Diecezja
Źródło: M
Źródło: M

Miłość gra w otwarte karty

Fundacja Kurs na Miłość zaprasza wszystkie pary na kolejną Randkę w Veronie. W programie spotkania są m.in. zabawa taneczna i gra, która uczy dobrej komunikacji. Randka, jak zawsze, odbędzie się w restauracji „Verona” przy ul. Janowskiej 4/8 w Białej Podlaskiej. Warto podkreślić, że w jednej z edycji wzięło udział aż 30 par.Wiek uczestników nie ma znaczenia.

Swój udział zgłaszają nie tylko młode pary i narzeczeni. Wśród randkowiczów są też małżeństwa np. z 20-letnim stażem. Każda para ma swój własny stolik. Staramy się stworzyć miłą i przyjazną atmosferę. Stoliki ustawione są w odległościach gwarantujących dyskrecję i swobodę. Zaczynamy o 19.00.

Zapewniamy kolację (pizza/quesadilla lub 2 tortille + 2 napoje do wyboru) i potańcówkę z didżejem. Stałym elementem naszych randek jest także „Małżeńska gra” – wyliczają odpowiedzialni za to przedsięwzięcie Magdalena i Jacek Adamscy.

Najbliższa randka odbędzie się 22 listopada. Bilet wstępu kosztuje 50 zł (cena od pary). Można je nabyć w restauracji „Verona” lub w Księgarni św. Antoniego do 20 listopada włącznie.

Czas dla dwojga

Randki małżeńskie organizowane są w Białej Podlaskiej od prawie dwóch lat. Z frekwencją, jak zwykle, bywa różnie, ale nie można narzekać. Warto podkreślić, że wśród uczestników są nie tylko bialczanie i ludzie z okolicznych miejscowości. Zdarzały się też np. pary z Siedlec czy Kraśnika. – Pomysł okazał się trafiony. Początkowo proponowaliśmy tylko kolację i grę. Teraz staramy się to urozmaicać m.in. krótkimi lekcjami tańca, mini-warsztatami czy potańcówką. Myślę, że taka randka jest dla każdej pary czymś bardzo cennym. Małżonkowie mają okazję, by wyjść z domu, zostawić na chwilę dzieci i pobyć tylko ze sobą – mówi Jacek. Na zakończenie organizatorzy proszą uczestników o wypełnienie ankiety.

– Okazuje się, że sporo par od wielu lat nie było na randce. Wśród uczestników mamy też stałych randkowiczów, którzy przybywają na każdą randkę i zawsze pytają o termin następnej. Powtarzają, że samemu trudniej zmobilizować się do wyjścia. Kiedy jednak mają jakiś z góry wyznaczony termin i kupiony bilet, wtedy łatwiej się zmotywować – wyjaśnia Magda.

Nowe buty

Jak już wspominaliśmy, stałym punktem randki jest „Małżeńska gra”. To pierwsza w Polsce gra przeznaczona dla małżonków. Stworzyli ją Agnieszka i Jakub Kołodziejowie, którzy na co dzień pracują z małżeństwami. Gra zawiera karty dotyczące pięciu dziedzin: relacji, dzieci, teściów, seksu i pieniędzy. Odrębną grupę stanowią tzw. karty-pozytywy.

– Na kartach mamy komunikaty dotyczące poszczególnych dziedzin, sformułowane w tzw. bezpieczny sposób (bez elementu oskarżającego) – zaczyna objaśnienie Magda. – Randkowicze najpierw wybierają dziedzinę. Potem wybierają trzy karty z zagadnieniami, które są im szczególnie bliskie. Sięgają też po dwie karty-pozytywy. Ważnym elementem jest tzw. karta głosu, która w niesamowity sposób porządkuje rozmowę. Grę zaczynamy od pozytywu, potem przechodzimy do dyskusji i również kończymy pozytywem. Podczas gry może mówić ten, kto ma kartę głosu. Nie wolno przerywać współmałżonkowi. Przed wystartowaniem warto ustalić konsekwencje za złamanie tej reguły. Może to być np. kupienie nowych butów żonie albo umycie samochodu męża. Wiem, że ludzie potrafią wymyślać fantastyczne rzeczy – stwierdza z uśmiechem Jacek.

Bez trzaskania drzwiami

– Okazuje się, że w małżeństwach bardzo mało rozmawiamy na ważne i poważne tematy. Ta gra ma nas do tego zmotywować – zaznacza Magda.

– Randka w restauracji jest bezpiecznym gruntem dla takiej gry, tu nie będzie latających talerzy albo trzaskania drzwiami. Można odbyć głęboką, piękną i budującą rozmowę, nierzadko pełną emocji, ale jednocześnie oczyszczającą. Komunikaty na kartach mobilizują do wypowiedzenia tego, co nosimy w sobie czasem od bardzo długiego czasu. Zaczynamy od zagadnień lżejszych, a kończymy na tych najważniejszych. Wszystko po to, by rozmowa była płynna. Dyskusję kończymy drugim pozytywem. Może być tak, że się posprzeczamy, a na karcie – pozytywie będzie napisane: „chcę cię mocno przytulić”. I nie ma innego wyjścia. Skoro wybraliśmy coś takiego na początku,warto to spełnić. Grę kończymy wypracowaniem i spisaniem postanowień, wraz z zobowiązaniem do podjęcia konkretnych, choćby nawet drobnych zmian – zaznacza Jacek.

Ważna uwaga

– Naszym randkom przyświeca hasło „Miłość gra w otwarte karty”. Już na początku tłumaczymy uczestnikom, by pamiętali, że podczas rozmowy nie mogą traktować siebie jak przeciwników; przekonujemy, by ze sobą nie walczyli, ale grali do jednej bramki. Podkreślamy, że w tej grze po jednej stronie stoi para, a po drugiej konflikt. I jeszcze jedno – tu liczy się szczerość – tłumaczy Magda.

Jacek dodaje, że karty z komunikatami pomagają w przeprowadzeniu konstruktywnej dyskusji. – Dzięki nim konflikt nie przybiera formy ślimaka. W rozmowie trzymamy się sedna problemu i nie wypominamy sobie rzeczy z przeszłości, które notabene często nie są nawet związane z poruszanym zagadnieniem – precyzuje mój rozmówca.

Adamscy wymieniając zalety gry, przekonują, że jest ona świetnym narzędziem, które pomaga w komunikacji. Taką grę warto kupić np. jako prezent ślubny. Ta gra uczy samodyscypliny i szacunku dla drugiej strony. Zawiera również elementy humorystyczne, sporo jednak zależy od inwencji samych randkowiczów. Na koniec moi rozmówcy kolejny raz zachęcają do udziału w randce. Proszą jeszcze, by wcześniej rezerwować miejsca i kupować bilety, bo to ułatwi im organizację przedsięwzięcia. My też przyłączamy się do zaproszenia!

AWAW