Sport

Mam nadzieję na lepszy sezon

Rozmowa z Maciejem Staręga, biegaczem narciarskim UKS Rawa Siedlce.

Gratuluję zdobycia tytułu mistrza Polski w sprincie techniką dowolną na zakończenie sezonu 2023/2024. Który to już twój tytuł mistrza Polski?

Tata powiedział mi, że jest to mój 22 tytuł. Sam nie wiedziałem o tym, bo tego nie liczę i nie jestem fanem takich statystyk. Myślę, że jako sportowiec pamięta się fajne rzeczy, ale niekoniecznie wszystkie swoje wyniki, stąd osoby postronne czasami wiedzą więcej na temat jego osiągnięć niż on sam.

Mistrzostwa Polski zostały rozegrane na Słowacji w Strbskem Plesie ze względu na brak śniegu w naszym kraju?

Zgadza się. Niestety zima w tym roku w Polsce szybko się skończyła. Wprawdzie jeszcze można było biegać w lutym i marcu w Zakopanem, ale potem – po opadach deszczu – śnieg zaczął topnieć i mistrzostwa Polski zostały przeniesione na Słowację. W Strbskem Plesie naśnieżanie tras jest chyba lepsze niż w Zakopanem, a ponadto ta miejscowość leży wyżej nad poziomem morza od stolicy polskich Tatr o ponad 400 m, stąd śnieg trzymał się lepiej. Mając na uwadze tę sytuację, Polski Związek Narciarski zmuszony był przenieść zawody na Słowację.

 

Kolejny twój tytuł pokazuje, że jesteś od lat w naszym kraju królem sprintu.

Staram się trzymać poziom, więc jestem z tego zadowolony. Cieszę się, że mogę pokazać młodszym zawodnikom, że da się jeszcze w moim wieku coś osiągnąć.

 

Wracając do ostatnich mistrzostw Polski, trzeba też zauważyć dobry wynik twojego młodszego kolegi z UKS Rawa Siedlce Piotra Sobiczewskiego, który w sprincie zajął IV miejsce.

Myślę, że jest to jeden z jego najlepszych rezultatów na mistrzostwach Polski, a do brązowego medalu niewiele mu brakowało. Pokazuje to, że był w dobrej formie, a jego bieganie w sprintach w naszym kraju jest na wysokim poziomie. Należą mu się jak najbardziej zasłużone gratulacje.

 

Rośnie twój następca?

Mam nadzieję. Życzę mu jak najlepiej i oby poprawiał moje wyniki. Na pewno ma we mnie jakieś wsparcie i dobrze się wspólnie dogadujemy.

 

Jak ocenisz swoje starty w minionym sezonie 2023/24 w zawodach Pucharu Świata?

Miniony Puchar Świata był ciężki. Sezon dla mnie i kolegów z reprezentacji nie poukładał się tak, jak byśmy chcieli. Wydaje się, że wpływ na to miały zawirowania podczas przygotowań do sezonu. Nie chodzi tu o problemy ze zdrowiem czy kontuzjami. Po prostu podeszliśmy do przygotowań w inny niż dotychczas sposób. Mieliśmy więcej zajęć wysokogórskich, co jest ciężkim treningiem. Jednak – jak się potem okazało – ten eksperyment nie wypalił i przez cały sezon cierpieliśmy. Można więc to tak ogólnie podsumować. Nie ukrywam, że osobiście nie jestem z tego zadowolony, chciałbym więcej i mam nadzieję, że rozsądniej podejdę do następnego sezonu. Uważam też, że mam potencjał na lepsze wyniki. Nie chodzi tutaj, że był to tylko błąd trenerski, ale ja też nie czułem się dobrze w minionym sezonie i wszystko to chciałbym poprawić w następnym.

 

Czyli wynika z tego wniosek, że czasami ciężki wysokogórski trening nie przynosi spodziewanego efektu?

Wszystko musi być zbilansowane. Przy treningu wysokogórskim kontrola powinna być bardzo skrupulatna, a wydaje się, że gdzieś nam to uciekło. Napędzeni poprzednim sezonem, że można poprawić wynik, byliśmy pełni entuzjazmu w przygotowaniach, jednak zabrakło kontroli naszych poczynań treningowych. Od początku sezonu wyniki nam się nie układały, w konsekwencji czego nie pojechaliśmy na zawody do Kanady. Brakowało zdecydowanie stabilizacji formy.

 

Które miejsce ostatecznie zająłeś w klasyfikacji Pucharu Świata w minionym sezonie?

Byłem tak zawiedziony tymi startami, że nawet nie sprawdzałem. Niewiele punktów zdobywałem, a raz tylko byłem w czołowej dwudziestce.

 

Sprawdziłem to – w klasyfikacji generalnej (biegi sprinterskie i dystansowe) uplasowałeś się na 139 miejscu, a w sprintach na 73 pozycji. Miałeś zatem wyraźnie lepsze sezony.

Zdecydowanie. Był to jeden z gorszych moich sezonów. Mam nadzieję, że będzie się można odbić z tego w rywalizacji 2024/25.

 

Sezon się zakończył – co teraz porabiasz? 

Obecnie główną rzeczą, na której się skupiam, jest oczekiwanie na potomka, bo niedługo, pod koniec kwietnia, mamy termin porodu. Skupiam się na tym i wszystkie myśli kieruję na to wydarzenie. Powiem szczerze, że wszystko, co związane z narciarstwem, jest w tej chwili na drugim planie.

 

Rozumiem, że najważniejsze są obecnie sprawy rodzinne, ale gdzieś z tyłu głowy masz zapewne plan na przygotowania do nowego sezonu i potem starty.

Jeżeli rodzina nie będzie wymagała jeszcze większej uwagi, to na początku maja zacznę treningi w domu, gdzie mam odpowiednie możliwości.

 

Szczegóły przygotowań zostaną przedstawione przez Polski Związek Narciarski?

Wszystko zostanie ustalone z trenerem kadry. Zarys przygotowań jednak istnieje. Na początku pracować będziemy w Polsce z wykorzystaniem ośrodków sportowych, gdzie mamy dobrą infrastrukturę. Jestem zwolennikiem, by na początku przygotowania odbywały się w naszym kraju, a dopiero potem za granicą.

 

Czy jest znane nazwisko trenera, który będzie prowadził kadrę?

Jeszcze nie. Najpierw musi zostać wybrany menadżer kadry biegów narciarskich, a potem zostanie powołany szkoleniowiec naszej kadry.

 

To będzie nasz rodak czy ktoś z zagranicy?

Raczej Polak, ale pod koordynacją osoby z zagranicy.

 

Główny cel na przyszły sezon?

Oprócz startów w Pucharze Świata mistrzostwa globu w norweskim Trondheim.

 

Życzę wszystkiego najlepszego.

Dziękuję bardzo.

Andrzej Materski