Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Mieć czas na rekolekcje

Często słyszymy, że katolik powinien brać udział w rekolekcjach dwa razy w roku. Skąd się wzięła taka praktyka i dlaczego jest ona ciągle aktualna?

Nie znam żadnego przepisu, mówiącego o tym, iż wierni są zobowiązani do udziału w rekolekcjach. Jest to tzw. praktyka pobożnościowa. Winniśmy ją utożsamiać raczej z zaproszeniem i tworzeniem okazji do pogłębienia życia religijnego, a nie z jakimś obowiązkiem. Trudno mi powiedzieć, od kiedy trwa taka praktyka. Wiem, że w niektórych diecezjach bardziej powszechne są rekolekcje wielkopostne niż adwentowe. Wydaje mi się, że sam zwyczaj wprowadzania rekolekcji wynika z potrzeby duchowego przygotowania się do przeżywanych tajemnic związanych z Bożym Narodzeniem i Zmartwychwstaniem Pańskim. Z pewnością jest to dobra okazja nie tylko do wzmożonej modlitwy i wsłuchania się w słowo Boże. To także możliwość przygotowania się – poprzez rachunek sumienia – do spowiedzi, która wprowadza nas w stan przyjaźni z Panem Bogiem.

Jak dobrze skorzystać z rekolekcji? Co zrobić, by były owocne?

Podczas rekolekcji często powtarzam, że nie można ich ograniczać tylko do trzech nauk. Aby dobrze przeżyć rekolekcje trzeba zarezerwować na nie czas, ponieważ nie wiemy, w jaki sposób Pan Bóg zechce do nas przemówić. Nie możemy Mu przecież powiedzieć: „Boże, dziś jestem wolny od 13.00 do 14.00. Przyjdź, bo właśnie wtedy będę na Ciebie czekać”. Zawsze tłumaczę to na przykładzie proroka Eliasza, który myślał, że potężny Bóg przybywa w wichurze lub trzęsieniu ziemi. Nie wiedział, że Pan przychodzi niespodziewanie, w lekkim powiewie. Rekolekcje oznaczają nie tylko pójście do kościoła; one trwają wszędzie tam, gdzie jesteśmy, a wiec w rodzinie, w sąsiedztwie i w zakładzie pracy. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł