Metamorfozy
Zauważyć tu należy niezwykłą wręcz zdolność opozycji do empatii. Tyle współczucia, ile wykazali względem ustępującej pani premier, można tylko pozazdrościć. Pochwalić też trzeba zadziwiającą wręcz troskę opozycji o to, żeby Beata Szydło zauważyła, jak bardzo została upokorzona przez prezesa Kaczyńskiego. Tę niezwykłą zdolność pochylania się nad, ich zdaniem, skrzywdzoną panią premier i jej smutnym losem wykazali ci sami, którzy dopiero co nie zostawiali na niej suchej nitki, krytykowali każde jej zachowanie i wnosili o odwołanie jej rządu. Ale apogeum krytyki (a w zasadzie histerii) nastąpiło po desygnowaniu na premiera Mateusza Morawieckiego i po jego expose. Zaiste, trzeba mieć twardą skórę, żeby tego wszystkiego na spokojnie wysłuchać.
Lista zarzutów, jakie postawiła Morawieckiemu opozycja (nowy premier winien jest wszystkiemu, wszak wchodzi w skład rządu od dwóch lat), to kuriozum, a emocje towarzyszące opozycyjnym mówcom po jego wystąpieniu, zapewne nie pozostaną bez wpływu na zachowanie opozycyjnych zwolenników.
Buńczuczne przekonanie sprawującej przez dwie kadencje władzę koalicji, że nie ma z kim przegrać, legło z w gruzach. I wygląda na to, że tu jest pies pogrzebany. Można było w ciągu ośmiu lat rozbroić armię, wyprowadzić pieniądze z OFE, podwyższyć wiek emerytalny, wprowadzić umowy śmieciowe – a wszystko, jak przekonywali, w interesie i dla dobra obywateli. Poprawki ówczesnej opozycji, czyli PiS, były odrzucane hurtowo. Demonstracje kwitowane stwierdzeniami, że „Wyprowadzanie ludzi na ulicę to faszyzm! W demokracji nie robi się polityki na ulicach” i że wymiana rządzących dokonuje się przy urnach wyborczych.
Totalni naprawdę nie pamiętają, jak w czasach, kiedy byli ekipą rządzącą, ich czołowy przedstawiciel na uwagi zgłaszane przez ówczesną opozycję z jadem odpowiadał: „Wygrajcie wybory, to sobie wszystko przegłosujecie”? Wygrali – i co?
Zachowanie dzisiejszej opozycji nie pozostawia złudzeń, że jej nadrzędne hasło to: „wybory wyborami, ale rządzić i tak powinniśmy my”. Abstrakcja, że PiS może dojść do władzy, przybrała kształt realny. A to, jak widać, ciągle nie jest do zaakceptowania przez tych, którzy rządzili przez sporo lat z perspektywą na wieczność.
Świętym prawem opozycji jest sprzeciwianie się zmianom wprowadzanym przez rządzących. Podobnie jak organizowanie demonstracji. Pomimo krzyków o zagrożeniu czy wręcz braku demokracji, nikt tego dzisiejszej opozycji nie zabrania. A jej hasłem stała się nie tylko ulica, ale i zagranica, czyli nieustanne oskarżanie aktualnie rządzących. Totalni twierdzą, że to wszystko dla dobra Polski. Tak. W gadaniu są coraz lepsi.
Anna Wolańska