
Mamy nowego księdza
W czerwcu kuria diecezjalna ogłosiła zmiany wśród duchowieństwa. Wejdą one w życie 1 lipca, ale jak zawsze budzą dużo emocji. Czym powodowane są roszady „na parafiach”?
Zmiany są konieczne przede wszystkim ze względów teologicznych. Kościół jest ludem pielgrzymującym i ma prowadzić do zbawienia. To Chrystus powołuje, wzywa, zaprasza i posyła do konkretnych wspólnot, ale czyni to rękoma wyznaczonych do tego w Kościele ludzi odpowiedzialnych za prezbiterium, czyli biskupów. Celem tego posłannictwa jest prowadzenie wiernych do Boga. Aby tak się stało, ksiądz stojący na czele wspólnoty musi ją dobrze poznać, ale też siłą rzeczy przyzwyczaja do siebie. Chodzi o to, by ludzie nie uzależniali swojego zbawienia od danego księdza, tylko od Boga.
Istotny jest także czynnik ludzki. Jeden ksiądz swoją osobą, umiejętnościami, charyzmatami, zdolnościami komunikacyjnymi trafia bardziej do ludzi młodych, inny np. do starszych. Roszady na parafiach zwiększają więc szansę na dotarcie z Dobrą Nowiną do większej części wspólnoty.
Zmiany są też powodowane innymi kwestiami, jak np. mniejsza liczba księży w diecezji. Mamy coraz mniej powołań i – podobnie jak w innych diecezjach – prezbiterium siedleckie się kurczy. Wymusza to reorganizację i przesunięcia księży. Są takie parafie, w których w porównaniu do sytuacji sprzed kilkunastu lat mamy nawet o dwóch księży mniej, co pociąga za sobą m.in. ograniczenie liczby Mszy św. Takim czynnikiem zewnętrznym są też zmiany demograficzne. Wioski wyludniają się, a w miastach przybywa mieszkańców – stąd potrzeba większej liczby księży w parafiach miejskich niż w wiejskich.
Mając na uwadze to wszystko, ksiądz biskup stara się tak zarządzać zasobem ludzkim, żeby dostosować go do potrzeb i pomóc wiernym w kontakcie z Panem Bogiem.
Czy dużo jest w naszej diecezji parafii bez stałej obsady, tzn. ...
Monika Lipińska