Miłosierna Matka ludzkości
W poniedziałek przedpołudniowej Mszy przewodniczył ks. infułat Kazimierz Korszniewicz, on także wygłosił słowo Boże. Razem z nim Eucharystię koncelebrowali ks. kan. Stanisław Pawluczuk i o. Dariusz Miastkowski – gwardian Klasztoru oo. Kapucynów w Białej Podlaskiej.
Nasza Orędowniczka
Dni Miłosierdzia mają przypominać o tym, że wszyscy potrzebujemy nadziei i miłości płynącej od Boga. Na drodze życia spotykamy Maryję – pośredniczkę łaski, Matkę zawierzenia. Ona uczy nas, jak mamy przyjmować cierpienie i zgadzać się z wolą Pana. Boże Miłosierdzie objawiło się w tajemnicy Golgoty. Maryja była tam obecna, dlatego możemy Ją nazywać Matką Bożą Miłosierdzia.
Św. Bernard mówił: „Spodobało się Bogu, abyśmy wszystko mogli otrzymać przez Maryję”. O tej prawdzie przekonali się w sposób szczególny Polacy, których wiara i miłość kształtowały się pod Jej opieką i przy Jej sercu.
Królowa Polski
Kaznodzieja przypomniał wiernym historię Ostrej Bramy. Była ona nie tylko miejscem kultu, ale także symbolem patriotyzmu. Tutaj rodziły się ruchy niepodległościowe, organizowano manifestacje patriotyczne. Polacy wielokrotnie gromadzili się przed obliczem Matki Bożej Miłosierdzia i prosili Ją o cud wolności. Ks. Korszniewicz wspominał także ważny moment koronacji wizerunku koronami papieskimi. Dokonało się to w 1927 r. Matkę Bożą Ostrobramską oficjalnie obwołano Królową Polski. Polacy wiedzieli, że bez Jej wstawiennictwa nasz kraj nie odzyskałaby niepodległości, nie wygrałby wojny z bolszewikami, nie byłoby też Cudu nad Wisłą.
– Matka Miłosierdzia króluje po dziś w sercach i umysłach wielu Polaków. Ona jest światłem, które rozświeci wszelkie mroki – mówił kaznodzieja.
Nasza Obrona przed złem
Obraz Matki Bożej Miłosierdzia jest wizją apokaliptyczną. Widzimy bowiem na nim znak świetlisty – Maryję, która ma koronę z 12 gwiazd, jest obleczona w słońce, a pod jej stopami leży księżyc. Ten wizerunek przypomina także o Golgocie. Dostrzegamy na nim Maryję z pochyloną głową i wzrokiem zapatrzonym nie w swego Syna, ale we wszystkie dzieci, które Jezus powierzył Jej z wysokości krzyża.
– Maryja na obrazie nie ma przy sobie Syna, ma wolne ręce, co jest bardzo wymownym znakiem. Ona chce w swoje dłonie wziąć wszystkie dzieci, przygarnąć je do serca i szczęśliwe przeprowadzić przez życie pełne trudów i niebezpieczeństw do wiekuistej chwały – tłumaczył ks. Korszniewicz.
Dziś, gdy nad Bożymi prawdami i katolickimi wartościami biorą górę ateizm i powszechna laicyzacja, prośmy Maryję, aby zachowała wszystkich od złych wpływów. Oddajmy Jej nienarodzone dzieci, młodzież, małżeństwa, rodziny i chorych. Prośmy, by katolicy nie dali się omamić zgubnymi hasłami, by nie dali sobie wmówić, że Bóg nie istnieje. Błagajmy Maryję, by wstawiała się za nami.
Agnieszka Wawryniuk