Mniej ubóstwa i aktywnych zawodowo?
Takie wnioski wynikają ze sprawozdania z działalności Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w ubiegłym roku, które przedstawiono podczas marcowej sesji rady miasta. Przyczyn zmniejszenia skali ubóstwa dyrektor MOPR upatruje w korzyściach programu 500+. - Nasze miasto wpisuje się w tendencję ogólnopolską, dlatego że programy osłonowe wprowadzone przez rząd powodują zmniejszenie liczby rodzin korzystających z pomocy społecznej w całym kraju - przyznał Adam Kowalczuk. - Rocznie z systemu pomocy ubywa 100 rodzin. Nie ulega wątpliwości, że program 500+ ma tu decydujące znaczenie - podkreślił dyrektor MOPR. Jednocześnie zwrócił uwagę, że zwiększa się liczba osób starszych dysponujących dochodami rzędu 800-900 zł, które korzystają z usług opiekuńczych.
– Środki przekazywane Polskiemu Komitetowi Pomocy Społecznej są na ten rok wystarczające, ale obawiam się, że w przyszłych latach trzeba będzie zwiększyć nakłady na tę dziedzinę. Podobne zjawisko występuje w Domu Pomocy Społecznej, który zazwyczaj dysponował wolnymi miejscami. Tymczasem już w tym roku był moment, że było o jedną osobę więcej. Cały czas wzrasta liczba seniorów, którzy potrzebują wsparcia i opieki – zaznaczył A. Kowalczuk.
Podnieść świadomość
Doceniając efekty pracy MOPR, radni opozycji zwrócili uwagę na potencjalne zagrożenie, jakie program 500+ stanowi dla osób, które rezygnując z pracy, nie zdają sobie sprawy, że ma to wpływ na wysokość ich przyszłej emerytury. – Rządowy program niewątpliwie udzielił wsparcia rodzinom, które tego potrzebowały. Musimy jednak przygotować się na tzw. falę zwrotną nie tylko związaną z tym, że społeczeństwo się starzeje i osób, które będą wymagały pomocy będzie więcej, ale także tym, że 500+ nie generuje składek emerytalnych – zauważyła Magdalena Daniel. – Osoby, a dane mówią o ponad 100 tys. Polek, które zrezygnowały z pracy nie odprowadzają składek na emeryturę. Po zakończeniu wychowywania dzieci, czyli po 18 latach, jako osoby starsze będą wymagały naszej pomocy. Trzeba zacząć już myśleć o zabezpieczeniu warunków tym, którzy zostaną bez składek emerytalnych, dochodów, tylko i wyłącznie zdanych na korzystanie m.in. z pomocy MOPR – zwróciła uwagę radna.
A. Kowalczuk stwierdził, że rezygnowanie z pracy z powodu otrzymania środków na dzieci nie odbywa się na jakąś wielką skalę. – Przynajmniej nie daje się odczuwać masowości tego zjawiska, ale rzeczywiście na problem trzeba zwrócić uwagę – przyznał dyrektor MOPR.
Z kolei prezydent miasta inaczej spojrzał na sprawę. – Być może dzięki matkom, które zostały w domu, powiększy się dzietność, a co za tym idzie – w przyszłości więcej osób będzie pracować na wypłaty emerytur. Każda rodzina musi sama to rozważyć. Natomiast nie jest to problem, który może rozwiązać samorząd – zauważył Wojciech Kudelski.
Zachęcić do podejmowania pracy
Zdaniem radnych warto byłoby zachęcić beneficjentów 500+ do utrzymania aktywności zawodowej. – Konsekwencje tego programu zarówno pozytywne, jak i negatywne na pewno są odczuwalne na poziomie samorządu. Badania statystyczne pokazują, że aktywność zawodowa wśród osób pobierających świadczenia 500+ wynosi ok. 70%, natomiast wśród tych, którzy nie korzystają z programu, ok. 90%, czyli mniej więcej 300-400 tys. osób w Polsce pobiera świadczenia 500+ i nie świadczy pracy – podkreślił Mariusz Dobijański, pytając dyrektora MOPR o zasadność włączenia się samorządu w akcję uświadamiającą osoby pobierające zasiłek 500+ dotyczącą znaczenia składek emerytalnych i podjęcia pracy. – Myślę, że wiele osób prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie są konsekwencje rezygnacji z pracy. Cieszą się posiadaniem środków z programu, natomiast mają małą wiedzę dotyczącą konsekwencji za 20 lat. Mało osób myśli o tym, co będzie w przyszłości, kiedy dzieci dorosną i świadczenia na nie się skończą. MOPR nie ma środków na takie działania, ale miasto może wesprzeć – zwrócił uwagę radny. – Myślę, że my – jako samorząd – żeby nie mieć w przyszłości problemu związanego z koniecznością wsparcia i pomocy rodzinom, które zostały w skutek naturalny pozbawione możliwości korzystania z tego programu, już dzisiaj możemy im pomóc w świadomym podjęciu decyzji: czy liczę na to, że moje dzieci będą mi pomagały żyć godnie, czy na to, że będę korzystał z pomocy społecznej. Nikt nie jest w stanie dziś przewidzieć, jakie będą nasze możliwości, jeśli chodzi o pomoc społeczną. Można pomyśleć o ulotce informacyjnej, nie negując programu, tylko uświadamiając konsekwencje rezygnacji z pracy – tłumaczył M. Dobijański.
Dyrektor MOPR przyznał, że nie widzi problemu w informowaniu korzystających z pomocy ośrodka o tym, by pomyśleli o swojej przyszłej emeryturze. – Te osoby wielokrotnie zjawiają się w biurze, składając wniosek, odbierając decyzję czy pieniądze. Taka informacja na pewno przyda się tym rodzinom. A wtedy do nich już należy wybór, którą drogą zdecydują się pójść: czy postawią na rodzinę, czy będą patrzeć w przyszłość, czy będą liczyć na to, że dzieci, które wychowają, będą wspomagać ich w przyszłości – podsumował Adam Kowalczuk.
3 PYTANIA
Ewa Marchel – dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Siedlcach
Czy wiadomo, ile osób pobierających świadczenia 500+ zrezygnowało z pracy?
Nie wiemy, ile osób rezygnuje z pracy, bo nie muszą one rejestrować się w naszym urzędzie. Nie można generalizować, że chodzi tylko o osoby pobierające wspomniane świadczenia. Nie wierzę, aby jakaś kobieta, która miała normalną pracę, z niej rezygnowała. Wiem, że po wejściu 500+ na brak rąk do pracy – ale mówiąc wprost: do pracy na czarno – najbardziej narzekali pieczarkarze. Dużo młodych ludzi nie pracuje, godzi się na pracę na czarno albo w niepełnym wymiarze. Nie można mówić o tym, że 500+ psuje rynek pracy. Ten problem nie dotyczy tylko kobiet. Najczęściej rezygnują te osoby, które niekoniecznie były zainteresowane podjęciem pracy.
Czy świadczenie 500+ w jakikolwiek sposób wpłynęło na rynek pracy?
Generalnie mamy problem na rynku pracy, ale wynika to bardziej z tego powodu, że aktywność zawodową rozpoczynają osoby z niżu demograficznego. Kiedy obecni 32-latkowie wchodzili na rynek pracy, było ich 700 tys. w kraju, tymczasem w ubiegłym roku było 400 tys. 22-latków. Ta różnica w liczbie wpływa na to, że więcej jest wolnych miejsc pracy.
A jak wygląda świadomość dotycząca tego, że jeśli zrezygnujemy z pracy, nie będziemy mogli liczyć na godną emeryturę?
Kiedyś na innych zasadach obliczano kapitał początkowy. W związku ze zmianami od 1999 r. musimy sami uskładać sobie na emeryturę. Tymczasem świadomość tego jest bardzo niska w młodym pokoleniu. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że jeżeli nie będą odkładać składki na emeryturę, nie dostaną w przyszłości świadczenia albo będzie ono głodowej wysokości. Co ważne, warto popracować dłużej, po to, żeby wysokość świadczenia była wyższa. Jako ciekawostkę mogę podać, że najwyższa emerytura wypłacana jest w województwie lubelskim i wynosi ona ponad 20 tys. zł. Świadczenie to pobiera mężczyzna, który przeszedł na emeryturę w wieku 80 lat po ponad 60 latach pracy.
HAH