Diecezja

Maryja i miłosierdzie

17 maja w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Horodyszczu odbyło się doroczne spotkanie formacyjne zelatorów kół Żywego Różańca z dekanatu wisznickiego.

Zgromadzonych przywitał proboszcz horodyskiej parafii ks. Andrzej Głasek. Potem głos zabrał ks. Grzegorz Koc, diecezjalny moderator ŻR, który zachęcał do wytrwałej modlitwy różańcowej. Później o obowiązkach zelatora mówiła diecezjalna zelatorka Agnieszka Chudzik. Konferencję wygłosiła s. Klara, loretanka. Najpierw wyraziła radość z tego, że patronem jednego z rejonów ŻR uczyniono bł. ks. Ignacego Kłopotowskiego, założyciela jej zgromadzenia. Siostra przypomniała zebranym jego życiorys i zaangażowanie w kult maryjny. Wskazywała, że troszczył się o biedne dzieci, młodzież i osoby starsze. Jednocześnie pracował jako wykładowca w seminarium i rozwijał działalność wydawniczą.

Zwróciła uwagę, że pochodził z obecnej diecezji drohiczyńskiej, uczył się w siedleckim gimnazjum, a po przyjęciu święceń posługiwał w Lublinie, a potem w Warszawie.

 

Duchowy syn

W drugiej części konferencji s. Klara opowiadała o maryjności ks. Ignacego.

– Miłości do Matki Bożej nauczyła go jego mama Izabela. Mówiła mu: „Nie zapominaj o modlitwie do Najświętszej Maryi, to twoja Matka. Ja – na ziemi, Ona – w niebie; ja umrę, opuszczę cię, a Ona zawsze cię utuli i osłoni opieką”. Ks. Ignacy szedł przez życie z Maryją, pragnął Ją naśladować, powierzał się Jej na nowo każdego dnia. Modlił się do Niej szczególnie na różańcu i Litanią loretańską – mówiła s. Klara.

Wspominała, że ks. Kłopotowski był przekonany o mocy modlitwy różańcowej. Siły Różańca doświadczył jako młody ksiądz, podczas wizyty u chorego. Poszedł do niego z posługą, ale okazało się, że tamten mężczyzna wcale nie chce spowiedzi ani Komunii św. W odpowiedzi na jego agresję ks. Ignacy wyciągnął z kieszeni różaniec i zaczął się modlić razem z bliskimi chorego. Po kwadransie mężczyzna dołączył do modlitwy. Kiedy ks. Ignacy podszedł do niego z krzyżem, chory ucałował krucyfiks, zszedł z łóżka i zaczął się spowiadać. Na drugi dzień, pojednany z Bogiem, odszedł z tego świata.

 

Wpatrzony w Maryję

Siostra Klara tłumaczyła, jak ks. Ignacy rozumiał naśladowanie Maryi. – W pierwszej kolejności zwracał uwagę na zgadzanie się z wolą Bożą i dokładne jej wypełnianie. Od Matki Bożej uczył się też czystości pojmowanej jako wolność od grzechu, a także zasłuchania w słowo Boże i głębokiej modlitwy. Na Maryi wzorował się również podczas posługi na rzecz biednych. W swoich tekstach przygotowywał czytelników na przeżywanie świąt maryjnych. Zależało mu, by ludzie korzystali z łask, spływających przez dane święto. Zwracał uwagę na to, by w każdym domu obok krzyża był także jakiś wizerunek Maryi, bo to pomaga się z Nią jednoczyć – opowiadała loretanka.

Dopowiadała, że założyciel w swojej kieszeni zawsze miał różaniec.

– Zalecał, by odmawiać go w drodze, na spacerze, a najlepiej na klęcząco. Mówił o nim, że to najpiękniejsze nabożeństwo ku czci Chrystusa i Maryi, bo polega na rozważaniu Ich życia. Przypominał, że jest on jednocześnie modlitwą ustną i myślną – zaznaczała s. Klara.

 

Propagator Różańca św.

Ks. Ignacy był przekonany o tym, że Różaniec przynosi korzyści dla duszy, że ułatwia nawrócenie i zbawienie, że po Mszy św. i brewiarzu jest najistotniejszą modlitwą. Zachęcał wszystkich do jego odmawiania, nawet publicznie. Mówił: „Nie ma się przecież czego wstydzić. Niech wstydzą się ci, co go nie odmawiają. Pozazdroszczą nam tej modlitwy na tamtym świecie”. Powtarzał: „Do Różańca niech się każdy garnie”. Polecał, by Różańcem modlić się za ojczyznę, którą bardzo kochał.

Po konferencji uczestnicy spotkania odmówili Różaniec i wzięli udział w nabożeństwie majowym. Najważniejszym punktem zjazdu była Msza św. celebrowana pod przewodnictwem biskupa seniora diecezji radomskiej Henryka Tomasika. Odprawiano ją nie tylko w intencji kół ŻR, ale też jako dziękczynienie za objawienia, do których doszło w 1550 r., w Horodyszczu i za sprowadzenie obrazu Matki Bożej Miłosierdzia.

 

Najważniejszy tytuł

Hierarcha w homilii tłumaczył fenomen Bożego miłosierdzia. Mówił o nim w świetle biblijnym i nauczania św. Jana Pawła II. Wskazywał, że Jezus jest wcielonym miłosierdziem, a Maryja – Matką Miłosierdzia.

– Matkę Bożą nazywano tym mianem od początków chrześcijaństwa. Znana wszystkim bardzo stara modlitwa „Pod Twoją obronę” pierwotnie zaczynała się od słów: „Do Twego miłosierdzia uciekamy się Bogurodzico…”. Inna dawna modlitwa, Salve Regina, rozpoczyna się od słów: „Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia…”. Prawdę o miłosierdziu Maryi ciekawie wyrażał św. Bernard z Clairvaux. W jednej ze swoich modlitw pisał: „Chwalimy Twoje dziewictwo, podziwiamy pokorę, lecz dla nas, biednych, słodsze jest Twoje miłosierdzie. Miłosierdzie milej przyjmujemy, częściej o nim wspominamy, częściej go wzywamy. Twoja najpotężniejsza i najlitościwsza miłość pełna jest dla nas współczucia i przychodzi nam ze skuteczną pomocą…” – cytował biskup.

 

Pierwsi w modlitwie

Bp H. Tomasik zaznaczał, że Maryja uczestniczy w tajemnicy miłosierdzia przez ofiarę serca. Zachęcał do takiej ofiary także wszystkich zgromadzonych. – Jest nią modlitwa i zatroskanie o to, by inni także się modlili – wskazywał hierarcha.

Potem mówił o roli członków ŻR w historii Polski i naszej diecezji. – Kółka różańcowe rozmodliły wiele naszych miejscowości, wypraszały Boże miłosierdzie, łaski i przebaczenie. Członkowie kółek byli pierwszymi, którzy modlili się w sytuacjach wyjątkowych, dotyczących choroby, śmierci czy nieszczęść.  To osoby, które gromadziły i jednoczyły swoich bliskich na modlitwie, były zaangażowane w życie parafii, w modlitwę o powołania, modlitwę za młodzież. W ten sposób naśladowali Matkę Bożą – wyliczał biskup Henryk.

Po Eucharystii złożono podziękowania osobom zaangażowanym w działalność kół ŻR. Ostatnim punktem zjazdu był słodki poczęstunek przygotowany przez miejscowe róże różańcowe.

AWAW