Miasto inwestuje w elektryki
Możliwość inwestycji pojawiła się dzięki funduszowi strategicznemu Polski Ład. W jednym z ostatnich naborów miasto pozyskało w zakresie odnawialnych źródeł energii i zeroemisyjnego transportu dofinansowanie w wysokości 8 mln zł. Środki te plus wynoszący 10% inwestycji wkład własny mają być przeznaczone na zakup m.in. dwóch autobusów elektrycznych, które pojawią się w Dęblinie w perspektywie najbliższych kilku lat.
Poprawić komfort i klimat
Wiadomo, że będą to autobusy niskopodłogowe o napędzie elektrycznym. Według informacji ratusza na jednym ładowaniu pojazd taki mógłby przejechać nawet 100 km. Przedsięwzięcie zakłada również budowę niezbędnej infrastruktury. W mieście pojawią się stacja ładowania, zajezdnia autobusowa wraz z zamontowaną instalacją fotowoltaiczną o mocy dostosowanej do zapotrzebowania autobusów. Plany przewidują także montaż przynajmniej jednej ładowarki do dziennego doładowywania pojazdów oraz budowę wiat przystankowych i zaplecza do obsługi taboru. – Te elementy nie tylko poprawią komfort pasażerów oczekujących na autobusy, ale też ułatwią utrzymanie i serwisowanie elektrycznych pojazdów. Natomiast całość projektu nie tylko wpłynie pozytywnie na zmiany w sposobie funkcjonowania transportu publicznego, ale także na środowisko naturalne – zapewnia burmistrz Beata Siedlecka.
Ludzie pytają o autobusy
Komunikacja publiczna nie jest w Dęblinie nowością. Od lat tego zapewnia ją puławskie przedsiębiorstwo, którego autobusy dojeżdżają do miasta. Funkcjonuje jedna linia kursująca na trasie: centrum, ul. 15 Puku Piechoty „Wilków”, os. Wiślana, PKP i ponownie powrót do centrum.
Władze miasta planują, że jeden z nowych autobusów jeździłby po obecnej trasie puławskiego przedsiębiorstwa, czyli tzw. emki. Drugi obsługiwałby pozostałe osiedla, gdzie komunikacja zbiorowa nie istniała w ogóle albo jedynie w dalekiej przeszłości. – Liczymy na to, że dzięki temu mieszkańcy obrzeży miasta zyskają swobodną możliwość dotarcia do szkół, pracy, urzędów, zakładów opieki zdrowotnej, kościołów czy centrów handlowych – wylicza burmistrz.
Na transport publiczny czekają mieszkańcy choćby ul. Podchorążych. – Tędy autobus w ogóle nie jeździł, bo nie miał możliwości zawracania. Dopiero po niedawnej modernizacji stało się to możliwe, więc mieszkańcy często pytają mnie o autobusy – zauważa radny Artur Marzysz.
Nieco odmienne zdanie ma mieszkaniec os. Masów. – Z moich obserwacji wynika, że z „emki” korzysta mała liczba osób. Ja na razie jeżdżę własnym autem, ale z czasem i z wiekiem nie wykluczam, że przesiądę się na transport publiczny, jeśli on będzie – oznajmia pan Mirosław.
Budżet może zaoszczędzić
W perspektywie zapowiadanych podwyżek cen prądu pojawiają się pytania o sens inwestycji. Jednak władze Dęblina nie podzielają tych obaw. – Dzięki transportowi niskoemisyjnemu nie tylko nie stracimy, ale będziemy mogli też zaoszczędzić. Obecnie roczny koszt obsługi autobusu należącego do przedsiębiorstwa z Puław kosztuje nas 400 tys. zł. Kiedy będziemy mieli swój transport, te pieniądze pozostaną w budżecie i będą służyły naszym mieszkańcom – zauważa Maciej Krygrowski, przewodniczący rady miasta, przedstawiając kolejny argument. – Nowe autobusy będą bezkosztowe dla naszego samorządu, ponieważ razem z nimi zakupimy również stację ładowania i, co ważne, instalację fotowoltaiczną. Według założeń jej moc powinna wystarczyć do potrzeb obsługi planowanego przez nas taboru – uważa M. Krygrowski.
Tomasz Kępka