
Mętna woda
Owa „mętna woda” zdaje się ogarniać wszystkie sfery życia - przynajmniej tak jest to przedstawiane medialnie - poczynając od polityki, ekonomii, społeczeństwa, przez zdrowie i bezpieczeństwo, kończąc na kryzysie Kościoła i papiestwa. Czy mamy do czynienia z ciągiem przypadków, kumulacją niemających związku ze sobą wydarzeń, nałożeniem się na siebie wielu nieplanowanych wcześniej okoliczności czy raczej jest to zaplanowana strategia - nieustannie korygowana, poddawana cyklicznemu upgrade’owi? Może tak, może nie… Wydaje się to niemożliwe, brakuje też wystarczającej liczby dowodów. Ale, oceniając zjawisko z innej strony, pojawiające się określenie typu: „globalny reset” (łączone choćby z osobą Klausa Martina Schwaba), dobrze udokumentowane przedkryzysowe działania (wcześniej precyzyjnie zaplanowane), potwierdzone licznymi konkretami, dają wiele do myślenia.
Nie chodzi o spiskową teorię dziejów, raczej o globalny plan, który z pomocą technologii, powszechności dostępu do informacji – po raz pierwszy w takiej skali zastosowanej – ma szansę na realizację.
Ludzie – mole
„Mętna woda” daje nieograniczone wręcz możliwości prowadzenia działań zakulisowych, podskórnych. Dziś np. skupienie na rosyjskiej agresji na Ukrainie sprawiło, że przestaliśmy się zajmować kwestią kolejnych absurdów Unii Europejskiej – praktycznie bez echa przechodzą przymiarki do zmiany traktatów i likwidacji zasady jednomyślności w podejmowaniu kluczowych decyzji na rzecz większości. W praktyce – gdyby takowa zmiana została podjęta – jedynym włodarzem UE stałyby się Niemcy, powszechnie obowiązującą wizją świata – wizja przez Niemcy uznawana. Na tej samej zasadzie przepycha się od lat kolejne ustawy w lokalnych parlamentach. W chaosie, skłóceniu, „zadymieniu” koncentrującym uwagę na akcydensach umykają sprawy zasadnicze. ...
Ks. Paweł Siedlanowski