Historia
Menuet między Kostrzyniem a Dębem Wielkim

Menuet między Kostrzyniem a Dębem Wielkim

Koniec kwietnia 1831 r. nie przyniósł zdecydowanych rozstrzygnięć i ważniejszych zmian na froncie na pograniczu mazowiecko-podlaskim.

NW armii polskiej gen. J. Skrzynecki wypowiedział się następująco o strategii tego okresu: „Ja nie głupi bić się z Dybiczem, ja wam nie skończę Maciejowicami, jak Kościuszko; ja z Dybiczem menueta tańcować będę; ilekroć on się naprzód posunie, to ja pójdę w tył, a jak on w tył pójdzie, to ja się za nim posunę”. Rzeczywiście obie strony nie dążyły do walnej bitwy. Feldmarszałek Dybicz orientował się, że jego armia jest osłabiona dotychczasowymi klęskami, nękana głodem i chorobami, dlatego bał się postawić  wszystko na jedną kartę. Naglony przez cara ograniczył się tylko do silniejszej demonstracji, jakoby wielkiego manewru, ale bardzo ostrożnie. Gen. Skrzynecki miał stale przed oczyma widmo Maciejowic, które doprowadziły do zagłady państwa i też nie dążył do decydującej rozprawy. Dlatego działania w końcu kwietnia żartobliwie można określić jako menuet między Siedlcami i Mińskiem Maz. Ówcześni krytycy zarzucali Skrzyneckiemu nie tylko opieszałość i niezdecydowanie. Ale rzekomo bigoteryjne poglądy, gdyż w swej kwaterze wystawiał ołtarz z obrazem Matki Bożej i wojsku rozdał mnóstwo szkaplerzy. W nocy z 25/26.04 Dybicz otrzymał meldunek od Pahlena II, że Polacy mocno bronili przeprawy pod Oleksinem i że dopiero pod Łączką pod osłoną silnej kanonady, można było przeprawić piechotę na zachodni brzeg Kostrzynia. Wódz rosyjski sądząc, że główne siły polskie stoją w okolicy Kałuszyna, rozkazał aby 26.04. oddział Mandersterna i korpus Pahlena posunęły się przez Cegłów na Mińsk Maz., a 2 i 3 dyw. grenadierów oraz 3 dyw. kirasjerów ruszyły przez Kałuszyn. Z polskiego szpitala wojskowego w Mieni nie zdążono ewakuować części chorych, przy których pozostali chirurdzy Żelazowski i Mrozowski. Tego dnia Pahlen i Manderstern w południe stoczyli bitwę pod Mińskiem ze strażą tylną gen. Antoniego Giełguda i korpusem rez. kawal. gen. K. Skarżyńskiego. Odwrót wojsk polskich odbył się bez wielkich strat. Do godz. 11-tej ostatnie oddziały polskie przeszły przez Mińsk Maz. O tej samej godz. nieprzyjaciel wsparty artylerią zaatakował pod Mińskiem 2 psk i 3 p.uł. pod d-wem  gen. L.Kickiego właściciela Krześlina, oficera waleczności heroicznej i nieustraszonego męstwa, zwanego polskim Ajaksem. Jazda gen. Kickiego przeszła do przeciwnatarcia. Złamała pułk huzarów z Łubna i szarżowała na piechotę rosyjską. Gen. Kicki w liście do swej żony Natalii, późniejszej właścicielki Suchowoli k/ Radzynia Podl. tak o tym pisał: „Pod Mińskiem ze wszystkich stron nieprzyjaciel mnie otoczył. Biłem się z rozmaitym szczęściem. Dowodziłem dnia tego 2 pułkiem szaserów należącym do kawalerii i 3 p.uł. Artyleria, piechota, huzarzy, Kozacy nacierali na mnie. 3 p.uł. jak mur wytrzymał pierwszy atak Moskali, następnie ułani krzyknęli „Niech żyje nasz generał, niech nas do szarzy prowadzi! W pełnym galopie na ich czele wpadam na moskiewską piechotę i rozpraszam ją. Jeden nabój tylko spaliła, zachowała i broń złożyła. Zbieranina licząca do 1000 ludzi rozmaitej broni przychodzi piechocie w pomoc, w puch ją rozbijam, a po zimnym ocenieniu tej chwili zwycięskiej uznaję konieczność cofnięcia się”. Stawiając opór pod Stojadłami gen. Giełgud włączył do swej dywizji niewolników ros. I zapisał: „Jeńcy ros. Wcieleni do wojska pol. bili się (na rzecz Polaków J.G.) z oddaniem”. W walkach pod Mińskiem obie strony straciły ponad 300 ludzi. W bitwie tej został ranny m.in. ros. gen. lejtn. Skobielew, któremu kula armatnia urwała rękę oraz gen. Faesi, zaś gen. Pahlen mocnej doznał kontuzji. 27.04 armia polska zajęła front na linii: Wiązowna, Dębe Wielkie, Cyganka, Pustelnik, Michałów, a odwody jej stanęły w Miłosnej. Stało się widoczne, że na tej rubieży stawi opór zdecydowany. Dybicz miał jeszcze silne wspomnienia z krwawej bitwy pod Grochowem i nie odważył się wydawać nowej batalii. Z wielkiego manewru nic nie wyszło. Zaskoczenie armii polskiej nie udało się. Tego dnia płk Dłuski z pułkiem jazdy lubelskiej rozbił pod Okuniewem ros. oddział wydzielony gen. Nasackena biorąc do niewoli 71 jeńców. Wywiad polski doniósł 28.04: „choroby niszczą niezmiernie armię rosyjską …Transporty żywności trudne: owies dotąd był, siana brak zupełnie”. A w Siedlcach i okolicy była rzeczywiście gehenna. W/g oficjalnych danych w końcu kwietnia było chorych 8431 żołnierzy ros., z czego 3271 osób zmarło. Lekarz obwodu siedleckiego Paweł Golian twierdził, że liczba zmarłych mogła być 6-krotnie wyższa. Uwzględniając uwagi historyka ros. Smitta, że bywały okresy, iż 3 część głównej armii ros. znajdowała się w szpitalach, współczesny historyk J. Warmiński postawił tezę, że do końca kwietnia 1831 r. przez lazarety siedleckie przeszło ok. 36 tys. rannych. Wśród nich byli wysocy rangą oficerowie ros. jak gen. Brajkow, gen. Skobielew, czy syn sławnego gen. Igelströma. Feldm. Dybicz, który był rad, że na kilka dni opuścił choleryczne Siedlce, otrzymawszy nowy plan cara, 28.04 wydał rozkaz do odwrotu. Armia rosyjska cofnęła się spod Mińska z powrotem nad Kostrzyń i 29.04 zajęła następujące stanowiska: straż przednia gen. Pahlena II  pod Suchą – na zachodnim brzegu Kostrzyna, Pahlen I w Kopciach, pod Żukowem i Kwaśnianką grenadierzy, pod Krześlinem kawaleria rezerwowa gen. Witta, gen. Manderstern na szosie pod Mingosami i Jagodnem, w Wołyńcach i Skórcu gen. Hurko, w Grabianowie za Muchawcem gwardia W. Ks. Konstantego, pod Nurem oddział płk. Traskina, w rej. Kocka oddział płk. Kuźniecowa. Po powrocie spod Mińska feldm. Dybicz nie powrócił już do Siedlec, lecz założył kwaterę w Żukowie. 29.04 rozpoczęła swój ruch powrotny nad Kostrzyń armia polska i zajęła następujące stanowiska: w Kuflewie brygada gen. Dembińskiego, w Kałuszynie i pod Kałuszynem II korpus kawalerii gen. Łubieńskiego, pod Zimnowodą I korpus kawalerii gen. Umińskiego, pod Jędrzejowem III korpus kawalerii gen. Skarżyńskiego.                      

Józef Geresz