Region

Mieszkańcy kontra samorząd

Mieszkańcy gminy Biała Podlaska protestują przeciwko kolejnym uciążliwym inwestycjom w swoich miejscowościach. Jak mówią, walczą o wolność i podstawowe obywatelskie prawa.

Komitet Obywatelskiej Inicjatywy Uchwałodawczej, który reprezentuje mieszkańców, na początku marca zorganizował konferencję pod siedzibą urzędu gminy, informując o złożeniu projektu uchwały skierowanego do rady gminy w sprawie powstania następnych uciążliwych z powodu emisji odoru inwestycji.

W ubiegłym roku w okolicach miejscowości Woroniec i Sycyna powstały ogromny zakład przetwarzający martwe zwierzęta, oczyszczalnia ścieków i chlewnia. O ich budowie mieszkańcy nie wiedzieli do samego końca. Teraz apelują do radnych o przyjęcie kilku ważnych zapisów. Pod złożonym projektem podpisało się 240 osób. Komitet apeluje, by proponowane zmiany były omówione i przyjęte już na najbliższej sesji rady gminy.

 

Trzy ważne wnioski

Komitet chce wprowadzenia w studium do planu zagospodarowania przestrzennego i w samym nim zapisu określającego minimalną odległość między uciążliwymi inwestycjami a istniejącymi zabudowaniami mieszkalnymi. Według postulatu ma być to co najmniej 2 km (obecnie to 100 m). Drugi wniosek dotyczy wyłączenia uciążliwych inwestycji ze stref przemysłowych oraz terenów oznaczonych w studium i na planie zagospodarowania jako przeznaczonych pod przemysł, jeśli znajdują się one w odległości poniżej 2 km od najbliższych zabudowań. Trzeci wniosek związany jest z wyłączeniem obrębów miejscowości Woroniec i Sycyna z realizacji w nich kolejnych inwestycji uciążliwych z uwagi na kumulację dwóch zakładów, które oddziałują bardzo mocno na mieszkańców i środowisko. – Istniejący zakład przetwarza dziennie 800 t padłych i ubitych zwierząt, a oczyszczalnia emituje odory, które roznoszą się na kilka kilometrów. Całości dopełnia duża chlewnia. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że do tych trzech inwestycji ma być dołączona czwarta, czyli osiem kurników na 592 tys. sztuk drobiu. Decyzje środowiskowe i o zabudowie wójt wydał już w 2020 r., a starosta wydał niedawno pozwolenie na budowę – mówi Grzegorz Sacharuk, przewodniczący komitetu.

 

Jak trup z szafy

Mieszkańcy gminy podjęli inicjatywę protestacyjną 7 stycznia (w sprawie odoru z zakładu, oczyszczalni i chlewni), zaś dwa dni później inwestor wystąpił do starosty o pozwolenie na budowę kurników. Uzyskał ją… 16 lutego. – Chcemy się bronić przed tym, by pod naszymi domami nie było kolejnych uciążliwych inwestycji, a widzimy, że mają powstać. Tak, pewnie wszystko poszło zgodnie z prawem, ale dla nas to jak wypadający trup z szafy. Mam cały segregator pism na ten temat. Poświęcam temu całe prywatne życie, bo to nasz wspólny interes – przyznaje G. Sacharuk. Dopowiada, że komitet napotyka na wiele trudności ze strony gminy. – Nie możemy np. skorzystać bezpłatnie z sal, należących do samorządu, nie mamy dostępu do numerów telefonów do radnych i sołtysów, każe się nam nieustannie nanosić poprawki i uzupełnienia do składanych pism. Na każdym etapie jesteśmy hamowani – nie ukrywa przewodniczący komitetu.

 

Niech naprawią!

– Nasza okolica jest tak nasycona uciążliwymi inwestycjami, że trzeba powiedzieć: stop! To nasze niezbywalne prawo, które gwarantuje nam konstytucja. Nie dopominamy się o jakieś wyższe potrzeby, ale o prawo do picia czystej wody i oddychania czystym powietrzem. Nie chcemy kurników w naszej gminie, bo doskonale wiemy, co to smród. Nie występujemy przeciwko ludziom, nie atakujemy polityków, samorządowców ani urzędników. Sprzeciwiamy się działaniom, które odbierają nam godne warunki do życia – mówi Dariusz Gromadzki z miejscowości Swory.

– Zwracamy się też do wójta z wnioskiem o wzruszenie, czyli według Kodeksu postępowania administracyjnego zmianę swoich decyzji. On ma do tego prawo. Od czasu wydania decyzji w 2020 r. sporo się zmieniło, np. w okolicy pojawiły się zwierzęta prawnie chronione, których wcześniej tam nie było. Podnoszonymi przez nas kwestiami powinna zająć się rada obecnej kadencji. Praca w samorządzie wiąże się z odpowiedzialnością. Warto, by rada naprawiła i uregulowała sytuację, która ma miejsce w obecnej kadencji. Podobnie powinno być z wójtem. Nie chcemy, by przerzucał się kolejnymi pismami ze starostą, bo z tego nic nie wyniknie i w tzw. międzyczasie powstaną kolejne inwestycje, które będą dokuczać mieszkańcom całej okolicy – podsumowuje G. Sacharuk.

AWAW