie inwestor przyszedł i powiedział, że chce zmiany. Dlatego skierowałem sprawę do rady miasta – wyjaśnił prezydent, który podkreślił, że inwestor został poinformowany przed zakupem o tym, że planu miejscowego zagospodarowania nie można zmienić bez zmiany w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania.

Poszli na rękę

Niektórzy radni uznali, że należy pomóc inwestorowi rozpocząć działania. Mariusz Dobijański zwrócił uwagę, że nie trzeba zmieniać studium zagospodarowania przestrzennego, bo teren, o którym mowa, jest zapisany w nim jako „obszar przestrzeni publicznej”. Innego zdania była projektant Bartosz Rosłan, który orzekł, że planowany obiekt usługowo-dworcowy trudno nazwać „przestrzenią publiczną”. – Prywatny budynek zamykany na noc nie jest odpowiedzią na definicję przestrzeni publicznej. Przestrzenią, która ma integrować, umożliwić mieszkańcom wspólne spędzanie czasu, nie jest kino, sklep spożywczy czy jakakolwiek galeria – wyjaśnił.

Radni pytali również o to, czy do czasu zmiany studium można wprowadzić zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. – To są dwie niezależne procedury. Możemy przystąpić do zmiany studium w granicach administracyjnych miasta, a jednocześnie możemy robić zmiany w planie, ale zgodne z obowiązującym studium. Dopiero, jak wejdzie nowe studium, można uchwalać nowe plany – tłumaczyła Barbara Kowal, naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej i budownictwa.

Natomiast Paweł Mazurkiewicz, rzecznik prasowy urzędu miasta, podkreślił, że próba zmiany w planie mogłaby pociągnąć za sobą katastrofalne skutki. – Gdyby je wprowadzono, wbrew zapisom studium, uchwała byłaby nieważna – wyjaśnił Mazurkiewicz i uzupełnił: – Wyobraźmy sobie, że w tym czasie właściciel terenu rozpocząłby inwestycję, miasto musiałoby zwrócić mu poniesione koszty.

Przy 17 głosach „za” i czterech wstrzymujących się radni przegłosowali przystąpienie do sporządzenia nowego studium kierunków i uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego.

KO