Męczennicy z Pratulina przychodzą do nas sami
Nie ma on nic wspólnego z typowym „naczyniem kultu religijnego”, jakim z definicji jest relikwiarz, najczęściej kojarzony z formą krzyża, monstrancji czy puszki - lśniących złotem i z drogimi kamieniami. Tutaj kapsułka zawierająca doczesne szczątki bohaterskich unitów ukryta została we wnętrzu drewnianej kapliczki pomyślanej jako tryptyk, której wnętrze stanowi ikona z wyobrażeniem Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy oraz aniołów - Michała i Gabriela po bokach. Relikwiarz, tuż po jego ufundowaniu przez Akcję Katolicką - prosto „spod igły”, pachnący nowością - mieliśmy okazję gościć w redakcji Echa Katolickiego” w 2017 r.
Po czterech latach peregrynowania nawiedził nas ponownie, omodlony przez tysiące czcicieli bł. Męczenników Podlaskich.
W kościele i domowym zaciszu
Kapliczka z relikwiami wędruje po diecezji w walizce przypominającej skórzany pokrowiec na akordeon. W komplecie znajduje się też modlitewnik zawierający podpowiedzi, jak powinno wyglądać powitanie i duchowe przeżycie spotkania z unitami. O bogactwie tych przeżyć wiele mówią wpisy w grubej księdze pamiątkowej, która jest drugim już tomem swego rodzaju świadectw. „Błogosławieni Męczennicy z Pratulina, dziękujemy Bogu i Wam za Wasze świadectwo wiary i męstwa w obronie Kościoła Powszechnego. Jesteście dla nas przykładem i wzorem do naśladowania. Wierząc w świętych obcowanie, prosimy Was o wstawiennictwo u Boga za Kościół św., Ojczyznę, parafię, nasze rodziny, dzieci i wnuki, o silną wiarę w tak trudnych czasach, abyśmy nigdy nie zaparli się wiary w Chrystusa” – czytamy na jednej ze stron. Najczęściej powtarzają się właśnie prośby o niezłomną, mężną wiarę w rodzinie, odważne świadczenie o Bogu. ...
LI