Masz psa – masz obowiązki
Zielone trawniki bywają kojarzone z miejscami psiej toalety. Niespodzianki spotykane dosłownie wszędzie irytują mieszkańców. – Często widzę na trawniku, chodnikach, a co gorsza nawet w piaskownicy, psie odchody. To wcale nie jest przyjemne, w tym ostatnim przypadku wręcz niebezpieczne – skarży się pani Agata, mama 4-letniego Bartka. Nie wiadomo wówczas, co robić. Wzywanie straży miejskiej mija się z celem, kiedy jest już po wszystkim. Co innego, gdy widzimy kogoś z psem. Wtedy można poinformować właściciela o obowiązkach, które władze Siedlec nałożyły na posiadaczy czworonogów.
Miasto chce pomóc
Tomasz Marciniuk z biura prezydenta miasta przypomina, że każdy właściciel psa jest zobowiązany do tego, aby zachować czystość i ma obowiązek uprzątnięcia psich odchodów. Aby egzekwowanie prawa było realne, w kilku miejscach na terenie Siedlec pojawiły się specjalne pojemniki. Znajdują się w nich jednorazowe pakiety umożliwiające uprzątnięcie odchodów. Pojemników jest na razie kilka, ale ratusz zapewnia, że będzie ich więcej.
Straż będzie pilnować
Zdaniem komendanta straży miejskiej Sławomira Garuckiego sprawa sprzątania po czworonogach jest do rozwiązania. – Ten problem nie dotyczy tylko Siedlec, wiem, że również innych miast w regionie, a nawet całej Polsce – stwierdza. Jednocześnie przypomina, że sprzątanie po psach nie jest jedynym obowiązkiem ich właścicieli. – Na początku roku rada miasta uchwaliła, że każdy pies musi być wyprowadzany na smyczy, rasy agresywne dodatkowo w kagańcu – dodaje. Zdarzało się, że właściciele czworonogów w momencie, kiedy ten nabroił, nie przyznawali się do zwierzęcia. Teraz, dzięki uchwale rady miasta i wszczepianym psom czipom, stanie się to raczej niemożliwe.
Oprócz terenów administrowanych przez miasto są takie, za które odpowiadają wspólnoty mieszkaniowe, spółdzielnie. W celu uniknięcia kar mieszkańcy mogą zażądać od ich administratorów ustawienia pojemników. Na jednym z osiedli powstała nawet ścieżka do wyprowadzania psów. Cieszy się ona ogromną popularnością, nie tylko wśród właścicieli psów z danego terenu. Wiąże się to z kosztami, ale czy bardziej opłaca się jednorazowe pokrycie kosztów związanych z przygotowaniem miejsca do spacerów i ustawienie koszy na psie odchody, czy codzienne narażanie się na mandaty karne, które do najniższych nie należą? Jak informuje S. Garucki, grzywna waha się od 20 do 500 zł.
Sytuacja w regionie
Podobna do siedleckiej uchwała o utrzymaniu czystości obowiązuje w Garwolinie. Niestety, mieszkańcy twierdzą, że to martwe prawo, bo nikt się do niego nie stosuje. – Wielokrotnie na forum publicznym podnoszono kwestię, że właściciele psów powinni sprzątać po swoich pupilach. Ale na tym się kończy – mówią mieszkańcy. Najczęstszym wytłumaczeniem właścicieli czworonogów jest brak pojemników na psie odchody. – Może jedna osoba na sto czy dwieście sprząta po psie – mówi Anna, właścicielka jamnika. Sytuacja nie jest więc najlepsza.
Jeszcze gorzej wypada pod tym względem Międzyrzec Podlaski. Tam radni znieśli nawet podatek od posiadania psów. Oczywiście nie wprowadzono także prawnego obowiązku sprzątania po zwierzętach. Jako główny powód takiej sytuacji podaje się trudność egzekwowania prawa. Budżet miejski nie może pozwolić sobie na finansowanie chipowania psów czy ustawiania pojemników na odchody. Udowodnienie komukolwiek, że to jego piesek nabrudził, jest niemożliwe, więc i egzekwowanie przepisów mija się z celem. A problem zabrudzonych ulic, niestety, istnieje. I to nie tylko z winy czworonogów wyprowadzanych na spacery.
Sporo jest psów bezdomnych. Międzyrzec nie prowadzi schroniska. Co pewien czas organizowane są akcje odławiania wałęsających się po mieście zwierząt, ale to też kosztuje, więc nie może być prowadzone tak często, jak by się chciało.
Wiele zależy więc od pieniędzy, ale przede wszystkim – od kultury właścicieli psów. Potrzebna jest zmiana mentalności mieszkańców naszych miast, aby poradzić sobie z problemem.
Marcin Mazurek