Miłość bliźniego realizowana po śmierci
Transplantacje stosuje się w przypadku schyłkowej niewydolności organów, takich jak nerki, serce, wątroba, płuca, trzustka, jelita. Leczenie to umożliwi powrót do zdrowia około 1-1,5 tys. osób w Polsce w skali roku. Wykorzystywane w transplantologii narządy pochodzą głównie od zmarłych dawców. Jedynie nerki i fragmenty wątroby mogą być pobierane od dawców żywych, lecz odsetek tego rodzaju pobrań jest stosunkowo niewielki.
Polskie prawo: bez pytania
Z badań wynika, że większość Polaków (53%) gotowa byłaby oddać po śmierci swoje narządy, a jeszcze więcej (57%) nie miałoby nic przeciwko temu, by pobrać organy od ich bliskich. – Oczywiście chciałabym żyć jak najdłużej, ale jeśli bym umarła, a moje narządy nadawałyby się do transplantacji, czemu nie skrócić cierpień i nie dać szansy na normalne życie drugiemu człowiekowi? – zastanawia się 25-letnia Paulina.
Polskie prawo z 1995 r. przyjęło zasadę tzw. zgody domniemanej. Oznacza ona, że każda osoba zmarła jest uznawana za potencjalnego dawcę narządów, jeśli za życia nie wyraziła sprzeciwu. Mimo to lekarze wciąż pytają o zgodę najbliższych. Sprzeciw rodziny nadal jest najczęstszym powodem niepobrania narządów od osoby, u której komisyjnie stwierdzono śmierć pnia mózgu. – Nie wiem, jak zachowałabym się, gdybym miała wyrazić zgodę na pobranie organów od bliskiej mi osoby. Pamiętam, jeszcze kilka lat temu rozmawiałam z mamą o tym, że chciałabym, aby moje organy zostały przeszczepione innym ludziom. Ale zdałam sobie wtedy sprawę, że nie jestem do końca pewna, czy pozwoliłabym pobrać narządy od mojej mamy. Jeśli chodzi o bliskich, człowiek zawsze liczy na cud… To trudna decyzja – przyznaje 30-letnia Ewelina. ...
Kinga Ochnio